niedziela, 18 sierpnia 2013

Rozdział 5 : " Wydawało mi się, że się mniej więcej lubimy … "



* Effy *

Dzisiaj chodziłam jak żywy trup, no cóż, tak się kończą noce filmowe, chociaż bawiłam się bardzo fajnie. Cały dzień ziewałam i miałam ogromne wory pod oczami, więc o mało nie zakrztusiłam się colą, gdy usłyszałam boski pomysł Louisa.
- Zwariowałeś ?!. Nie idę do żadnego clubu !. Jak tylko skończą się lekcje idę do pokoju i odsypiam te wszystkie godziny.
- Ktoś tu ma słabą głowę – wytknął mi złośliwie Hazza.
- ktoś tu wczoraj je … - chciałam się odgryźć, ale Abby mi przerwała.
- Och Ef !. Louis ma racje ! Trzeba korzystać z życia.
- Abby, co ona może o tym wiedzieć ?. – powiedział Zayn patrząc mi się głęboko w oczy. Że co proszę ?!. Nie no nie wierze !. Gdyby tylko wiedział ile tabletek usypiających połknęłam gdy było naprawdę źle !. Ile heroiny płynęło w moich żyłach !. Ile alkoholu przelewało się w moim żołądku !. Ile dymu kotłowało się w moich płucach !. Ile razy obudziłam się nie wiedząc gdzie jestem i co tu robię !. Jak to jest gdy nie ma się dla kogo żyć. Gdy nie ma się NIKOGO !.
- Na pewno wiem więcej niż ty. – wydusiłam gniewnie, bo nadal nie mogłam pojąć jak ktoś taki może się na ten temat wypowiadać !. Ktoś z dobrego domu, ktoś kto ma 4 wspaniałych przyjaciół !.
- To są studia. Tutaj się ludzie bawią i imprezują do upadłego. Tutaj nie ma czasu na odpoczynek, no chyba że ktoś jeszcze nie dojrzał i czuję się jak w gimnazjum. – powiedział zjadliwie Zayn wciąż patrząc się groźnie.
- Co ty możesz wiedzieć o całodobowych melanżach Malik !. O tygodniach gdzie cały tydzień pijesz i chcesz więcej. Chcesz zostać tam jak najdłużej, bo nie chcesz wracać do rzeczywistości i nie wiesz kiedy mija miesiąc, rok, a potem już sam nie wiesz czy bardziej tęsknisz za papierosami, alkoholem czy może narkotykami. Co ty możesz wiedzieć o tym Zayn ?! Co wy wszyscy możecie o tym wiedzieć ?!. – w końcu oderwałam wzrok od mulata i przeniosłam go na resztę, każdy miał inną minę. Abby współczującą, Harry zamyśloną, Elizabeth zaniepokojoną, Niall miał chyba świeczki w oczach, Louis zaskoczoną, a Liam smutną, a Zayn...jakby go to w ogóle nie ruszyło. Jego oczy nie wyrażały żadnego uczucia. Tak po prostu się na mnie gapił.


 Z nerwów odsunęłam z piskiem krzesło od stołu i szybko udałam się do pokoju i nie wytrzymałam, coś we mnie pękło …


