niedziela, 17 listopada 2013

Rozdział 17. : Gówno wiesz o tym co wolę i co lubię






- Poczta głosowa. – powiedziała to samo już pięćdziesiąty raz dzisiaj Abby, opadając ciężko na kanapę. Choć Effy z Zaynem wciąż nie dobierali telefonów, każdy z zebranych tu miał ogromną nadzieję wraz z rozpoczynającym się sygnałem, że może w końcu się uda, że akurat za tym sygnałem odbiorą. Nadaremnie. Nie odbierali, a każdy coraz bardziej się martwił.
Byli tu wszyscy. Zupełnie. Nawet Justin z Seleną. Siedzieli razem z nimi w pokoju, tempo wpatrując się w ekran telewizora, na którym leciał jakiś denny serial. Tylko do czasu do czasu, Abb i Jus wymieniali nieśmiałe spojrzenia w swoją stronę.
- Powinniśmy zadzwonić na policję. – powiedziała pewnie Elizabeth.
- wiedziałem, że tak to się skończy !. Wiedziałem !. Mówiłem mu, jak dziecku tłumaczyłem. To nie jest dziewczyna dla ciebie ! daj sobie z nią spokój, ale nie on zawsze wie lepiej !. Po co ona jemu w ogóle mąci w głowie ?!.  Nie dość mu już szkód zrobiła ?!. – wypalił zdenerwowany Liam.
- A więc uważasz, że to wszystko wina Effy ?!. – odparł groźnie Niall.
- To ona chciała kupić mu ten pieprzony motor !.
- Wszyscy chcieliśmy go mu kupić. – odparł spokojnie Harry.
- Przestańcie !. To w tej chwili jest zupełnie nie ważne. – skarciła ich Abby – stało się i się nie odstanie. Pozostaje nam czekać.
- I to właśnie jest najgorsze. – skomentował Lou. Wszyscy dalej siedzieli wgapiając się w telewizor, mając nadzieję, że wrócą cali i zdrowi. Liam był wściekły. Miał chęć wywalić brunetkę z ich grona tak, żeby więcej tu nie wracała. Nie lubił jej...ogólnie nie lubił takich jak ona. Uważał, że psują wszystko w życiu, każdego kogo napotykają na swojej drodze. Czy pomylił się co do Effy ?
Nagle do pokoju wparowała tak długo wyczekiwana para. Każdy poderwał się z miejsca i zaczął ich na zmianę ściskać. Tylko Harry i Liam siedzieli na uboczu zatraceni w swoich myślach. Eff posłała loczkowi szeroki uśmiech, a on jedynie uśmiechnął się do niej smutno i pokiwał głową na znak, że rozumie. Nikt jakoś w ostateczności nie odważył się ich ochrzanić za to, że nie dawali znaku życia. Tętniła od nich jakaś taka radość, że odjęło wszystkim mowę i cieszyli się tylko w duchu, że para wróciła do domu w jednym kawałku.
- Patrzcie !. – krzyknął Liam, a wszystkie pary oczu jak na zawołanie popatrzyli na ekran telewizora, który wskazywał chłopak. Znajdowały się tam zdjęcia Effy i Harrego. Abby szybko doskoczyła jednym susem do pilota i mocno pogłośniła urządzenie.

