* Effy *
Dzisiaj
chodziłam jak żywy trup, no cóż, tak się kończą noce filmowe, chociaż bawiłam
się bardzo fajnie. Cały dzień ziewałam i miałam ogromne wory pod oczami, więc o
mało nie zakrztusiłam się colą, gdy usłyszałam boski pomysł Louisa.
-
Zwariowałeś ?!. Nie idę do żadnego clubu !. Jak tylko skończą się lekcje idę do
pokoju i odsypiam te wszystkie godziny.
- Ktoś tu ma
słabą głowę – wytknął mi złośliwie Hazza.
- ktoś tu
wczoraj je … - chciałam się odgryźć, ale Abby mi przerwała.
- Och Ef !.
Louis ma racje ! Trzeba korzystać z życia.
- Abby, co
ona może o tym wiedzieć ?. – powiedział Zayn patrząc mi się głęboko w oczy. Że
co proszę ?!. Nie no nie wierze !. Gdyby tylko wiedział ile tabletek
usypiających połknęłam gdy było naprawdę źle !. Ile heroiny płynęło w moich
żyłach !. Ile alkoholu przelewało się w moim żołądku !. Ile dymu kotłowało się
w moich płucach !. Ile razy obudziłam się nie wiedząc gdzie jestem i co tu
robię !. Jak to jest gdy nie ma się dla kogo żyć. Gdy nie ma się NIKOGO !.
- Na pewno
wiem więcej niż ty. – wydusiłam gniewnie, bo nadal nie mogłam pojąć jak ktoś
taki może się na ten temat wypowiadać !. Ktoś z dobrego domu, ktoś kto ma 4
wspaniałych przyjaciół !.
- To są
studia. Tutaj się ludzie bawią i imprezują do upadłego. Tutaj nie ma czasu na
odpoczynek, no chyba że ktoś jeszcze nie dojrzał i czuję się jak w gimnazjum. –
powiedział zjadliwie Zayn wciąż patrząc się groźnie.
- Co ty
możesz wiedzieć o całodobowych melanżach Malik !. O tygodniach gdzie cały
tydzień pijesz i chcesz więcej. Chcesz zostać tam jak najdłużej, bo nie chcesz
wracać do rzeczywistości i nie wiesz kiedy mija miesiąc, rok, a potem już sam
nie wiesz czy bardziej tęsknisz za papierosami, alkoholem czy może narkotykami.
Co ty możesz wiedzieć o tym Zayn ?! Co wy wszyscy możecie o tym wiedzieć ?!. –
w końcu oderwałam wzrok od mulata i przeniosłam go na resztę, każdy miał inną
minę. Abby współczującą, Harry zamyśloną, Elizabeth zaniepokojoną, Niall miał
chyba świeczki w oczach, Louis zaskoczoną, a Liam smutną, a Zayn...jakby go to
w ogóle nie ruszyło. Jego oczy nie wyrażały żadnego uczucia. Tak po prostu się
na mnie gapił.
Z nerwów odsunęłam z piskiem krzesło od stołu i szybko udałam
się do pokoju i nie wytrzymałam, coś we mnie pękło …
*Abby*
- O co w tym
wszystkim chodziło ? – powiedział zaskoczony Louis. Dało się słyszeć mocne
kopnięcie pod stołem, w ten sposób El dała znać swojemu chłopakowi, że to nie
ten moment.
- Yyy … Zayn
mogę z tobą porozmawiać na osobność ? – zapytał skołowany Liam. Malik wstał i
bez słowa poszedł za brunetem. Posłałam Niallowi porozumiewawcze spojrzenie, on
na szczęście zrozumiał.
- O kurcze
!. Ale ta Effy ma talent aktorski !. Chyba namówię ją na jakiś casting !. -
powiedział Niall, udając radosnego.
Louis popatrzył się na niego dziwnie, a potem wybuchnął śmiechem, a
razem z nim Elizabeth, ja też zaczęłam się śmiać, żeby nie wzbudzać podejrzeń.