*Abby*

- O co w tym wszystkim chodziło ? – powiedział zaskoczony Louis. Dało się słyszeć mocne kopnięcie pod stołem, w ten sposób El dała znać swojemu chłopakowi, że to nie ten moment.
- Yyy … Zayn mogę z tobą porozmawiać na osobność ? – zapytał skołowany Liam. Malik wstał i bez słowa poszedł za brunetem. Posłałam Niallowi porozumiewawcze spojrzenie, on na szczęście zrozumiał.
- O kurcze !. Ale ta Effy ma talent aktorski !. Chyba namówię ją na jakiś casting !. - powiedział Niall, udając radosnego.  Louis popatrzył się na niego dziwnie, a potem wybuchnął śmiechem, a razem z nim Elizabeth, ja też zaczęłam się śmiać, żeby nie wzbudzać podejrzeń. Tak myślałam, że z Harrym nie pójdzie tak łatwo, cały czas siedział zamyślony i jakby nie kontaktował ze światem.
- Pójdę do pokoju po książki na francuski, widzimy się po dzwonku – szybko pobiegłam w kierunku naszego pokoju, modląc się żeby Effy nie zrobiła nic głupiego, więc gdy znalazłam ją skuloną na łóżku płaczącą jak bóbr, odetchnęłam z ulgą.
- Ef … nie płacz – podbiegłam do niej i ją mocno przytuliłam – wszystko jest już za tobą. Wyszłaś już z tego, rozumiesz ?. Teraz jesteś tu. Masz przyjaciół, dobrą szkołę. Czego chcieć więcej ?.
- Rodziny. Rodziców. – wychlipała. Ach, gdyby tylko wiedziała !. ale nie mogę jej teraz powiedzieć. Nie teraz.
- I bez nich jesteś wspaniałą osobą, pamiętaj o tym Ef.
- Teraz oni wiedzą. Chłopaki myślą, że jestem ćpunką.
- Powiedziałam im że to żart, uwierzyli. – Effy uśmiechnęła się przez łzy .
- Kocham cię – wyszeptała.


*Effy *

 Abby poszła na francuski, a ja zostałam w pokoju, byłam cała zapłakana i gdybym poszła każdy by się domyślił, że to nie był dowcip. Podeszłam do ogromnego okna i podziwiałam Londyn, stąd było go widać w całej okazałości, zwłaszcza Big Ben. Nagle na balkonie na parterze zobaczyłam Zayna palącego papierosa. Gdy się zaciągał był taki męski … ogólnie to był bardzo przystojny, żeby chociaż był taki mądry jak ładny … Dym poszedł w moją stronę, a ja poczułam zapach Malboro, od zawsze je uwielbiałam. Musiałam wbić paznokcie w parapet, żeby przestać myśleć o kuszącym zapachu. Wyszedł także z pokoju Liam i zaczął rozmawiać z mulatem, jednak słyszałam tylko strzępki rozmowy.

- To nie była pomyłka Liam !. Nie rozumiesz, że Effy coś ukrywa ?. Wystarczy na nią spojrzeć a pod pewnym spojrzeniem kryje się nieustanny niepokój.  
- Zayn to był żart …
- Myślałem, że jesteś inteligentniejszy… To że Louis się nabrał to się nie dziwie, ale ty ?.
- Zayn … zachowujesz się jak postrzelony. – powiedział Liam i wrócił do pokoju. Malik popatrzył w moją stronę i nawet z takiej odległości popatrzył mi prosto w oczy, a mi jak zwykle od nich niemal kręciło się w głowie, nie rozumiem dlaczego zawsze patrzy w ten sposób na mnie, jakby mógł czytać mi w myślach. Szybko odskoczyłam przestraszona nie wiadomo czemu od okna.
Postanowiłam udać się na długi spacer do parku. Uwielbiam parki jesienią … są jak zaczarowane. Liście złocą się na wysokich drzewach muskających wydaje się nieba. Siadłam na jednej z ławek wpatrzona w przechodzących ludzi, skupiając się na myślach błądzących w mojej głowie. Kurde no kto by się spodziewał, że pan Malik taki spostrzegawczy jest ?!. Strasznie mnie to dziwi … chociaż po akcji w stołówce już wszystkiego można się po nim spodziewać. No bo jak on mógł coś takiego powiedzieć ?. Wydawało mi się, że się mniej więcej lubimy … nie mogłam się bardziej mylić.
- Przeszkadzam ?. – szybko się odwróciłam w stronę dochodzącego głosu, był to Harry i co dziwne znów się ucieszyłam na jego widok.
- Nie. – powiedziałam z uśmiechem.
- To co powiedziałaś na stołówce, było głębokie… niepodobne do ciebie. – powiedział, siadając obok mnie z lekkim uśmiechem.
- Nie znasz mnie.
- Ale z każdym dniem coraz bardziej – ta rozmowa byłą dziwna … Bardzo dziwna. Nie podobna do mnie i Stylesa, ale mnie to nie przeszkadzało. – i na tyle ile cie znam wiem, że to nie był żart. Stajesz się moją przyjaciółką, a uwierz, jest ich mało, więc chociaż ze mną bądź szczera. – patrzył na mnie z nadzieją w oczach, na początku się zawahałam ale potem powiedziałam pewnie.
- To był żart, serio.
- Tyle mi wystarczy. – przyciągnął mnie do siebie, a ja oparłam głowę o jego ramie. Harry jest moim przyjacielem, ale czasem lepiej , gdy pewne rzeczy pozostają w ukryciu.
Siedzieliśmy tak na pewno z godzinę. Nie odzywając się do siebie, ale chyba nikomu z nas to nie przeszkadzało. Pierwszy raz tak bez dokuczania...chociaż nie chciałabym, żeby tak było już zawsze. Lubię te "kłótnie" z nim. Gdy wróciliśmy do akademika było już dosyć ciemno. Weszłam do pokoju i położyłam się na łóżku.
- Siema laska !. już lepiej z samopoczuciem ?. - do pokoju wparowała Abby.
- O wiele .! – powiedziałam prawie z takim samym entuzjazmem co ona.
- Pomyślałam, że skoro nie idziemy na dyskotekę to może pooglądamy „ now is good „ ?, co ty  na to ?. – poruszała śmiesznie brwiami. Szybko zerwałam się z łóżka.
- Jak to nie idziemy ?!. Musimy pokazać panu Malikowi jak się bawią polskie dziewczyny !. – krzyknęłam podrzucając włosy do góry.