- A dzisiaj mamy dla was coś naprawdę godnego uwagi !. – mówiła pulchna kobieta, która była strasznie podekscytowana. – Oto zdjęcia słynnego członka boysbendu  One Direction !!, Harrego Stylesa i jego tajemniczej towarzyszki. – na telewizorze pojawiło się zdjęcie ich obojga, gdy szli koło siebie, następnie zaczęły pojawiać się zdjęcia, gdy Harry niósł Effy na rękach, potem uwiecznione było, gdy dziewczyna powoli mu się z rąk wysuwała i oboje zanosili się gromkim śmiechem ( te wydarzenia były opisane w
12 rozdziale J ). – te wydarzenia miały miejsce dwudziestego ósmego października, gdy imprezowicze wracali z klubu „ kamis ”, jak już się domyślamy para była kompletnie pijana - na ekranie zaczęły się pojawiać kolejne zdjęcia z tego wieczoru. Następnego przedstawiało jak Harry z Effy siedzieli na chodniku i zdejmowali buty., - a także wiać, że świetnie się dogadują i definitywnie widać, że coś między nimi… iskrzy ?. W takim razie co tam robił kolejny członek zespołu ?! Zayn Malik !.  – na ekranie był ukazany było obraz, gdy tym razem Zayn niósł ją na rękach i oboje byli zachłannie zapatrzeni w siebie. – Może piosenkarze nie tylko dzielą się wspólnie swoją pasją, a także i dziewczynami ?!. Na razie wiemy tylko tyle, ale zapewniam was ! jeszcze dzisiaj coś o nich jeszcze usłyszycie !. – na ekranie zniknęła grusza kobieta, a na jej miejsce pojawił się starszy mężczyzna.
- Wiadomości z ostatniej chwili !. Wypadek samochodowy na Main Street, były organizowane tam nielegalne wyścigi motocyklowe. Policja goniła jednego z nich, gdy ten sprytnie uniknął radiowozu, powodując tym samym zderzenie dwóch pojazdów policyjnych !. Jeden z nich trawił do szpitala i jest w krytycznym stanie. Lekarze wciąż walczą o jego życie. Więcej informacji już dzisiaj po dwudziestej !. – zamiast niego pojawiły się głośne wesołe reklamy, a na twarzy Eff pojawiło się przerażenie, które było skierowane w stronę Zayana. Ten jednak tylko posłał jej spojrzenie mówiące „ wszystko będzie dobrze, wyciągnę nas z tego ”.
- Ooo Boże !. Ludzie to jednak głupi są !. Tak narażać niewinnych ludzi !. – skomentowała niedowierzając El. – zresztą nie ważne. Co powiemy dziennikarzom o was ?. – popatrzyła znacznie na Effy, Zayna i Stylesa.
- Prawdę. Między nami nic nie ma. Effy to tylko przyjaciółka i po prostu wyszliśmy do klubu trochę odetchnąć. – wyrecytował, zdawałoby się wyuczoną na pamięć kwestię, Malik. Choć Eff wiedziała, że to prawda, to i tak poczuła ukłucie głęboko gdzieś w sercu. Przeraziło ją to z jaką łatwością to wypowiedział, a najmocniej te trzy, koszmarne słowa „ to tylko przyjaciółka ”, była pewna, że na długo zostaną w jej pamięci i będą ją gnębić dzisiejszej nocy. Jednak, jak zwykle nie dała niczego poznać po sobie i stała z miną, która nie wyrażała żadnych emocji, co było w tej chwili bardzo ważne, ponieważ wszystkie pary oczu zwróciły się w jej stronę.
- Ja to się martwię o Eff... i o nasze fanki. – powiedział Harry, posyłając jej troskliwe spojrzenie.
- Da rade. – powiedział twardo Zayn, patrząc groźnie na niego.
- Zayn… musimy pogadać. Masz chwilę ?. – spytał nie pewnie Liam.
- Chwilowo nie mam czasu – powiedział Malik wychodząc szybko z pomieszczenia.-  i jutro raczej też nie będę miał. – rzucił na odchodne przez ramię.
- Zayn !. – rzucił za nim Liam zrezygnowany, wystawiając ręce przed siebie, a potem jedną podrapał się po głowie, głęboko wzdychając, a następnie posłał gniewne spojrzenie Wilson, która wpatrywała się zamyślona w niego.
- Nawet nie wiesz jak się cieszę, że nic ci nie jest. – powiedział radośnie Niall przytulając jeszcze raz swoją siostrę. – następnym razem odbieraj telefon ok ?.

- Jasne. – posłała mu przyjazny uśmiech, wyrwany z zamyślenia.
- Chodzicie, bo spóźnimy się na wykład. – przypomniał całej reszcie Louis. Wszyscy całą noc nie spali, ale nikogo to nie obchodziło ?. Musieli, bo musieli i tyle, no może oprócz pana Malika. Tylko Effy poszła pod prysznic się odświeżyć, bo stwierdziła, że może się „ odrobinę „ spóźnić. Pierwszy wykład mieli z Peterem. Każdy z zaciekawieniem go słuchał, ponieważ po nudnym wykładzie miał wszystkim coś ważnego ogłosić.
- Zajmiemy się sprawami organizacyjnymi dotyczącymi balu. Przeczytam wam nazwiska ludzi, którzy przygotują razem ze mną najwspanialszy bal pod słońcem !. Sam je wylosowałem, wiec nie przyjmuję sprzeciwu. Balem zajmie się w tym roku :



Elizabeth Calder
Megan Bravs
Corline Fermis
Effy Wilson
Abby Pirce
Niall Horan
Max Dexers
Harry Styles
Zayn Malik
Liam Pyne
Michel Hudnes
Justin Bieber



