Zayn szedł w
kierunku dziewczyny, aby udowodnić... no właśnie co chciał udowadniać ? Nie
wiedział. Po prostu się zdenerwował i chyba zrobił to tylko po to, aby Liam już
mu więcej nie jęczał. Może nawet żeby sobie pokazać, że nic nie czuję do brunetki,
albo w ten sposób próbuje sobie to wmówić. Nikt tego nie wiedział, ale było już
za późno.
- Twoja
propozycja jest jeszcze ważna ?- nie czekając na odpowiedź, pociągnął ją na sam
środek sali tak, żeby Liam go widział.
-A może stąd
wyjdziemy hmm.?- wyszeptała mu do ucha po czym przygryzła swoją dolną wargę.
Splotła jego palce ze swoimi i seksownie kręcąc biodrami wyszli z klubu.
-Wiedziałam,
że wrócisz..- popchnęła go na łóżko w hotelu, w którym właśnie się znajdowali.
-Mmm..widzę
pewna siebie..- chwycił ją za biodra i przyciągnął do siebie - lubię takie...
W tym samym
czasie Niall po raz setny puszczał Effy kasetę z nagraniem rodziców. Patrzył na
nią i widział w jej oczach ból, a zarazem wielkie szczęście, że mogła poznać
chodź trochę osoby tak ważnej w jej życiu. Nie spodziewał się jednak, że aż tak
zafascynuje ją dziesięciominutowy filmik, był pozytywnie zaskoczony.
-Przestań
się na mnie tak patrzeć cwelu... To irytujące.
-Przepraszam,
ale tak długo czekałem na ten moment, żeby cię poznać, że muszę nadrabiać
stracony czas tak ? Ale cwelu ? Cwelu ?- rzucił się na nią z poduszką i zaczął
łaskotać. Pamiętał, że łaskotki to najsłabszy punkt dziewczyny i tylko w ten
sposób można było ją pokonać. W dzieciństwie właśnie tak się bronił i tym ją
torturował, bo gryzła niemiłosiernie , gdy zaczęły wychodzić jej pierwsze zęby.
-Siłę to ty
masz..- złapał się za głowę , a po chwili wybuchnęli śmiechem.
Byli do siebie
strasznie podobni, mieli taki sam śmiech. Chodź wszyscy dookoła myśleli, że
Effy to twarda bez uczuć dziewczyna. To tak nie było. On widział w niej to co
ma w środku, nie zważał na to pod jaką maską się ukrywa, bo to było dla niego
najmniej ważne. Wiedział też, że gdyby była z nim od samego początku nie
musiałaby jej w ogóle zakładać.
-Mam coś
jeszcze dla ciebie.- wyją z kieszeni malutkie czerwone pudełeczko, które było
trochę zniszczone. Wyglądało jakby leżało gdzieś już od dobrych paru lat.- Gdy
zabierali mnie z domu dziecka, moja opiekunka dała mi właśnie to pudełko z
krótkim liścikiem.
" Niall, proszę
cię przekaż to Effy jeśli nas zabraknie.
Mama "
-Jakby
wiedziała, że może jej zabraknąć, albo asekurowała się w razie, gdyby nie mogło
jej być...Nie wiem, ale trzymałem to cały czas w swojej szafce, a teraz
dotrzymuję słowa...- otworzył powoli pudełeczko, a oczom Eff ukazała się
przepiękna złota bransoletka z serduszkiem i małym brylancikiem.- Załóż .-
uśmiechną się przyjaźnie i pomógł zapiąć jej ją na ręku.
-Jest
piękna. Dziękuję... Dziękuję za wszystko. Za to, że się mną interesowałeś i
tutaj sprowadziłeś...
-Eff nie ma
za co..
-Jest. -
przerwała mu. Zrobił dla niej tak dużo, a teraz mów " nie ma za co" ?
Dalej nie mogła pojąć, że starał się mimo tego wszystkiego. Przecież go
odpychała, nie chciała mu wybaczyć, a on dalej się starał. " Ja bym już
dawno odpuściła."- pomyślała. Zawsze uważała, że walka o przyjaźni i
miłość, jest bezsensu, przecież gdyby to było prawdziwe, nigdy by nie zniknęło.
Może dlatego tak było jej ciężko w życiu ? Nigdy nie walczyła o to co kocha, po
prostu się poddawała i wmawiała sobie, że już nie potrzebuję tej osoby. Horan
podsunął się do niej i pocałował w czoło.
-Czego się
nie robi dla siostry. Nigdy cię już nie zostawię. Pamiętaj...rodzeństwo Horson* będzie podbijać świat.- Ef wtuliła się w niego jeszcze mocniej, na co blondyn
delikatnie się uśmiechnął. Nie cofnął by czasu za nic w świecie. Tak było
dobrze.
