sobota, 5 października 2013

Rozdział 12. Dlaczego muszę żyć z takimi debilami ??!!




*Liam*

Siedzieliśmy prawie wszyscy na stołówce próbując udawać, że jest okej. Jednak wszystko wyglądało inaczej, nasze relację momentalnie się zmieniły. Nasz świat obrócił się jakby o 180 stopni. Chodź nie wiem co się zmieniło, czuję, że już nigdy nie będzie tak samo, jakaś niewidzialna siła nam na to nie pozwala. Wiele rzeczy sprawiło, że przyszłość każdego z nas będzie inna niż nam się wydawało jeszcze wczoraj. Wszyscy siedzieli jacyś nieobecni z myślami daleko stąd. Lou, chodź zapewne o niczym nie wiedział jak większość z nas, wyczuwał już coś z daleka, że coś między nami wszystkimi jest nie tak. Harry wyraźnie czymś strasznie się martwił stukając nerwowo palcami o blat stołu, Abby kompletnie się nie odzywała, a jej oczy były czerwone od płaczu.  Niall siedział załamany i nawet nie tknął jedzenia co u niego jest dziwnym przejawem, bawił się widelcem i raczej nie zamierzał niczego zjeść. Zayn był kompletnie nieobecny, miał podkrążone oczy i jak widać wielkiego kaca...z resztą chyba każdy słyszał jak razem z Effy wczoraj darli się na cały akademik. Mogę się założyć, że obydwoje nic nie pamiętają.
-Ej co się z wami dzisiaj dzieje ?- Niby żartem Louis próbował trochę rozluźnić sytuacje, ale zamiast pomóc , jeszcze bardziej zaostrzył sytuację, co było do przewidzenia.
-Może Niall nam wszystkim dokładnie wyjaśni.- Zayn zbulwersowany podniósł  głowę z nad talerza i popatrzył złowrogo na Horana. Mogłem tylko przypuszczać, że chodzi o Effy, bo tylko jej nie było przy stole. Malik zachowywał się inaczej w stosunku do niej, niż do innych dziewczyn, był dla niej dziwnie chamski, ale to cale nie oznacza, że jej nie lubi. On od zawsze w dziwny sposób okazywał uczucia, od dziecka. Coś musi być na rzeczy i jeszcze dowiem się co, ale na razie nie ma to znaczenia.- No powiedz Niall !-  mówił już coraz głośniej, ale próbował się opanowywać.
-Możesz nam wyjaśnić ? - Harry już też nie mógł wytrzymać i podenerwowany ciągle przeczesywał grzywkę.
-Ukrywałem całe życie przed Effy, że jesteśmy rodzeństwem.- Niall prawie wykrzyczał swoją wypowiedź i schował głowę w dłonie. Nikt nie odważył się odezwać. Jedynie Harry wstał i stanął nad Niallem . Nie wiedziałem co zamierza, bo nigdy nie widziałem go w takiej sytuacji. Wiem, że zaprzyjaźnił się z Ef i jest dla niego ważna, a jeśli chodzi o niego to jest gotowy zrobić dla ważnej osoby wszystko. Zamachnął się rękę i dalej można było usłyszeć tylko zgrzyt szczęki i huk upadającego krzesła razem z chłopakiem. Horan z bólu złapał się za rozwaloną wargę i kopnął ze złości leżące na podłodze krzesło.
-Harry !- Ab podbiegła do blondyna i pomogła powoli mu wstać.- co ciebie napadło !- On tylko rzucił jej nienawistne spojrzenie i wyszedł ze stołówki, bez żadnego wyjaśnienia.