-          Tak już widzę te wasze wesołe miny. – powiedział żartobliwie Peter, reszta uczniów odetchnęła z ulgą, bo większości tym razem udało się uniknąć zobowiązań, ale chyba  niemal każdy zauważył, że profesor nie wymienił jednego ucznia z ich paczki… Louisa. Effy i Abby wymienili porozumiewawcze spojrzenia, a potem wycelowały je prosto w Elizabeth, która zaskoczona z decyzji kochanka spuściła głowę w dół. Nigdy razem nie rozmawiali o balu, a temat Louisa to już w ogóle omijali wielkim łukiem, gdy byli razem udawali, że ktoś taki jak on po prostu nie istnieje.
Wszyscy na uczelni bardzo lubili tego nauczyciela i darzyli go szacunkiem, niektórzy nawet się mu zwierzali, Peter umiał z nimi rozmawiać, doradzać im w prywatnych sprawach i co najważniejsze nie był surowy, był wyrozumiały. Od zawsze był ulubieńcem uczniów, a tym bardziej na tej uczelni.
El poczekała cierpliwie na to, aż każdy wyjdzie z sali po skończonym wykładzie i podeszła pewnym krokiem do ukochanego. 
- Co to miało być ?!. – powiedziała twardo, co było do niej zupełnie nie podobne, rzuciła torbę gdzieś na bok i nachyliła się groźnie nad jego biurkiem.
- To znaczy ?. – spytał z udawanym zdziwieniem.
- Dlaczego nie wyznaczyłeś także Louisa do tej pracy ?.
- A o to chodzi. – westchnął głęboko i wstał z krzesła, podchodząc do niej.
- Tak o to. – powiedziała dobitnie.
- Po prostu go nie wylosowałem, nie każdy ma tyle szczęścia. – powiedział czule dotykając jej policzka.
- Przestań. – dziewczyna szybko strąciła jego rękę, profesor był bardzo zaskoczony jej stanowczością, ale nie dał niczego po sobie poznać.
- Elizabeth, po prostu nie chciałem, żeby ktoś nam przeszkadzał, to źle ?. Pomyśl tylko… Tylko ty i ja na zapleczu. -  w jego oczach zaczęły błyszczeć wściekłe ogniki. Dziewczyna na ten widok nieśmiało się zaśmiała, a potem już przytulniej dodała.
- I tak to było nie fair. Gdyby tylko ktoś się domyślił…
- Nie domyśli się nikt… - powiedział opierając się o biurko i ciągnąc za sobą El, która powoli wtulała się w niego. Kochała go nad życie i choć miała tysiące wyrzutów sumienia na minutę przy nim to wszystko się wyciszało i odchodziło gdzieś w niepamięć, aby po zniknięciu mężczyzny zaatakować dwa razy mocniej. Ale tak cholernie lubiła przy nim być !. Gdy była z nim czuła się szczęśliwie i beztrosko, a tak bardzo kochała te uczucie… trudno było się jej z nim rozstać, a wręcz uważała, że było to nie wykonalne.
- Kocham cię. – wyszeptała. Jeszcze pamięta jak było miesiąc temu… gdy to Peter nie chciał się z nią wiązać. Bał się. Bał się, że zepsuje jej życie. Nie chciał z nią być. Za bardzo martwił się o nią i jej przyszłość. Wiedział, że nie powinien się nigdy z nią wiązać, przecież ona miała jeszcze całe życie przed sobą, a on co ?. Tylko ściągnął by ją w dół, kiedy teraz powinna poddać się życiu i spontaniczności. Wiedział, że źle robi, ale nikt nie wygra z miłością. Z miłością, która połączyła ich nie wiedząc kiedy.
Abby szła szkolnym korytarzem rozmyślając nad El i Peterem, postanowiła nie wtrącać się w ich życie, ale to już była przesada. Wiedziała, że nie powinnien tak traktować Louisa !. Przed chwilą mijała go na korytarzu, pytał o jego ukochaną. Okłamałam go. Powiedziała, że Elizabeth poszła z Eff do łazienki. Choć tak bardzo nie popierałam ich związku, wiedziała, że musi ją kryć, taki był jej obowiązek. Za rogu korytarza wyłoniła się za to już jej nie szczęśliwa miłość.
Posłała mu nieśmiały uśmiech i chciała go zwinnie wyminąć, ale on nie postrzeżenie zagrodził jej drogę i odwzajemnił uśmiech, który był dużo szerszy niż jej.
- Hej. – powiedział Justin wpatrzony w nią. – to fajnie, że Eff i Zayn się dzisiaj odnaleźli.
- Ta. – powiedziała zgodnie z prawdą Abby wbijając wzrok w podłogę.
- Słyszałem, że Sel z tobą gadała i powiedziała ci o nas, a raczej nas braku. Dużo myślałem o tym i stwierdziłem, że fajnie by było zacząć wszytko od nowa. – dziewczyna popatrzyła na niego podejrzliwie.