-Zostawię ci
te wszystkie albumy i płytę, żebyś mogła sobie jeszcze poprzeglądać. Są teraz
twoje. Ja oglądałem je już chyba z milion razy.
-Serio ?!
-Pewnie...ale
teraz do spania. Jutro mamy wykłady, a jest już dawno po drugiej.
-Tak jest
Bro !- zaśmiała się na słowa brata i zabrała za przygotowanie do spania.
-Kolorowych
Wilson.- wyszedł z pokoju, a Effy pierwsze co robiła to włączyła z powrotem
płytę z nagraniem. wcale nie nudziło jej się oglądanie w kółko jednej sceny...ich
mogła oglądać non stop.
Zaczęło już
świtać. Do pokoju wszedł zmęczony Zayn, który chodził całą noc po mieście, po
tym jak wyszedł od nowo poznanej dziewczyny. Mało co nie potknął się o
porozwalane na podłodze albumy i zdjęcia. Kucnął i podniósł jedno z fotografii,
na której od razu rozpoznał małą Eff, która stała z wielkim lizakiem z napisem
" I love you." Mimowolnie uśmiech pojawił się na jego twarzy.
Postanowił, że zachowa zdjęcie, bo wtedy będzie miał ją zawsze blisko siebie i
schował je do kieszeni. Podniósł się i dopiero teraz usłyszał dochodzące
dźwięki z telewizora.
-Nie ! Ian
będę mokra !- dochodziło z głośników. Mulat podszedł do telewizora i kucnął
centralnie przed nim, przyglądał się chwilę temu co dzieje się na ekranie.
Młoda, radosna, zakochana para właśnie chlapała się w wodzie. Nawet na filmie
było widać jak wielką miłością są połączeni. Malik cholernie im zazdrościł. Też
by chciał właśnie TAKIEJ miłości, od dawana o tym marzył i wierzył, że naprawdę
kiedyś ją odnajdzie. Jak na razie dzięki
temu uczuciu miał same problemy i nie mógł sobie z nimi poradzić. Chyba po
prostu nie taka miłość była przeznaczona dla niego. Wyłączył telewizor i usiadł
koło brunetki i śpiącego w jej nogach szczeniaczka, który od razu podbiegł do
niego i radośnie zamerdał ogonem. Wziął go na kolana i głaskał go przez dłuższą
chwilę. Tak bardzo przypominał mu o Effy. Wyglądała teraz tak słodko. Odgarnął
z jej twarzy kilka kosmyków włosów i pogładził delikatnie jej policzek. Nie
mógł sobie wyobrazić jak łatwo dał się sprowokować... On, przecież do niej coś
czuł, tylko nie umiał tego przyznać. Bał się, ponieważ czuł, że to może być ta
prawdziwa miłość, którą trzeba się opiekować i za którą jest się
odpowiedzialnym. Właściwie to wiedział. Był odpowiedzialny za Eff, bo wciągał
ją w coś co nie miało prawa istnieć ...z jednego wielkiego powodu.
Złapał za
kołdrę i przykrył ją delikatnie. Miał już wstać z łóżka, gdy poczuł na
nadgarstku jej dłoń.
-Hej.- wyszeptał
cicho i opadł z powrotem na łóżko.
-Jak impreza
? Kac co ?
-Trochę...śpij
jeszcze. Jest dopiero szósta. - nic nie odpowiedziała, jedynie podniosła róg
kołdry do góry, dając tym samym znak, żeby położył się koło niej. Nie
zastanawiał się długo. Zaraz znalazł się koło niej i w głębi duszy wiedział, że
robi źle, ale teraz to się nie liczyło. Zresztą przez całe życie towarzyszyło
mu to uczucie, jego podświadomość jakby cały czas dawała mu znać, że to nie jest
jego czas, że teraz powinien być gdzieś indziej.
Żadne z nich
w takiej sytuacji nie mogło zmrużyć oka. Byli tak blisko i tak mało brakowało,
żeby mogli być razem, lecz tak dużo im na to nie pozwalało… widzieli wszędzie
napotykające przeszkody z którymi bali się zmierzyć, choć tak bardzo chcieli.
-A może masz
ochotę na kawę ?- Mulat oparł się na łokciu, głęboko wpatrując się w oczy Ef.