*Effy*


Otworzyłam oczy i pierwsze co zrobiłam to skręciłam się z ogromnego bólu głowy. Ostatnie co pamiętam z wczorajszego wieczoru to, to  jak wyszłam na balkon. Dalej film kompletnie mi się urwał, więc dziękowałam sobie samej, że nie obudziłam się cała naga. Nie mam pojęcia jak my w takim stanie trafiliśmy do pokoju. Podniosłam się i oparłam na łokciach, wszędzie były jakieś porozrzucane pióra, rozbite szkło, krzesło, nawet plazma była rozbita, miałam nadzieję, że zaraz zobaczę gdzieś zmaltretowanego mulata ale nigdzie go nie było. Opadłam  z powrotem na poduszkę i przymknęłam oczy.
-Potrzebuję kawy.- wyszeptałam po cichu, żeby nie pogarszać bólu moje głowy, jednak nie miałam zamiaru ruszać się z łóżka. Cała pościel była przeszyta perfumami Zayna. Moje nozdrza rozkoszowały się tym zapachem, więc po co wstawać. Rzeczywistość i tak mnie nie rozpieszcza ostatnimi czasy, więc to zajęcie jest całkiem przyjemne.
-Śpisz ?- drzwi do pokoju lekko się uchyliły, a w nich stanął właściciel.
-Udaję.- uśmiechnęłam się i podniosłam się do pozycji siedzącej. Postanowiłam, że już nie będę robić z siebie mazgajowatej Effy, bo i tak w głębi duszy byłam na siebie wściekła za te wszystkie łzy, które poleciały mi z oczu. Ja nigdy nie płakałam ! I więcej nie będę płakać !
-Przyniosłem ci śniadanie .
-hahah Zayn , przecież nie jesteśmy jeszcze małżeństwem, więc co ty taki miły jesteś ?.- zaśmiałam się i popatrzyłam na zmieszanego Mulata i wtedy przypomniałam sobie scenę na balkonie, gdy ten mi się oświadczył, cudem powstrzymywałam się od napadu śmiechu, ale zaraz by się pytał czym on został spowodowany, a to wolałam zostawić dla siebie, przecież jeszcze dużo czasu będę miała na rozmyślanie i śmienie do łez z tego wieczoru. – Zayn wyraźnie się speszył na moją odpowiedzi.
-Jeśli ci coś nie pasuje to...to wcale nie musisz tu mieszkać.- usiadł koło mnie na łóżku i podła mi tacę z jedzeniem.
-Spokojnie ...tylko żartowałam.-  spuściłam głowę i patrzyłam się na talerz.
-Ja też.- popatrzył na mnie i wybuchnął śmiechem.
-Debil !- rzuciłam w niego poduszką i zaśmiałam się pod nosem.- Ej ale zaraz ! Skąd ja mam ten pierścionek ?- spojrzeliśmy oboje na moją rękę i wytrzeszczaliśmy oczy. Pewnie to z wczorajszych oświadczyn, ale skąd go mieliśmy to inna sprawa.- Boże co my wczoraj robiliśmy oboje ?!-  wybuchnę łam  śmiechem, a Zayn nerwowo się zaśmiał. Nie przerywając śmiechu zdjęłam pierścionek z palca i położyłam go na szafce.- Nie wiem skąd on jest, ale nie jest mój, jeszcze mnie ktoś o kradzież oskarży.
-Fajnie, że się zaczęłaś śmiać mimo tego wszystkiego.- mówił już do mnie całkiem poważnie, nie spuszczając ze mnie wzroku.
-Nie chcę się już nad sobą użalać. Bo po co to ? Nie chcę żeby każdy dookoła mi współczuł , ani zadawał pytania. I tak przecież naprawdę nikogo nie obchodzą twoje problemy. Taka prawda.
-Jesteś inna niż reszta dziewczyn.