- Serio ?. Chciałbyś ?. – spytała niepewnie. Wiedziała, że zawiniła, powinna była go wysłuchać i mu uwierzyć na słowo. Uważała się za kompletną idiotkę i nie rozumiała, jak on w ogóle może z nią normalnie rozmawiać, a co dopiero proponować przyjaźń od początku ?!. Nie mieściło jej się to w głowie.
- Jasne, czemu nie ?. – powiedział uśmiechnięty. Abby jeszcze przez chwilę się wahała, a potem podała mu rękę.
- Abby Pirce. – powiedziała już pewniejsza siebie, odwzajemniając uśmiech.
- Justin Bieber. – kątem oka zobaczyła Nialla, jak szedł cały uśmiechnięty i radosny, odkąd pogodził się z Eff cały czas taki chodził, każdy to zauważał i cieszył się razem z nim, bo czym jest szczęście, gdy nie masz go z kim dzielić ?. On na szczęście miał. Miał sześcioro najwspanialszych przyjaciół i siostrę… kochaną siostrę, na którą czekał całe życie, a ona w końcu może być z nim ! i nawet wie o tym, że ma wspaniałego brata. Effy także się zmieniła i zmieniała się z każdym następnym dniem… zmieniali ją oni. I on też… Zayn. On tak naprawdę miał najwięcej z tą przeminął wspólnego. Pozwolił jej kochać. Kochać jego. Choć nie powiedział tego na głos wiedziała, że ma na to pozwolenie. Może była zbyt pewna siebie ?. Może tylko się jej wydawało ?. Nigdy nie dał jej żadnego sygnału, żeby tak myślała, więc skąd wiedziała ?. Skąd miała tą pewność ?. Tego nie wiedział nikt, nawet ona.
Czekała w swoim pokoju na Nialla, który powiedział jej, że zaraz przyjdzie i ma coś ważnego jej pokazać. Nie ukrywała przed nim, że ciekawość ją zżerała od środka, jak to miała w zwyczaju. Przed nim nie musiała. Choć po tym wszystkim co się wydarzyło, po tych wszystkich kłamstwach, nadal mu ufała. Bardziej niż komuś innemu i co najważniejsze nie ukrywała przed nim żadnych uczuć, mogła przy nim płakać, śmiać się, zwierzać się mu. Nie przeszkadzało jej to, a zwłaszcza mu, czuł się przez to wyjątkowy.
- Eff otwórz. – usłyszała za drzwiami i szybko pobiegła otworzyć. Ujrzała chłopaka z wielkim workiem na rękach, który zasłaniał mu nawet twarz, był ogromny.
- O Boże Niall co to jest ?. – spytała zdziwiona, próbując pomóc chłopakowi to nieść, po drodze zamykając drzwi.
- Pomyślałem, że musisz to zobaczyć, a pewnie nawet tego pragniesz.