-Mhm..-to
jedyne co udało się wydostać z gardła dziewczyny. Patrzył na nią w taki sposób,
że nie była w stanie powiedzieć nic więcej. Tonęli w sowich oczach po raz setny
odkąd się zobaczyli pierwszy raz, ale dla nich to nie było niezręczne...to było
cudowne. I pewnie leżeli by tak do wieczora, gdyby nie Efflik, który radośnie
polizał chłopka w usta. Zayn skrzywił się , po czy oboje wybuchnęli śmiechem.
- Chyba
muszę z nim wyjść na siku. – powiedziała zniechęcona powoli wstając.
- Zostaw, ja
z nim pójdę. – powiedział szczerze się uśmiechając i biorąc smycz pupila.
Jednak obok niej, zobaczył małą kopertę. " Kto teraz pisze listy ?" -Effy...co
to za koperta ?- podniósł ją, przyglądają się jej badawczym wzrokiem.
-Sama nie
wiem, przecież nikomu nie otwierałam drzwi. Żadnego listonosza, czy kogokolwiek
nie było...- podniosła się do pozycji siedzącej i szybko otworzyła kopertę.
" To wypadło wam
ostatnio, gdy uciekaliście przed policją...Pamiętasz?
hmm...na pewno.
Jednak możecie być
spokojni...zatarłem za wami wszystkie ślady. Polica was nie znajdzie...
no chyba, że znowu coś
spieprzycie... Och, Effy od zawsze miałaś dar do pakowania się w kłopoty.
Pamiętam jak to było z nami…
Nie długo się
zobaczymy. Obiecuję.
Twój Nick."
Przeczytała
na głos zawartość koperty, po czym wyciągnęła z niej jeszcze mały pierścionek
ze ślicznym brylantem. Pamiętała go, nawet bardzo dobrze. Wtedy na balkonie…
gdy się jej doświadczał gdy byli kompletnie pijani, miała go na palcu. Tak
bardzo chciałaby by znowu zagościł w jej życiu. Tak bardzo tego pragnęła…
-To chyba
twoje... – wyszeptała, a zmieszany chłopak szybko zabrał od dziewczyny zgubę i
schował do kieszeni. Brunetka od razu zobaczyła, że nie chce, żeby pytał...więc
tego nie robiła. Wiedziała, że nikt nie lubi wypytywania.
-Kto to
Nick... i skąd on o nas wie ?
-To mój
dobry stary przyjaciel... – „ i osoba, która zniszczyła mi całe życie „ tego
już nie wypowiedziała na głos.
-To ja pójdę
się przebrać i zejdziemy na kawę, a przy okazji z psem okej ?
-Jasne.-
uśmiechnęła się przyjaźniej i wygramolili się z łóżka. Chłopak zabrał rzeczy po
czym zniknął za drzwiami łazienki. Effy wyciągnęła z szafki fajki i wyszła na
balkon, musiała to wszytko przemyśleć. Po co on chcę się znów z nią
zobaczyć ? Za mało przez niego cierpiała
? Jeszcze miesiąc temu rzuciła by się na niego z otwartymi ramionami. Teraz
wolała by zginąć, niż go zobaczyć. Odpaliła papierosa i mocno się nim
zaciągnęła dając upust swym emocjom.
-Zayn ?
Czyje to są rzeczy ?- damski głos dobiegł do łazienki, w której Zayn właśnie
kończył się ubierać, ale to nie była Effy...Chłopak spodziewał się już dawno temu,
że ten moment namiesza w jego życiu. Rozpoznał ten głos od razu, a krew w jego
żyłach momentalnie przestała płynąć. Wcześniej długo bronił się przed tą
chwilą, ale ona i tak go dogoniła,
przyczaiła się jak dzika pantera i zaatakowała głodna żądzy. Chłopak
szybko wybiegł z łazienki.
-Perrie ?- w
drzwiach stała niewysoka blondynka. Malik nie uzgadniał z nią przyjazdu, ani
żadnych odwiedzin.- Co ty tu robisz ?
-Przyjechałam
ci złożyć życzenia, ale chyba twoja impreza się udała... z tego co widzę. – popatrzyła
dobitnie na ubrania i bieliznę Eff, która aktualnie walała się gdzieś w kącie
pokoju.
-Mogę
wytłumaczyć...- wyszeptał Malik, ale nic mu nie pozwalało na wyjaśnienia. Effy,
słyszała całą sytuację, chciała uratować chłopaka od natrętnej fanki, której
wydawało się, że nią była.
- Zayn!
Kochanie chodź na szluga !- Nie wiedziała jednak, że to nie jest tylko fanka.
Czekała, aż chłopak przyjdzie i będą się zaraz z tego śmiali i żartowali na
temat tej kobiety, ale to się nie wydarzyło. Zamiast tego usłyszała trzaśnięcie
drzwiami.