Tak myślałam, że z Harrym nie pójdzie tak łatwo, cały czas siedział zamyślony i
jakby nie kontaktował ze światem.
- Pójdę do
pokoju po książki na francuski, widzimy się po dzwonku – szybko pobiegłam w
kierunku naszego pokoju, modląc się żeby Effy nie zrobiła nic głupiego, więc
gdy znalazłam ją skuloną na łóżku płaczącą jak bóbr, odetchnęłam z ulgą.
- Ef … nie
płacz – podbiegłam do niej i ją mocno przytuliłam – wszystko jest już za tobą.
Wyszłaś już z tego, rozumiesz ?. Teraz jesteś tu. Masz przyjaciół, dobrą
szkołę. Czego chcieć więcej ?.
- Rodziny.
Rodziców. – wychlipała. Ach, gdyby tylko wiedziała !. ale nie mogę jej teraz
powiedzieć. Nie teraz.
- I bez nich
jesteś wspaniałą osobą, pamiętaj o tym Ef.
- Teraz oni
wiedzą. Chłopaki myślą, że jestem ćpunką.
-
Powiedziałam im że to żart, uwierzyli. – Effy uśmiechnęła się przez łzy .
- Kocham cię
– wyszeptała.
*Effy *
Abby poszła na francuski, a ja zostałam w
pokoju, byłam cała zapłakana i gdybym poszła każdy by się domyślił, że to nie
był dowcip. Podeszłam do ogromnego okna i podziwiałam Londyn, stąd było go
widać w całej okazałości, zwłaszcza Big Ben. Nagle na balkonie na parterze
zobaczyłam Zayna palącego papierosa. Gdy się zaciągał był taki męski … ogólnie
to był bardzo przystojny, żeby chociaż był taki mądry jak ładny … Dym poszedł w
moją stronę, a ja poczułam zapach Malboro, od zawsze je uwielbiałam. Musiałam
wbić paznokcie w parapet, żeby przestać myśleć o kuszącym zapachu. Wyszedł
także z pokoju Liam i zaczął rozmawiać z mulatem, jednak słyszałam tylko
strzę pki rozmowy.

- Zayn to
był żart …
- Myślałem,
że jesteś inteligentniejszy… To że Louis się nabrał to się nie dziwie, ale ty
?.
- Zayn …
zachowujesz się jak postrzelony. – powiedział Liam i wrócił do pokoju. Malik
popatrzył w moją stronę i nawet z takiej odległości popatrzył mi prosto w oczy,
a mi jak zwykle od nich niemal kręciło się w głowie, nie rozumiem dlaczego zawsze
patrzy w ten sposób na mnie, jakby mógł czytać mi w myślach. Szybko odskoczyłam
przestraszona nie wiadomo czemu od okna.
Postanowiłam
udać się na długi spacer do parku. Uwielbiam parki jesienią … są jak
zaczarowane. Liście złocą się na wysokich drzewach muskających wydaje się
nieba. Siadłam na jednej z ławek wpatrzona w przechodzących ludzi, skupiając
się na myślach błądzących w mojej głowie. Kurde no kto by się spodziewał, że
pan Malik taki spostrzegawczy jest ?!. Strasznie mnie to dziwi … chociaż po
akcji w stołówce już wszystkiego można się
po nim spodziewać. No bo jak on mógł coś takiego powiedzieć ?. Wydawało mi się,
że się mniej więcej lubimy … nie mogłam się bardziej mylić.
-
Przeszkadzam ?. – szybko się odwróciłam w stronę dochodzącego głosu, był to
Harry i co dziwne znów się ucieszyłam na jego widok.
- Nie. – powiedziałam
z uśmiechem.
- To co
powiedziałaś na stołówce, było głębokie… niepodobne do ciebie. – powiedział,
siadając obok mnie z lekkim uśmiechem.
- Nie znasz
mnie.