-Nie wiem czy mówisz to w dobrym sensie, ale i tak jest mi z tym dobrze. Nic mi nie pomoże płacz. Wczoraj sobie popłakałam, dzisiaj wystarczy. Nauczyłam się już spadać na samo dno. Jeśli masz twardą dupę to cie nie zaboli. Dzisiaj jest nowy dzień, nowe problemy. Z tym trzeba się teraz zmierzyć.- skończyłam swoją wypowiedź, a Malik patrzył na mnie i analizował wszystko co powiedziałam. Zapadła między nami cisza, ale nikomu z nas to nie przeszkadzało. Oboje błądziliśmy w sowich myślach, próbując wyłapać te najważniejsze.
-Dobra pani twarda. ..Jedz i widzimy się na uczelni okej ?
-Mhm...- pokiwałam głową i odprowadzałam wzrokiem Malika dopóki nie zniknął za drzwiami. Nie miałam za wiele czasu, więc szybko zjadałam zawartość swojego talerza i poszłam pod szybki prysznic. Pomalowałam się trochę mocniej niż zawsze, żeby nie było widać moich worów pod oczami. Ubrałam się w grubszy sweter, botki i skórzaną kurtkę, która byłą ulubioną częścią mojej garderoby, bo pogoda raczej nie należała do najlepszych. Spakowałam książki i notatki do torby i wyszłam z pokoju. Szłam na największą aulę na uczelni, na zajęcia z tym nowym profesorem, który według El jest bardzo przystojny. To się okaże.
-Effy musimy porozmawiać. - usłyszałam wchodząc do sali.
-Nie mamy o czym rozmawiać Abby.- rzuciłam obojętnie, nawet na nią nie patrząc i usiałam jak najdalej od nich wszystkich.
-Mogę się dosiąść ?- charakterystyczna chrypka odezwała się koło mnie. Dziwne, że nie usiadł z resztą, ale w duchu mnie to cieszyło.
-Jasne Styles.- uśmiechnęłam się jak najszczerzej umiałam w tym momencie , po czym do sali wszedł wykładowca. Zaczęła się ta paplanina, a ja cieszyłam się, że mam słuchawki w uszach. Nie miałam najmniejszej ochoty dzisiaj słuchać tej paplaniny. Ciągle jednak czułam na sobie czyjś wzrok. Irytowało mnie to, bo w ogóle nie mogłam zlokalizować osobnika, który tak bezczelnie wlepiał we mnie swoje oczy. Nie chciałam się odwracać na wszystkie strony jak jakaś idiotka, ale po czasie nie wytrzymałam. Odwróciłam się w swoją lewą stronę i ujrzałam brązowe tęczówki, które jakby obawiały się, czy nic sobie nie zrobię lub czy za jakaś sekundę nie zniknę. Znałam te oczy dokładnie, jedyne czego nie znałam to powody dla którego przeszywały mnie na wylot. Patrzyłam w oczy Zayna i kompletnie nie mogłam się od niech oderwać. Starałam się z nich wyczytać prawdziwe emocje ale nic nie widziałam.
-Panno Wilson...ja do pani mówię !- niechętnie odwróciłam się w stronę dochodzącego głosu.
-Tak ?.- chciałam chociaż udawać, że obchodzi mnie co on do mnie gada, ale moja mina raczej mówiła "czego ty debilu ode mnie chcesz w takim momencie ?!"
-Następnym razem proszę nie przychodzić na moje zajęcia, jeśli ma pani słuchać muzyki, zawsze lepiej poleżeć w łóżku. – powiedział przyjaźnie się uśmiechając. Całkiem miły się wydaję.
-Następnym razem skorzystam z pana dobrych rad, a teraz ma mnie pan z głowy bo wykład właśnie się skończył.- podniosłam się z siedzenia i pewnie kroczyłam przez aulę. Doszłam już do swojej szafki i otworzyłam ją, żeby schować niepotrzebne książki.
-Mhm... dobry początek zajęć z profesorem Bakerem.- poczułam na sobie ciepły oddech i ręce na swojej tali. Szybko się odwróciłam i uderzyłam w coś twardego.