-No
no...fanki to teraz aż takie ostre są ? Myślałam, że umieją tylko piszczeć. –
krzyknęła Effy, mając nadziej, że on ją usłyszy. Jednak jej wyraz twarzy momentalnie
się zmienił, gdy zobaczyła minę chłopaka.
- Nie
musiałaś tego robić. Jeśli myślisz, że pozwoliłem ci tu mieszkać bo coś do
ciebie czuję to się mylisz. – wycedził przez zęby.
-Słucham ?
-Mam to
przeliterować ?! Okej dobra. N-i-c
d-o c-i-e-b-i-e n-i-e
c-z-u-j-ę – wysyczał zjadliwie i nie odwracalnie, a w zasadzie
przeliterował, a każde wypowiedziane przez niego słowa raniły jej serce. Stał
jeszcze przez chwilę patrząc na nią nienawistnym spojrzeniem, po czym wyszedł
trzaskając drzwiami. Musiał się bardzo pośpieszyć, aby złapać jeszcze
blondynkę. Biegł najszybciej jak potrafił i dogonił ją przed akademikiem.
-Perrie !-
złapał ją za rękę i odwrócił do siebie.
-Co ?! - zanim
zdążył coś odpowiedzieć, poczuł ostre pieczenie policzka. Automatycznie złapał
się za niego i potarł ręką. Wiedział, że mu się należało, dlatego bez
zastanowienia wpił się w jej malinowe usta. Blondynka opierała się chwilę, po czym
uległa swojemu chłopakowi, jak zawsze. Codziennie dziękowała Bogu, że ma tak
wspaniałego chłopaka i że ją kocha. Malik nawet w takim momencie czuł między
dziewczynami różnicę. Effy nie uległaby mu tak łatwo...Ona nie uległaby mu w
ogóle, musiałby się porządnie za nią uganiać, żeby w ogóle zechciała z nim porozmawiać.
Miała trudny charakter, ale on to właśnie lubił..lubił wyzwania, a ona nim
była.
-To tylko
koleżanka...- wyszeptał do jej ucha, ale ukłucie w środku serca, dało mu do
zrozumienia, że może okłamać ją, ale nie samego siebie. Zayn ogromnie nie
chciał, żeby brunetka widziała zaistniałą sytuacje. Miał nadzieję, że zeszła z
balkonu od razu po jego wyjściu, ale ona tam była... Widziała wszytko. Każdy
dotkliwy szczegół. Przyglądała się
całemu wydarzeniu jak jakiemuś obrazkowi, dennej romantycznej telenoweli.
Widziała jak ją całował, jak szeptał coś na ucho, a teraz widzi jak Perri z
uśmiechem żegna się z chłopakiem.
-Przepraszam...powinienem
ci powiedzieć wcześniej. Spóźniłem się. Przepraszam… tak bardzo się śpieszyłem.
Myślałem, że mam jeszcze czas. – powiedział Harry stając za nią i kładąc rękę
na jej ramieniu. - Widziałem jej zdjęcia w internecie, mówili, że wróciła, nie
myli się. Są razem już dwa lata. - nie odpowiadała. Dalej patrzyła na
odchodzącą blondynkę i machającego do niej Mulata. Rozrywało ją to od środka,
ale czego ona się spodziewała ? Przecież nic ich nie zobowiązywało... kiedyś
kochała takie związku… teraz żałowała, że coś takiego w ogóle istnieje. Zresztą
to w ogóle nie był związek !!
Malik stał
na dole jeszcze przez chwilę, po czym odwrócił się i utkwił wzroki w brunetce.
Parzyli na siebie i jakby do nich nie docierało, to co się właśnie wydarzyło. Nie
taką chcieli wybrać drogę. Wszystko miało być inaczej...Ona sobie wyobrażała to
inaczej. Nie mogła wytrzymać tego
spojrzenia, który obdarowywał ją chłopak, dlatego odwróciła się i wbiegła do pokoju.
-Harry, chyba
musisz już iść...
-Dobrze,
tylko obiecaj, że nic sobie nie zrobisz. – patrzył na nią tymi swoimi naiwnymi
zielonymi oczami, przepełnionymi troską.