- Ale z każdym
dniem coraz bardziej – ta rozmowa byłą dziwna … Bardzo dziwna. Nie podobna do
mnie i Stylesa, ale mnie to nie przeszkadzało. – i na tyle ile cie znam wiem,
że to nie był żart. Stajesz się moją przyjaciółką, a uwierz, jest ich mało,
więc chociaż ze mną bądź szczera. – patrzył na mnie z nadzieją w oczach, na początku
się zawahałam ale potem powiedziałam pewnie.
- To był
żart, serio.
- Tyle mi
wystarczy. – przyciągnął mnie do siebie, a ja oparłam głowę o jego ramie. Harry
jest moim przyjacielem, ale czasem lepiej , gdy pewne rzeczy pozostają w
ukryciu.
Siedzieliśmy
tak na pewno z godzinę. Nie odzywając się do siebie, ale chyba nikomu z nas to
nie przeszkadzało. Pierwszy raz tak bez dokuczania...chociaż nie chciałabym,
żeby tak było już zawsze. Lubię te "kłótnie" z nim. Gdy wróciliśmy do
akademika było już dosyć ciemno. Weszłam do pokoju i położyłam się na łóżku.
- Siema
laska !. już lepiej z samopoczuciem ?. - do pokoju wparowała Abby.
- O wiele .!
– powiedziałam prawie z takim samym entuzjazmem co ona.
-
Pomyślałam, że skoro nie idziemy na dyskotekę to może pooglądamy „ now is good
„ ?, co ty na to ?. – poruszała
śmiesznie brwiami. Szybko zerwałam się z łóżka.
- Jak to nie
idziemy ?!. Musimy pokazać panu Malikowi jak się bawią polskie dziewczyny !. –
krzyknęłam podrzucając włosy do góry.
- I taką
Effy kocham . – podbiegła do mnie i mocno przytuliła.
Witaj, kochana.
OdpowiedzUsuńWidzę, że nieźle się rozkręciłaś po zakończeniu "Krejzilajf".
To opowiadanie strasznie się różni od pierwszego i strasznie się z tego cieszę. Pomysł jest oryginalny i znając Ciebie może być interesująco. Jestem strasznie ciekawa, co łączy Nialla z Effy i dziwię się, że dziewczyna nie poruszyła tego tematu, bo przecież on znał jej imię jak tylko wszedł do pokoju, a ona tak po prostu to pominęła. Grr. Mogłaby się go wypytywać. Z tego nie wybrnąłby tak łatwo. Poza tym główna bohaterka ma ciekawą przeszłość.
Pewnie Ci już wspominałam, że uwielbiam Twoją twórczość, a jeśli przez moje roztargnienie to pominęłam to właśnie teraz Ci o tym mówię. Ostatnio doczytałam Epilog na Twoim pierwszym blogu. Cudownie wszystko zakończyłaś i do tego stworzyłaś tak cudowną historię jaką jest ta.
Jestem pod ogromnym wrażeniem, a moja jedyna uwaga to fakt, że Twój zwiastun jest zdecydowanie za długi...
Jednak całość jest świetna.
Czekam na kolejny rozdział i życzę dużo weny. <3
Pozdrawiam, Kinga. xx
Droga Lovely,
OdpowiedzUsuńKolejny fajny rozdział! Chyba odważę się powiedzieć, że lepszy od poprzedniego.
Effy jest pełna uczuć i sprzeczności. A chłopacy są tacy... ach zabrakło mi słow. Każdy z nich jest inny. Swoją drogą ciekawa jestem kiedy zacznie się jakiś wątek romantyczny... Nie mogę się doczekać. Czekam również na więcej fragmentów odnośnie przeszłości Effy.
Teraz drobne błędy:
# "malboro: - Powinnaś napisać z dużej litery.
# "po akcji stołówce" - zgubiłaś "w"
# "nie podobne do ciebie" - Nie z przymiotnikami piszemy razem
# "Nie odzywać się do siebie, ale chyba nikomu z nas to nie przeszkadzało. " - Powinno być "Nie odzywając się do siebie..."
To tyle
Pozdrawiam ciepło i zapraszam serdecznie do mnie