-Kurwa Ef ! a ja właśnie zastanawiałem się czy się z tobą spotkać.
-O Bożę ! Zayn ! Nic ci nie jest ? Przepraszam..przestraszyłeś mnie po prostu.- podeszłam do niego bliżej i złapałam za jego policzek. Chłopak trzymał się za nos, który gwałtownie zrobił się czerwony. Ale chwila ! Co on powiedział ! Że jak !!??- A co z tym wieczorem...ten o którym mówiłeś ?- zapytałam całkiem niepewnie, starając się, żeby tylko się nie jąkać. Malik uśmiechnął się łobuzersko i zapytał :
-Impreza ? O 19;00 ?- pokiwałam twierdząco głową i delikatnie się uśmiechnęłam.- Spotkajmy się w pokoju.- powiedział już powoli odchodząc. Miałam jeszcze 4 wykłady, więc kto by tam zauważył, że mnie na nich nie ma. Wyszłam z uczelni i wróciłam do pokoju. Znalazłam w szafce Zayna fajki i wszyłam balkon. Odpaliłam jednego i mocno się nim zaciągnęłam. Wszystko co w sobie chowałam, ulatywało ze mnie razem z dymem, chodź na chwilę dając ukojenie. Dziwne, że kiedyś przestałam palić, w głębi duszy kocham to robić. Mogę się w tedy tak odprężyć. Nawet nie czuje się zimna, który panuje na zewnątrz. Tak rozkoszując się , spaliłam z trzy papierosy i wróciłam do pokoju, żeby zacząć się szykować. Poszłam pod prysznic i wybrałam zestaw na dyskotekę. Czekając na Malika, sprawdziłam na laptopie Fb, TT i jeszcze kilka innych stron, ciesząc się, ze świat jeszcze nie wie o Niallu i Effy " szczęśliwym " rodzeństwie i niech tak zostanie.
-Już jestem.- do pokoju wpadł Zayn i skierował się od razu do łazienki.- poczekasz ? tylko się przebiorę.
-Jasne - odłożyłam laptopa i zaczęłam zakładać buty. Odważyłam się na obcasy. Będę tego żałować do końca życia, ale wkładam je bo..bo pasują do stroju,który był najzwyklejszy pod słońcem.Bez żadnego strojenia.
-Jak twój nos ? - zapytałam gdy chłopak wyszedł z łazienki.
-Całkiem dobrze.- sztuczny uśmiech Mulata mnie nie przekonał i podeszłam dotykając bolącego miejsca. Chłopak syknął tylko z bólu i odwrócił głowę w bok.- no może trochę boli.- popatrzył na mnie badawczym wzrokiem, a mi zrobiło się strasznie głupio.
-Matko ! strasznie cię przepraszam ! Może chcesz jakiś okład ?- miałam już iść i mu coś przygotować, ale usłyszałam w odpowiedzi tylko cichy śmiech.
-Jak ja uwielbiam cię wkręcać !- popatrzyłam na niego zdezorientowana i gdy zrozumiałam o co mu chodzi rzucałam mu złowrogie spojrzenie, wzięłam torbę i miałam wychodzić.
-Idziemy ?- zapytałam otwierając drzwi. Mulat jednak podszedł bliżej mnie i założył kosmyk moich włosów za ucho, patrząc mi w oczy.
-Nie denerwuj się tak.
-Ja się naprawdę martwiłam !
- I to mnie dziwi.- znowu na mnie spojrzał, czekając jak zareaguje. Chciałam mu się wyrwać, ale był za silny i przyciągnął mnie znowu do siebie.- Ale to miłe z twojej strony. .. dziękuję.- Nasze ciała prawie się stykały, a ona patrząc mi oczy sprawiał, ze ulegałam mu całkowicie. Wkurzał mnie tym , ale nie mogłam w takiej chwili mu się oprzeć.
-ykhym...- usłyszeliśmy za sobą czyjeś odchrząknięcie i odskoczyliśmy od siebie jak oparzeni.- drzwi były otworzone i chciałem zajrzeć. No nie mówcie mi, że gdzieś wychodzicie beze mnie !.