-Idź już !- nie
wytrzymała ...krzyknęła, nie mogła znieść tej litości. To ona sama jest sobie
winna ! Wyjęła swoją walizkę i zaczęła w
szybkim tempie zbierać swoje rzeczy. Jedną najważniejszą rzeczą była teraz
płyta z nagraniem rodziców. Wyjęła ją szybko z odtwarzacza i sięgnęła za komodę
po jej opakowanie. Nie wiadomo jakim cudem się tam znalazła, ale przynajmniej
nie zgubiła się nie wiadomo gdzie. Wyciągnęła coś kwadratowego, ale nie
opakowanie. To było zdjęcie w ramce. Jego i jej. Zayna i Perrie. Teraz
przypomniało jej się jak coś spadło podczas, gdy bawili się po pijaku. Wtedy
Zayn wycelował w nie korkiem od szampana . "Szkoda, że się nie zbiło..."-
pomyślała, po czym postanowiła , że pomoże mu tego dokonać. Zamachnęła się i z
całej siły rzuciła nim o podłogę. Już nawet nie patrzyła jak bardzo zbiło się
szkło. Gówno ją to obchodziło.
-Co ty
robisz ?- do pokoju wpadł Malik , który kompletnie nie wiedział co ma robić w
takiej sytuacji, a w jego oczach zawitał lęk i przerażenie.
- Pakuję
się. – odparła bez większego poruszenia dziewczyna, była wściekła na niego. Nie
miała ochoty na niego więcej patrzeć, chciała stąd jak najszybciej wybiec.
Czuła się jak zwykły śmieć pozostawiony na pastwę losu. Już drugi raz ktoś w
życiu jej tak zrobił. Czym sobie zasłużyła ?
- Co ? –
wypalił zdziwiony Zayn. – przestań. – poprosił ją i podszedł do niej chwytając
ją za rękę. Ona mu szybko ją z całej siły wyrwała i poszła po resztę rzeczy do
łazienki, wrzuciła je jednym susem do walizki i zaczęła je ugniatać, nie
zważając na Malika. Mocno zagryzała wargi, aby nie wybuchnąć histerycznym
płaczem. To Zayn nie wytrzymał.
- Przestań !
– krzyknął i chciał jej wyrwać walizkę. Podniósł ją do góry i wszystkie rzeczy
się wysypały na podłogę, Effy nie zważając na to sięgnęła po nią i zaczęła
wyrywać Malikowi z rąk.
- Puść to ! – krzyknęła, na co Mulat nie rozumiejąc
sytuacji, poluźnił uścisk. Szatynka wykorzystała to i wyrwała mu ją z rąk,
następnie nie panując nad swoimi emocjami zamachnęła się mocno rzeczą w jej
rękach i walnęła z całej siły nią w Malika. Po chwili na jego wardze zobaczyła
krew, zszokowana szybko opuściła walizkę i zakryła ręką usta. Chłopak poczuł
ogromny ból w wardze, ale nie przejął się tym. Ona była teraz ważniejsza. Jego
rana na wardze zagoi się szybko, ale rana którą zrobił Eff już nie.
- Zayn. –
wyszeptała. Zayn wytarł krew z ust i popatrzył na nią czule.
- Nie odchodź...pozwól mi wyjaśnić. – na te słowa szatynkę znów ogarną wielki gniew. Co on sobie wyobraża ?! Nie mogła znieść myśli, że kochał tam tą kobietę, że ją całował i z nią spał. Nie mogła, nie mogła sobie wybaczyć, że na to pozwoliła ! Cały czas zastanawiała się, gdzie była wtedy kiedy to wszystko się działo.
- Co ty
chcesz tu wyjaśniać Zayn ?! Bawiłeś się mną , Bawiłeś się moimi uczuciami. Byłam
dla ciebie niczym ! Co fajnie było ? Podobało ci się ?
-Przestań. -
powiedział szeptem, zaciskając mocno pięści, i kręcić głową. W jego oczach był
ogromny żal.
- Co
przestań ?! Jakie przestań ?! Ty przestałeś kiedy była potrzeba ?! Nie ! Więc
ja też nie przestanę! Powiedz kurwa czy ci się podobało !Pomyślałeś w ogóle jak
się będę czuć ?! Pomyślałeś o mnie ?! Nie kurwa nie pomyślałeś ! Więc teraz siedź
cicho ! Jesteś zwykłym tchórzem ! Nikim więcej ! Z taką łatwością przyszło ci
mnie okłamywać !
-Effy my
nawet tego nie robiliśmy, nie całowaliśmy się, nie byliśmy razem ! – wypalił
machając ręką. Od początku tej rozmowy cisnęło mu się to na usta, w końcu nie
wytrzymał. Wiedział, że nie był jej nic winny !
-A to tylko
to się dla ciebie liczy tak ?! Jakbyśmy się pieprzyli to bym coś dla ciebie
znaczyła ?!
-Przecież
kiedyś robiłaś to z każdym ! Co teraz udajesz niewiniątko tak ?! Od kiedy ty
jesteś taka święta ?!.