* Zayan *

Mulat właśnie wspinał się po schodach. Szedł w kierunku pokoju Liama. Głupio mu było z powodu tego co powiedział rano, może i nie za bardzo chciał z nim wtedy gadać, ale to  końcu jego przyjaciel, czyż nie ?. Nerwy puściły mu wodzę… odkąd Effy się pojawiła często to się mu zdarzało. Nie miał pojęcia czemu, przecież nic takiego nie robiła, a mimo wszystko… Wpadł do pokoju i zastał chłopaka jak znudzony wpatrywał się w ekran telewizora, zmieniając kanały z zawrotną prędkościach, nawet nie sprawdzając ich zawartości.
- Ubieraj się idziemy do clubu. – rzucił w jego stronę kurtką, którą zdjął z wieszaka obok.
- Co ?. – brunet nie ukrywał swojego zdziwienia.
- No normalnie. Zbieraj się, zaraz przyjdzie Hazza i lecimy na balety. – mówił machając rękoma i tłumacząc jak jakiemuś idiocie. – muszę ci jakoś wynagrodzić ten ranek.
- Jak za dawnych czasów, co ?. – spytał podekscytowany Liam. Kiedyś zawsze razem wychodzili do klubów, zaszaleć, pobawić się. To było ich częścią życia, nie raz kończyło się tak, że kończyli z kimś zupełnie obcym w łóżku, ale kogo to obchodziło ? nawet gdy mieli dziewczyny, narzeczone, zawsze to robili. To był ich skład, Zayn, Harry i Liam. Troje najlepszych przyjaciół. Styles i Pyne byli tak bardzo odmieni, że nie raz prowadziły ich kłótnie do bójki, ale wtedy zawsze stawiał pomiędzy nimi Malik. Większość nawet myśli, że gdyby nie on, obydwie duszę by się nienawidziły i zespół by nigdy nie przetrwał. Może dlatego tak bardzo obaj mieli odmienne zdanie o Effy ?.
Chłopak skierował się do łazienki, ale w połowie drogi odwrócił się do Zayna.
- Fajnie, że wróciłeś. – powiedział ze zgodnością, uśmiechając się i idąc dalej.
- Co masz na myśli ?.  - spytał chłopaka, gdy ten był już w inny, pomieszczeniu.
- No wiesz ty i Effy, to dobrze, że już przejrzałeś na oczy. Ta dzikuska niszczyła ci życie i co najważniejsze ciebie. Zresztą ty Zayn, przecież wolisz blondynki, a zwłaszcza jedną… pewnie już się nie możesz doczekać gdy ją zobaczysz, co ?. – Zaynowi siliło się na usta „ gówno wiesz o tym co wolę i co lubię”, ale się powstrzymał. Zupełnie nie wiedział o co jemu samemu chodziło, przecież Liam to jego przyjaciel, tylko stwierdzał fakty.
- Masz rację. – powiedział i sam nie wiedział czy szczerze.
- I jak skowroneczki gotowi podbić świat ?. – wpadł do pokoju Harry, ruszając dziwnie biodrami, tym samym wykonując słynny ruch Micekla Jacsona.
- Nie rób tego ruchu nigdy więcej. – powiedział z irytacją na twarzy Mulat.
- Nie znasz się Malik. – powiedział pewnie, opadając ciężko na łóżko biorąc pierwszą z brzegu gazetę.
- Choć go nie widziałem, mogę z pewnością stwierdzić, że był chujowy, jak wszystkie twoje Styles. – krzyknął z łazienki Liam.
- Uważaj bo się zaraz zatniesz tą golarką Pyne. – odgryzł się kędzierzawy.
- Skąd wiesz, że się golę ?. – nagle z łazienki spadł jakiś przedmiot, charakterystyczny dla golarek, na co Zayn się cicho zaśmiał.
- I tak mi nie dorównasz z wyglądem, nie łudzi się. – kontynuował swoje poglądy Harry przeglądając gazetę.
- I dobrze, bo z takim wyglądem by mnie nikt nie chciał, nie martw się może któraś się kiedyś nad tobą zlituje i cie przygarnie, ale pamiętaj jedno : nadzieja matką głupich. –Pyne triumfalnie poklepał loczka po plecach, wychodząc już odświeżony z łazienki.
- Dobra, skończcie już bo zaraz się zapowietrzycie. – powiedział znudzony Zayn, otwierając drzwi, przez które szybko wyszli z mieszkania. W klubie było bardzo tłoczno, ale im to nie przeszkadzało. Podeszli szybko do lady i zamówili po dwie kolejki tequili.
- To co zaczynamy ?. – zapytał ich loczek, klaszcząc przy tym w ręce z uciechy.
- I tak cie żadna nie zechce. – powiedział Liam, nie przejmując się za bardzo chłopakiem, patrząc gdzieś w dal kończąc już 4 kieliszek. Zayn znał już na pamięć ten schemat. Harry się pierwszy wyrywa, Liam go zgasza, on chcę udowodnić, że jest w tym rewelacyjny, a potem się gdzieś w tłumie gubi i widzą się nazajutrz, wszyscy razem z kacem, a Harry zmusza ich do słuchania opowieści o upojnej nocy z nieznajomą. Tym razem było trochę inaczej. Harry przyczepił się dziewczyny, która siedziała koło nich, koło lady.
- Co taka piękna dziewczyna robi tu sama ?. – zapytał zmysłowo Hazza, a chłopaki nawet na nią nie spojrzeli tylko wciąż sączyli piwo, patrząc na barmana podającego z prędkością światła zamówione drinki.
- Czekam na księcia z bajki. – odparła zielonooka, była przepiękna. Miała czarne włosy sięgające do pasa, mocny makijaż, a na rekach miała raz po nie raz tatuaże. Miała na sobie, krótką, czarną sukienkę, opinającą jej ciało. Dzięki temu wyglądała na bardzo seksowną i z ostrym charakterem.

- Może on siedzi blisko ciebie ?. – Styles już wiedział, że jest jego. Wystarczyło jedno znaczne spojrzenie jej w jego stronę i już oboje wiedzieli co dzisiaj będą robić, że ta noc dla nich nigdy się nie skończy. Przynajmniej Hazie się tak wydawało.
- Z pewnością. – odparła dziewczyna bez namysłu, zawadzko się uśmiechając.
- Zatańczysz ?.
- Z chęcią. – Harry już wstawał z wyciągniętą dłonią w jej stronę, gdy ta po chwili dodała. – ale z twoim kolegą, w skórzanej kurtce. – wszyscy wiedzieli, że chodzi o Zayna. Na co ten, zachłysnął się piwem i zaczął się śmiać kręcąc z niedowierzaniem głową, Liam mu zawtórował jeszcze większym śmiechem, a Harry zrobił się jak burak. Jednak Mulat wciąż ani razu nie spojrzał na nieznajomą, tylko dodał.
- Nie jestem w tym dobry, za to mój kolega to wymiatacz w tańcu naprawdę, mogę za niego świadczyć. – mówił głośno Zayn, mając na myśli zielonookiego, wpatrując się w blat stołu.
- Z facetami już tak jest. – powiedziała zrezygnowana i zniknęła w tłumie.
- I tak nie była w moim typie. – powiedział wymijająco loczek, choć wszyscy troje wiedzieli, że to nie byłą prawda, ale nawet tym razem Liam nie skomentował porażki loczka. – poszukam kogoś innego. – a po chwili zniknął za rogiem, klubu.
- Nie zdziwię się, gdy kiedyś złapie AIDS. – powiedział szczerze Mulat.
- Co z tobą ?!. – ryknął ni z tego ni z owego Pyne.  
- O co ci chodzi ?. – spytał zaskoczony.
- Nawet na nią nie spojrzałeś !. Prawie wskoczyła ci sama do łóżka !. Stary co z tobą ?. – mówił zrezygnowany. – Nadal jesteś zakochany w Effy ?. To nie minęło… tak ?.