- Wydaję ci się. – powiedziałam dusząc śmiech.
- No aż dziwne, że mnie pierwszego nie zapytaliście czy bym nie poszedł z wami !. Znam wszystkie kluby w tym mieście, możecie się na mnie zdać !. – razem z Zaynem uznaliśmy na migi, że Harry nie będzie nam wcale przeszkadzał, a nawet może być fajnie.
- Hym… no to … Harry Stylesie może zechcesz pójść z nami ?- powiedział rozbawiony Malik.
- Akurat wybierałem się na siłownie… ale skoro nalegacie… czemu nie ?. – powiedział ukazując słodkie dołeczki, 
następnie objął nas ramieniem, z jednej strony byłam ja, a z drugiej Zayn i szedł w stronę swojego pokoju.
- Ej ! bez takich. – powiedział poważnie a zarazem groźnie Zayn strącając szybko rękę chłopaka. Harry wziął kurtkę i po 30 min byliśmy na miejscu. Oczywiście nie obyło się bez  zdjęć i autografów bo są SŁAWNI, ale dzięki temu też weszliśmy bez kolejki. Przetańczyliśmy dobre 3 godziny po czym przyszedł czas na małe odprężenie. Zamówiliśmy kilka kolejek. Po czym my z Harry piliśmy jeszcze więcej i więcej. Mulat powiedział, że dzisiaj się ogranicza, żeby doprowadzić nas do domu. Trochę żałowałam, bo fajnie się z nim ostatnio piło, ale jak się szybko okazało Harry był równie niezły. Upiliśmy się w cztery dupy , tak że na serio coś nam się w baniach poprzestawiało, bo Mulat miał z nas niezły ubaw. Prosił nas już po raz milion setny żebyśmy już wracali. W końcu wypchnął nas prawie z klubu i szliśmy już w stronę akademiku.
-Zayn poczekaj ! Proooooooooooszę !
-Ale na co ?- popatrzył na nie dosyć czule, to znaczy w tedy tak mi się wydawało.
-Bo ja muszę ściągnąć te buty ! Nie dojdę w nich nawet metra dalej ! - patrzyłam mu prosto w oczy, a on wybuchnął śmiechem.- To wcale nie jest zabawne wiesz ? Jak byś był kobietą to byś zrozumiał ! Jeśli będę chciała założyć je jeszcze raz to mnie porządnie walnij, okej ?
-Ja to zrobię z wielką chęcią ! - Harry mówił w moim kierunku, po czym wlazł w jakaś dziewczynę, która z zażenowaniem popatrzyła na niego, pewnie w takim stanie nie poznała członka sławnego boys bandu.
-Nie do ciebie mówię cwelu jeden ! - skarciłam go i znowu popatrzyłam błagalnym wzrokiem na Malika .- zrobisz to, okej ?- prosiłam go jak malutkie dziecko, na co on próbował zachować powagę.
-Dobrze...- odpowiedział, zgodnie z tym co chciałam usłyszeć i patrzył jak siadam na środku chodnika i zaciągam jednego buta.
-Ale co ? Będziesz szła boso ?- zapytał z niedowierzaniem.
-No a co ! będzie zabawnie !. – powiedziałam kręcąc głową.
- A żebyś w gówno tak wlazła Wilson  !- Harry pochylił się nade mną i chwiejnie pogroził palcem.
-To ponoć na szczęście .!- triumfalnie zgasiłam chłopka kładąc ręce na biodra i zabrałam się za zdejmowanie drugiego buta co okazała się bardzo trudne w moim przypadku.
-Ty ! To czekaj ! Ja też ściągam !- Styles szybko siadł na chodniku naprzeciwko mnie i razem ze skarpetami ściągał swoje obuwie. Zayn tylko przyglądał się nam i chował twarz w dłoniach nieraz ze śmiechu, a nieraz z zażenowania.