-No tak bo
pewnie ona daje ci kiedy chcesz ! A ja byłam tak dla jaj, żeby było zabawnie !
Tak żeby było więcej adrenaliny ! – dziewczyna jak w transie, cały czas mówiła
machając rękami. Nic już na oczy nie widziała przez potoki wylewanych łez.
Pierwszy raz od dłuższego czasu się otworzyła na świat i powiedziała wszystko
to co myśli i chodzi jej po głowie. Wszystkie myśli, wątpliwości, to wszystko z
niej uchodziło z każdym gniewnym słowem. – pieprzony egoista ! Wiesz kogo mi
najbardziej szkoda ?! Tej twojej pustej blondyny !! Bo ona będzie cierpieć
najbardziej ! Przez ciebie ! Wszyscy będą cierpień przez ciebie ! A ta głupia
małpa z szopą na głowie …. – Zayn nie pozwolił jej dokończyć zdania.
Rzucił się
na nią i całym swoim ciałem przywarł ją do ściany, waląc z całej siły pięścią w
ścianę przy jej głowie.
- Kurwa Effy
to nie tak !!!- krzyknął na całe gardło. Emocje, które się w nim kumulowały
przewyższyły jego wyobrażenia. Nie panował nad żadną z części swojego ciała.
Dziewczyna krzyknęła przerażona i popatrzyła z ogromnym strachem na
ciemnookiego. Chłopak nigdy nie wiedział, żeby była w takim stanie, ten widok
uświadomił mu naprawdę co przed chwilą zrobił. On także był przestraszony, bał
się sam siebie, już sam nie wiedział do czego był zdolny. Zapadła między nimi
cisza. Obydwoje byli w totalnym szoku, a ich oddechy biły o wiele szybciej niż
w normie.
-Przepraszam
Eff...ja nie chciałem cię skrzywdzić... – mówił załamany kręcąc głową.
- Kochałam
cię !!- wyszeptała załamana, popchnęła
go i uciekła z pokoju, mocno trzaskając drzwiami. Teraz było już jej wszystko
jedno. Mogła wpaść pod samochód, albo ciężarówkę...chciała po prostu zapomnieć.
Harry po
wyjściu od dziewczyny od razy pobiegł do Nialla. Bał się o swoją przyjaciółkę,
a wiedział, że tylko blondyn miał jakikolwiek
wpływ na jej decyzję.
-Mogliśmy
jej powiedzieć wcześniej ! Co my do cholery sobie wyobrażaliśmy wszyscy !
-Teraz Niall
to nie ważne co mogliśmy wcześniej. Ważne, żeby ona nic głupiego nie zrobiła !-
blondyn nawet nie słuchał tego co Harry mówił jeszcze dalej. Wybiegł z pokoju i
biegł najszybciej jak potrafił. Walczył z czasem, który upływał nieubłaganie.
Wiedział, że musi być teraz przy niej. Karcił się w środku, że nie zareagował wcześniej, ale chciał na razie się z nią lepiej poznać, żeby nie skrzywdzić jej
znowu...jak zwykle nie wyszło. Nawalił... Była taka radosna, taka szczęśliwa,
chciał aby to trwało jak najdłużej.
Otworzył
drzwi do pokoju Mulata i zobaczył go jak siedział oparty o ścianę z głową w
dłoniach. Jej nie było. Spóźnił się, a teraz tylko Bóg wie, gdzie ona jest.
-Jak do
cholery mogłeś jej to zrobić...jak mogłeś narobić jej takiej nadziei ! Cholera
Zayn czy ty jesteś jakiś powalony ?!
~ pół
godziny później ~
-Możemy
porozmawiać?- Mulat potrzebował teraz wsparcia swojego najlepszego
przyjaciela...Liama. Wiedział, że w ogóle nie przepada za Wilson, ale może go
trochę wesprze, doradzi. W sumie bardziej chciał się upić, ale wiedział, ze to
mu nic nie da. I tak wszystko wróci.
-Coś się
stało ?
-Powiedz mi
! Dlaczego ja jestem takim walonym idiotą ?! Skrzywdziłem ją !
- Mówiłem
ci, ze ona nie jest dla ciebie ! Mówiłem ?. Mówiłem !.
-To ja nie
jestem dla niej ! Nie powinienem w to brnąć, ale nie umiałem przestać...
-Widzisz jak
ci namieszała w głowie ? Masz Perrie, która o niczym nie wie. Wasz związek jest
stabilny, trwały, wiesz, że nie wywinie ci jakiegoś numeru, to jest inwestycja
życia. Skąd wiesz, że możesz ufać tej brunetce, z Bóg wie jaką przeszłością !