* Effy *

Patrzyła z zachwytem jak jej kochany brat. Wyjmował z entuzjazmem rzeczy z worka.
- Te albumy dostałem, kiedy moi nowi rodzice zabrali mnie do swojego domu, wtedy w domu dziecka wszystkie dali moim rodzicom. Ten jest najstarszy. – powiedział podając jej jeden z wielu. Na pierwszej stronie było zdjęcie, bodajże ich rodziców, przynajmniej tak się jej wydawało. Ojciec niósł mamę na rękach, a ona się śmiała. Widać było, że mocno się kochali


- Niall… czy… czy to oni ?. – spytała nie dowierzając brunetka.

- Tak. – powiedział pewnie, uśmiechając się promiennie w jej stronę. Effy zakryła z przejęcia dłonią usta, a z jej oczu wypłynęła pierwsza łza. Na ten widok przejęty chłopak otarł ją, a w jego oczach także zawitała łza szczęścia.
- Boże jaka ona była piękna !. Jesteś do niej podobny. – powiedziała nieśmiało śmiejąc się i spoglądając na niego.
- Tato też niczego sobie. – powiedział promienny. – w sumie to po nim odziedziczyłaś urodę, równie ładną jak nasza mama. – na co dziewczyna się zaśmiała.
- Oboje byli przepiękni. – dodała. Następne zdjęcia przedstawiały ją i Nialla, gdy trzymał ją małą na rękach, potem pojawiali się tam także nie raz ich cudowni rodzice. Rodzeństwo z kartki na kartkę z albumu było coraz bardziej doroślejsze. Oboje świetnie bawili się oglądając je wspólnie, choć było już grubo po północy, żadno z nich nie zauważyli obecności Mulata. Śmiali się i płakali jednocześnie. Niall opowiadał jej historie, które pamiętał i które słyszał od rodziców. Dziewczyna nie mogła uwierzyć, że tylu rzeczy nie pamięta i tylu rzeczy nie wiedziała do tej pory. Chłopak na koniec także, otworzył jedną jedyną kasetę jaką miał z dzieciństwa, przedstawiała ona ich rodziców.
- Biegnijcie. – krzyknął ktoś z tyłu aparatu, na to dwoję ludzi z oddali zaczęli biec, po jakiejś polanie, na około nich było raz po raz jakaś parka ludzi, kątem oka spoglądała na nich z ukosa. Byli już blisko kamery, oboje byli roześmiani i złączyli swoje ręce w mocnym  uścisku, a potem ojciec pociągnął mamę, na co ona prawie upadła, a Effy wybuchneła śmiechem. On ją starannie podtrzymał, a potem wziął na ręce i pobiegł z nią do morza.
- Nie !. Ian będę cała mokra !. – krzyczała kobieta, zanosząc się śmiechem. Rodzeństwo także się zaśmiało, ale nie tylko oni, ktoś po drugiej stronie aparatu też.


* Zayan *

- Pojebało cię ?!. – wybuchnął gniewnie.
- Przecież widzę, wciąż coś do niej czujesz.. – nie dawał za wygraną Liam.
- Mam dziewczynę, zapomniałeś ?. Nie mogę jej zdradzać.
- Jakoś wcześniej ci to nie przeszkadzało.
- O co ci znowu chodzi ?. – zapytał już dobrze wkurzony Zayn.
- Udowodnij, że nic do niej nie czujesz, że Effy jest dla ciebie nikim.
- Dlaczego ci tak na tym zależy ?. – zapytał Mulat patrząc na niego, który siedział obok niego. Liam był odwrócony do niego przodem, opierając jedną ręką na blacie. 
- Udowodnij. – Malik po patrzył jeszcze chwile na niego, a potem jednym chlustem opróżnił zawartość kieliszka i wstał z bojowym nastrojem.
- Która to była ?. – przeszukując spojrzeniem zatłoczoną salę. Nie widział czemu to robi. Nie wiedział w ogóle po co tu przyszedł i do czego to wszystko prowadzi. Po prostu czuł w głębi serca… że tak będzie lepiej. 