-Z kim ja do cholery idę ! Nie róbcie mi tu przypału !- klęknął koło mnie i pomógł ściągnąć buta.
-Nauczysz mnie tak szybko je ściągać ? błagam błagam błagam !
-Dobrze. A teraz chodź.- wziął mnie na ręce.
- Zayn ! Zayn !. – powiedziałam piskliwym  głosem śmiejąc się na całe gardło. – ty powiedziałeś chodź, a ja przecież nie chodzę, tylko ty mnie niesiesz. – mówiłam rozkładając ręce na boki.
- Zayn ! Ej ! Dlaczego ty ją niesiesz ?! To nie fair ! mnie nikt nie niesie !. Nikt mnie nigdy nie niósł ! – powiedział Hazza, stając w miejscu udając, że płacze – to takie smutne !.
- Bo ty ważysz tonę !. – powiedział Zayn nie zwracając uwagi na kolegę idąc dalej, na co ja wybuchnę łam śmiechem i pokazałam język zielonookiemu. Widząc, że nic nie wskóra podbiegł do nas, ledwo się nie wywalając. W połowie drogi Harry zdecydował, że on teraz będzie mnie nieść. Wywalaliśmy się po drodze chyba z tysiąc razy przy czym było kupę śmiechu, ale Zayn powiedział, że nie będzie patrzył jak mnie cały czas upuszcza i wywołujący mnie ból, który zapewne będę potem odczuwać, więc znowu wziął mnie z powrotem na ręce i tak już zaprowadził mnie do naszego pokoju. Położył do łóżka, a następnie Harremu pomógł dojść od siebie.
-Ja idę się myć. Ty lepiej idź spać okej ?- pokiwałam tylko głową i położyłam się na poduszce. Jakoś nie chciało mi się spać ! Ja, to normalnie bym szaleć chciała !.
-Ej Effy !- usłyszałam głos dobiegający z korytarza.
-Styles czego ty chcesz pijaku jeden ?! nie ! nie, nie dam ci na wódkę ! Wszystko już ode mnie wyciągnąłeś ! moja rodzina przez ciebie głoduję !! – zaczęłam bełkotać, machając rękami popadając po woli w depresję.
-Ależ ja nie chcę na wódkę tylko u mnie normalnie w pokoju na łóżku jakiś potwór jest !. – na co wybuchnęłam śmiechem. – tu się nie ma co śmiać !. Biada ci !. Jeszcze i ciebie kiedyś dopadnie !. Eff ja boje się !- szeptaliśmy do siebie bardzo głośno, a ja nie mogłam opanować śmiechu.
-Ej gdzie mi się do łóżka pakujesz !. Wywalaj ! Ej ! Styles !- nie miałam w tej sprawie raczej nic do powiedzenia, więc tylko się podsunęłam. Styles opadł na łóżko jak słoń i zabrał mi całą kołdrę. Nagle wydawało mi się, że przez ścianę przebiegł jakiś cień. – Ej Harry ! Harry ! kto to był ?! Coś tu jest !. – zaczęłam się drzeć.
- Mówiłem ci, to się ze mnie śmiałaś !. – powiedział oburzony. – chodzi tu Wilson – powiedział już tym razem z przestrachem, a ja posłusznie się przysunęłam w jego stronę, a on mocno przytulił mnie do siebie. - O Boże !! Widziałaś to ! To coś biegnie na nas !
- Harry ratuj mnie !!. – krzyknęłam i nagle jak w jakimś horrorze drzwi od łazienki otworzyły się na oścież i stanęła w nich czarna postać. Jak się szybko okazało był to Zayn na co oboje odetchnęliśmy z ogromną ulgą. Malik popatrzył na nas zdezorientowany, a potem wybuchnął nieopanowanym śmiechem, a następnie zbliżył się do ściany i zaczął walić w nią głową.
- Boże ! Boże !! co ja tu robię ?! Dlaczego muszę żyć z takimi debilami ??!!. – krzyknął załamany podnosząc ręce do nieba.  