Opanuj się.
-Jak na
razie to ona nie może ufać mi ! – krzykną załamany, błądząc po pokoju – Boże, a
ja nawet nie mam jak jej tego wyjaśnić, bo ta pieprzona trasa tygodniowa jutro
się zaczyna !
- Ale co ty
chcesz tu wyjaśniać ? Nie rozumiem. Stało się i bardzo dobrze. Teraz skup się
na tym kogo naprawdę kochasz !! Przecież to każdy wie, że ta szajbuska Effy
tylko dupy każdemu dawała !.
- Jak możesz tak mówić o niej ?!. – Malik
zacisnął mocno pięści, gotowy go uderzyć, ale powstrzymał się... Z każdą
kolejną minutą się powstrzymywał. - Nie pamiętasz przez co przeszła ?! Nie pamiętasz jaki ja byłem ? Już zapomniałeś
o tym co się działo ? Może ci przypomnieć.!
Przecież każdy popełnia błędy ! Nawet ty !!
-Zayn to
Perrie jest dla ciebie stworzona !! – podszedł do niego i mocno nim wstrząsnął
- ona cie kocha całym sercem i ty ją też...prawda ?
-Tak...Kocham
ją !
-Nikt o
niczym nie wie, więc możecie być szczęśliwi.
W czym problem ? Dlaczego nie możesz sobie Effy odpuścić ?!.
- Kurwa stary!!
Przecież ja ją też kurwa kocham !!. – krzyknął na całe gardło i sam aż pobladł
ze strachu. On sam się tego nie spodziewał. On sam nawet we własnych myślach
się do tego nie przyznawał, a co dopiero przed Liamem.
______________________________________________________________
*Horson- połączenie od nazwiska Wilson i Horan, ponieważ nasze rodzeństwo przez rozłąkę ma inne nazwiska.
No więc jestem. :) Udało mi się dzisiaj.:)
Jak już widzicie Perrie znów wraca do gry :) Oj teraz wokół naszej dwójki nie będzie zaciekawię, no cóż takie życie :D
Możecie także wbić w zakładkę " bohaterowie " jeśli jeszcze nie widzieliście Nicka lub Petera ( choć jego już pewnie poznałyście ^^ )
Jak już widzicie Perrie znów wraca do gry :) Oj teraz wokół naszej dwójki nie będzie zaciekawię, no cóż takie życie :D
Możecie także wbić w zakładkę " bohaterowie " jeśli jeszcze nie widzieliście Nicka lub Petera ( choć jego już pewnie poznałyście ^^ )
Kurcze na serio wielkie PRZEPRASZAM, ale ostatnio z moim czasem to jest jakaś masakra i nie wyrabiam z niczym dookoła :(
Ale mam nadzieję, że rozdział za to wam się spodoba :D Trochę się w nim działo i wyjaśniło co nie ? :D
Zachęcam do zostawiania szczerych i szerszych opinii w komentarzach ;*
Ps. Proszę Was nie zostawiajcie pod rozdziałem komentarzy typu : " u mnie nowy rozdział. Zapraszam ".
Zrobiłam na takie informacje zakładkę "spam" i tam możecie do woli się reklamować, informować mnie ( chodź to i tak ni jest potrzebne, bo śledzę wasze blogi i czytam regularnie ).
Takie komentarze i tak zostają usuwane .
Świetny rozdział! I trochę się wyjaśniło, faktycznie. Nie mogę się po tej końcówce doczekać nexta. Pzdr :)
OdpowiedzUsuńZajebiste!!! Szkoda tylko, że Zayn tak wszystko spieprzył. Nie mógł jej od razu wszystkiego powiedzieć. Żal mi Effy, tyle razy została skrzywdzona, a teraz Zayn, którego kochała i kocha również sprawił jej ból.
OdpowiedzUsuńJednak ciągle mam chociaż promień nadziei, że oni i tak będę razem bez względu na ból jaki sobie wzajemnie sprawiają, chociaż może będzie lepiej jeśli dadzą sobie spokój. Nie, to nie może się wydarzyć. Muszą walczyć o szczęście, a przede wszystkim o miłość.