- I taką Effy kocham . – podbiegła do mnie i mocno przytuliła. 



2 komentarze:

  1. Witaj, kochana.
    Widzę, że nieźle się rozkręciłaś po zakończeniu "Krejzilajf".
    To opowiadanie strasznie się różni od pierwszego i strasznie się z tego cieszę. Pomysł jest oryginalny i znając Ciebie może być interesująco. Jestem strasznie ciekawa, co łączy Nialla z Effy i dziwię się, że dziewczyna nie poruszyła tego tematu, bo przecież on znał jej imię jak tylko wszedł do pokoju, a ona tak po prostu to pominęła. Grr. Mogłaby się go wypytywać. Z tego nie wybrnąłby tak łatwo. Poza tym główna bohaterka ma ciekawą przeszłość.
    Pewnie Ci już wspominałam, że uwielbiam Twoją twórczość, a jeśli przez moje roztargnienie to pominęłam to właśnie teraz Ci o tym mówię. Ostatnio doczytałam Epilog na Twoim pierwszym blogu. Cudownie wszystko zakończyłaś i do tego stworzyłaś tak cudowną historię jaką jest ta.
    Jestem pod ogromnym wrażeniem, a moja jedyna uwaga to fakt, że Twój zwiastun jest zdecydowanie za długi...
    Jednak całość jest świetna.
    Czekam na kolejny rozdział i życzę dużo weny. <3

    Pozdrawiam, Kinga. xx

    OdpowiedzUsuń
  2. Droga Lovely,

    Kolejny fajny rozdział! Chyba odważę się powiedzieć, że lepszy od poprzedniego.

    Effy jest pełna uczuć i sprzeczności. A chłopacy są tacy... ach zabrakło mi słow. Każdy z nich jest inny. Swoją drogą ciekawa jestem kiedy zacznie się jakiś wątek romantyczny... Nie mogę się doczekać. Czekam również na więcej fragmentów odnośnie przeszłości Effy.

    Teraz drobne błędy:

    # "malboro: - Powinnaś napisać z dużej litery.

    # "po akcji stołówce" - zgubiłaś "w"

    # "nie podobne do ciebie" - Nie z przymiotnikami piszemy razem

    # "Nie odzywać się do siebie, ale chyba nikomu z nas to nie przeszkadzało. " - Powinno być "Nie odzywając się do siebie..."

    To tyle

    Pozdrawiam ciepło i zapraszam serdecznie do mnie

    OdpowiedzUsuń