------------------------------------------------


Moje kochane miśki .! Mamy 17 rozdział :D
Dałam sobie dużo czasu na napisanie go, więc wyszedł mega długi <3, więc postanowiłam wam go trochę urozmaicić dużą ilością gifów i obrazków :D 
no i trochę się w nim dzieje ^^
Ten rozdział dedykuję wszystkim czytelniczkom, ale jenak nie które zasługują na specjalne wyróżnienie.
 Karolinaxxxx3, bo uwielbiam jej komentarze ♥
i Add za jej motywację i że jest ze mną i daję mi ogromną nadzieję ♥
i za systematyczne komentowanie moich wypocin dziękuję <3 : 

Roxanne Clouster, Martyna Styles, Natalia Szewczyk, Olcia;* i Keroina


Kto po drugiej stronie aparatu się zaśmiał na kasecie z ich rodzicami ?.
jak myślicie co wypadło Zaynowi na wyścigach ? 
Jakie zdjęcie spadło w 11 rozdziale, gdy dwójka imprezowała ?. 
Jak fanki zareagują na Effy ?
Czy policja nie będzie ich szukać za wypadek ?.
Co tak naprawdę Harry i Zayn czują do Effy ?
Czy były chłopak, Nick da jej spokój ?.
Co będzie się działo, gdy Effy dowie się paru rzeczy o Maliku ?.
Co będzie się działo na balu ?. 
Czy El upora się z wybraniem, którego mężczyznę bardziej kocha ? i czy ktoś jej w tym pomoże ?
Czy Abby i Justin mogą być razem szczęśliwi ?. 

Tego wszystkiego dowiedziecie się czytając ten blog, a nawet na nie które pytania w następnym rozdziale znajdziecie odpowiedzi ♥

Przypominam wam też o wypełnianiu ankiety, dla was to minutka, ale mnie ogromna motywacja :)

Ps. Jeśli nie komentowałam Was ostatnio to bardzo przepraszam, ale mam spore zaległości, a z czasem jest ciężko. Obiecuję, że w tym tygodniu nadrobię wszystkie zaległości ;)

Pozdrawiam gorąco <33

12 komentarzy:

  1. Jestem pierwsza!! xD CUDOWNY!! Piszzz!!! Dziękuje. I chciałam cię zaprosić na rozdział 1 na moim blogu: http://lond-it-does-not-mean-forever-1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. O jejku *.* Ten rozdział jest zajebisty! Oczywiście nie dorównuje do rozdziału poprzedniego, który jest moim ulubionym rozdziałem na tym blogu :* Trochę denerwuje mnie postawa Eli ... ja na jej miejscu walczyłabym o Louisa w tej sprawie, ponieważ widać że Peter na siłę próbuje odizolować ją od Tomlinsona ;// I jeszcze ten moment kiedy Niall pokazuje Effy zdjęcia rodziców, matko, dziewczyno czy ty wiesz że spowodowałaś kroplę łzy na moim policzku?! ;o Mam nadzieję że ten wypadek nie namiesza w życiu bohaterki ;c
    Czekam z niecierpliwością na następny rozdział <3
    Pozdrawiam
    Keroina

    zapraszam.
    http://true-love-will-survive-all.blogspot.com/
    http://wake-up-your-love.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. wspaniały rozdział już nie moge doczekać się następnego rozdziału !!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten rozdział jest po prostu THE BEST! Fakt troszkę czasu minęło, ale efekt jest fantastyczny. Bardzo się cieszę, że taki długi,bo jak czytam to cały czas powtarzam sobie w myślach, no jeszcze trochę, niech się jeszcze nie kończy.

    Super podzieliłaś rolę na perspektywy, chodzi mi tutaj o to, że w odpowiednim momencie pisałaś o odpowiednim bohaterze.
    Wszystkie wątki tego rozdziału były cudowne, zaczynając od tego, że cała "ekipa" martwiła się o Eff i Malika. A to jak przyszli i usłyszeli te wiadomości jejku. Jestem strasznie ciekawa co będzie dalej jeśli chodzi o ten wątek... Jestem ciekawa czy będzie ich ścigała policja i co z tym człowiekiem w szpitalu i wgl. chyba wszystko mnie w tym blogu ciekawi.
    Nadal mam nadzieję, ze Abby i Jus się pogodzą, tak bardzo bym chciała. Mam nadzieję, że będzie słodko, romantycznie i w ogóle bo jakoś to mi do nich pasuje.
    Nie rozumiem dlaczego Payne nie lubi Effy, ja ją wielbię. Jestem zdania, że Zayn ją kocha, a co do Harrego to nie wiem, mam wrażenie, że jakby coś do niej poczuł, ale wystarczająco to uczucie tamuje, zatrzymuje i nie daje się mu rozwinąć n tyle, by był wstanie sam je sobie uświadomić. Może coś jeszcze zaiskrzy.
    Effy i Niall to takie słodkie rodzeństwo, szkoda, że są sierotami, pewnie mieli by zajebistych rodziców, ale znów ich relacje są przez taki obrót sprawy na pewno ciekawsze, i mocniejsze.
    Zakończenie jest najlepsze, nie mogę się doczekać co zrobi Zayn, aby udowodnić swoją "nie" miłość do Effy Liamowi. No i co będzie z Perrie. Shippuję związek Zayna i Effy hahah.
    Trzymaj się ciepło i życzę ci weny
    xoxo