PS
Oby ten Nick zbytnio nie namieszał.
zycie-bogatych-i-rozpieszczonych.blogspot.com
O JA CIĘ KRĘCĘ! WOW! Ten rozdział był taki ekscytujący <3 Uwielbiam takie rozdziały! :D Jest naprawdę dobry. Więc tak początkowa scena rodzeństwa jest cudowna ;3 Wróciła Perrie (co jest bardzo ciekawe) Eff wyznała uczucia Zaynowi a on przyznał się w końcu, Liamowi ,że kocha Eff. No właśnie jak już mowa o tym to LIAM! Co z Ciebie za przyjaciel?! Jestś okropny. Najpierw każesz Malikowi zabrać się za przypadkową dziewczynę z kluba a potem mówisz ,że przecież on kocha Perrie? Coś nie halo! I teraz tak Zayn kochasz 2 dziewczyny, jestem Ciekawa wyboru! Achh już chce niedziele, już chce wiedzieć co będzie dalej :D Kocham tego bloga i Ciebie za to ,że go tworzysz i za Twoje świetne pomysły :* /Add
OdpowiedzUsuńWOW! Świetny rozdział! Jak zwykle nas wszystkich zaskoczyłaś ;D Nie wiem jak Ty to robisz, że każda część tego opowiadania jest taka cudowna... <3
OdpowiedzUsuńhttp://lost-in-your-eyes-fanfiction.blogspot.com/
http://fiveboysstolemyheartforforever.blogspot.com/
O MATKO DZIEWCZYNOOOOOOO!! ILE EMOCJI *.*
OdpowiedzUsuńJak jest coś dobre to piszę "OMG"... a więc...
OMG OMG OMG OMG OMG OMG OMG OMG OMG!!!!!!!!!!! REWELACJA! Czekam już na kolejny rozdział! Nie martw się, ze nie masz czasu. Każdy tak czasem ma, ale to mija prędzej czy później ;)
Looooveeeee yoooouuuu <3
Twoja na zawsze- Nicol <3
O mój BOŻe! zgon __________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________ no ale serio.... to było, coś, coś. bosz no pięknego, niesamowitego, cuydownego, boskiego no po prostu AAAAAAAa!
OdpowiedzUsuńTen rozdział był chyba najlepszy jaki pamiętam! Te wszystkie emocje, opisy Eh!
Tyle się wydarzyło ze HOHOHO!
Sama nie wiem od czego zacząć, ale twoja wyobrażnia jest niezastąpiona!
Używam samych wykrzykników, ale to chyba jednyny sposób wy wyrazić zachwyt.
Na początku dokończenie sytuacji na imprezie, oj Malik troszkę się zawiodłam.
Potem, Horson... no najsłodsze rodzeństwo jakie znam !!! Nooo naprawdę chciałabym mieć takie stosunki z własną siostrą.
Cała sytuacja z Zaynem, Eff i Pezz o ja... no po prostu było to niesamowicie ciekaw, budujące adrenalinę. Słowa były takie szczere.
I w ogóle... jestem zachwycona tym jak to się rozegrało, tyle scenariuszy chodzi mi teraz po głowie. Nie mogę doczekać się następnego rozdziału.
xoxo Pozdrawiam. :* ♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥
Omomom. Boskie!
OdpowiedzUsuńPotrafisz człowieka zaskoczyć ; ) Jeju Harson to takie genialne rodzeństwo . Jestem bardzo ciekawa co będzie dalej ! Jak najszybciej dodawaj kolejny rozdział bo umieram z ciekawości . Pozdrawiam : ) xx
OdpowiedzUsuńJak zwykle świetny rozdział i czekam z niecierpliwością na następny
OdpowiedzUsuńNie wiem czy mam to pisać w spamie czy tu, ale dobra napiszę tu.
OdpowiedzUsuńNominowałam cię do Liebster Awards. Pytania tutaj;
http://zycie-bogatych-i-rozpieszczonych.blogspot.com/p/liebster-award.html
Ostatnio byłam ostatnią komentującą... To smutne, ale może dla ciebie coś miłego. Wiesz co o tobie myślę, bo znamy się już trochę, co nie?
OdpowiedzUsuń"Kurwa stary!! Przecież ja ją też kurwa kocham !!. " Kocham! Kocham, kocham ten dialog. Naprawdę boski rozdział. Świetnie opisane kłótnie i gify, które mnie emocjonowały (jest takie słowo?). Nie ważne, kocham cie i bloga.
Niall z Effy! <33
Wiesz gdzie znaleźć taką Olcię xd
ojezu suuuuuuper :3
OdpowiedzUsuńKocham tego bloga <3 Rozdział jest genialny! :*
OdpowiedzUsuńdzisiaj najlepszy dzień tygodnia <3 <3 <3 /Add
OdpowiedzUsuńSupeeerr <3 To kiedy znów dodasz ? Dzisiaj ?
OdpowiedzUsuńZayn masz, kurwa, w ten pusty łeb. ;/
OdpowiedzUsuńLiam jakoś tracisz w moich oczach, kochanie..;// przynajmniej w tym opowiadaniu...;//
Egh, lece dalej;*