    OdpowiedzUsuń
  5. Ale długi! Czytałam z coraz większym uśmiechem na ustach widząc, że czas upływa, a do końca wciąż daleko ;D Nie wiem jak Ty to robisz, że to opowiadanie jest takie świetne, masz tyle pomysłów, przeplata się tu wiele wątków i każdy z nich jest równie ciekawy. Moment kiedy Niall i Effy oglądali zdjęcia swoich rodziców był taki słodki i wzruszający... A końcówka! Mam nadzieję, że Zayn nie popełni jakiegoś głupiego błędu. Przyznam szczerze, że wolałabym, żeby Effie była z Harrym, ale gdy czytam jak rozkwita przy Zaynie (z resztą on też) to jestem skłonna zmienić swoje zdanie :) Czekam na next ;)

    http://lost-in-your-eyes-fanfiction.blogspot.com/
    http://fiveboysstolemyheartforforever.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. S.U.P.E.R!!!!!!!!
    Już się jie mogę doczekać nexta!!! WOW *.*
    Dawaj go szybko <3
    O matko, ale emocjeeeeeeeeeeeeeeeee! ^^
    Nicol <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Opłacało się czekać, bo rozdział wyszedł wspaniale. Piszesz bardzo dobrze i uwielbiam to opowiadanie.
    Tylko dlaczego Zayn chcę cokolwiek udowadniać Liamowi. Widać, że czuję coś do
    Effie.
    Wątek z El i Peterem jest strasznie ciekawy i zastanawiam się jak dziewczyna z tego wybrnie.
    I co dalej z Harrym.
    Życzę duuuużo weny ;-)

    zycie-bogatych-i-rozpieszczonych.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Jak zwykle kolejny wspaniały rozdział <3 Zawsze jak je czytam czuję się jakbym oglądała film. Dtrasznie przywiązałam się do tych postaci. Ciekazwa jestem co będzie się działo na zapleczu :D Ten wątek jest teraz najfajniejszy. Nie wiem jak to jest, że inne opowiadania mnie tak bardzo nie wciągnęły, a Twojego muszę przeczytać każdy rozdział. Nawet jak się opuszczę i będą 2 do nadrobienia to po prostu muszę je wszystkie przeczytać. To jest czyta przyjemność, tak jak czytam dobrą książkę. Umiesz zaciekawić czytelnika. :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Cudowny, fascynujący, idealny, zajebiaszczy rozdział! Ja chcę następny : )

    http://angel-of--death.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Ach... Zacznę od tego ,że bardzo się wzruszyłam i jestem zaszczycona wyróżnieniem <3 Zrobiło mi się tak ciepło na serce, dziękuje kochana :* Pokochałam tego bloga całą sobą!

    A teraz wróćmy do rozdziału, Zayn ogarnij dupę! Kogo Ty oszukujesz? To Eff jest dla Ciebie najważniejsza nie daj sie sprowokować do tego błędu do którego zachęcił Cię Liam! Mam nadzieje ,że on w końcu zaakceptuje a może nawet polubi Eff ;) Bardzo się ciesze z tego ,że Justin i Abby zaczną od początku. Scena z rodzeństwem jest poruszająca, ich rodzice są piękni <3 Podsumowując, rozdział jest bardzo dobry ;) Czuje ,że w następnym rozdziale dasz do pieca. Masz pełno świetnych pomysłów ,których mam przyjemność być świadkiem, dziękuje. KOCHAM :* /Add
    ps. Już nie mogę doczekać się nexta ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Czytanie twojego opowiadania to przyjemność. Nie chcę słyszeć, że to wypociny, bo tak nie jest. Opowiadanie jest bardzo ciekawe! Ten rozdział także jest świetny, Przeczytałam go 2 razy <3 Przepraszam, że dodaje komentarz dopiero teraz, ale mam drobne problemy z komputerem. Czekam na kolejną część. Kocham ostatni gif . Jest słodki <3

    OdpowiedzUsuń
  12. Uuuuhuuhuhuuhuhuuhuhuuhuhuuhuhu i tak mogłabym trzymać paluszki na klawiaturze przez kilka minut, ale przecie nie bedę ci bloga zaśmiecać prawda? Huh <3
    Dziękuję to ja ci za komentowanie i za wyróżnienie mnie, czuję się wyjątkowo. Jakoś moja samoocena się podniosła. Mam farta. Wiem, że nie usnę bloga, ale myślałam tylko i nie dodawaniu notek, ale przecież chcieliście. Więc będę pisać dla was, ale jak będzie z 20 komów.
    Zayn nie rób tego Effy! Niall o boże tak, wasze pokrewieństwo... ; )
    Kocham cie moja lovely <33
    NIe umiem się rozpisać na temat rozdziału, ale był cudowny jak zawsze ! ♥

    OdpowiedzUsuń