----------------------------------------------------------------------




- wyjaśnienie : Zayn, gdy zobaczył pierścionek był zdezorientowany, ale nie dla tego bo było mu głupio, tylko z tym jest powiązana inny wątek, który niebawem się rozwiąże ♥


Siemaneczko Misiaki ;*
A więc jest rozdział ;D Wyszedł trochę dłuższy niż zawsze, a to tylko i wyłącznie dzięki waszej dużej motywacji ;) Jestem wam niezmiernie wdzięczna za komentarze ;*
No i nasi bohaterowie znów zabalowali, ale ja wam mówię to już raczej ostatni raz bo mi się rozhulają i co w tedy będzie ...xd ;D
Wyszedł może trochę nudny, ale obiecuje, że mam dla was jeszcze trochę akcji ;)
Ale oceńcie sami jak wyszedł ten rozdział i zostawcie opinię w komentarzach ;)
całuję mocno i do zobaczenia przy kolejnym rozdziale ;*
PS. Za wszystkie błędy was bardzo przepraszam :)
♥♥♥

18 komentarzy:

  1. Rozdział wyszedł ci bardzo fajnie. Czyli teraz będziesz trzymała bohaterów krótko, tak? xD
    Oj, uwielbiam Cię za tego bloga!
    Pozdrawiam ;33

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawe opowiadanie! :)) Postaram się czytać na bierząco.; )


    Obserwujemy? Dopiero zaczynam i bardzo mi na tym zależy. Jeśli tak, zacznij i daj znać u mnie, na pewno się odwdzięczę http://fleeingdolphin.blogspot.com/ :))

    OdpowiedzUsuń
  3. Hahaha... xD schlani w trzy dupy.
    Cudo:-*

    OdpowiedzUsuń
  4. Haha momentami się nieźle uśmiałam =}
    Niezle się uwalili xoxo
    A potem Malik ją niósł *0*
    Czekam nexta! Dodawaj szybciochem :-)

    Zapraszam do sb
    najlepszepolskieimaginyonedirection.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. OMG fest tam balują XD Super czekam na następny!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  6. świetny rozdział, czekam na następny. wpadnij do mnie i jak ci się spodoba zaobserwuj :*
    sasanka-sasaanka1.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Bożee genialne ! Czekam na nexta xx

    OdpowiedzUsuń
  8. bardzo mi sie tu podoba
    zapraszam di siebie http://damonelenaa.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Cudowny jest rozdział. Boże zaszalali w tamtym rozdziale, a teraz się temu nie dziwić. Cudowne i nie mogę no. Czekam na następny ♥
    ♠ ostatni-wdech.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. czekaam na kolejnyy <3

    OdpowiedzUsuń
  11. Masz niezły styl pisania , ale przed publikacją radzę jeszcze raz czytać rozdział , bo jest sporo błędów , a to sprawia , że gorzej się czyta , ale tak ogólnie to spoko ;)
    Rozbawiłaś mnie ich pijackimi wariacjami i tymi nocnymi potworami XD
    Zapraszam jeszcze do mnie ;*
    hsdsintvd.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. To opowiadanie jest zdecydowanie zbyt fantastyczne! Zazdroszczę tego, jak umiesz przedstawiać sytuacje. Dialogi również są świetne. Może jest trochę błędów, ale każdemu się zdarza, więc się nie czepiam. Mi się podoba, czekam na kolejny. :)

    W wolnym czasie zapraszam do siebie:
    http://drive-harry-fanfiction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. Haha, nono Effy się rozkręca. Balanga po całości widzę.. Sorka, że dopiero teraz ale nauka etc. :(
    Nie mam czasu i to mnie przybija. ^^ Ale jakoś trochę czasu znalazłam i przeczytałam. Jest świetny, może rzeczywiście trochę o jednym ale i tak jest przecudnie. Masz rację z tym trzymaniem ich na smyczy bo wiesz.. jeszcze jedna taka imprezka a sama nwm co z tego wyniknie xD. Swoją drogą zaciekawił mnie wątek z tym pierścionkiem a właściwie twoje sprostowanie wątku. Nie mogę doczekać się "rozwiązania sprawy".

    Ps. Nadal nie mogę nadziwić się twojemu szablonowi! :3 najlepszy :*

    Całuję Lucy!

    OdpowiedzUsuń
  14. Jak zwykle świetny rozdział, a raczej dwa - bo jeszcze poprzedniego wcześniej nie czytałam. :D Czekam tylko jak jakiś romans Effy się konkretnie rozwinie ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Świetny, tak samo jak poprzednie. Uwielbiam Ciebie i twoje całe opowiadanie <3
    Ps. Na moim blogu ( http://i-can-not-love.blogspot.com/ ) pojawił się nowy rozdział. Wpadnij jeśli chcesz! :*

    OdpowiedzUsuń
  16. Kocham Cie.♥
    Mam nadzieję, że nie masz chłopaka, z którym musiałabym konkurować. xD
    Rewelacyjnie piszesz!
    Pijani Harry i Eff są fantastyczni♥ xdd Szczerzyłam sie do monitora jak wariatka. xdd No i w trzeźwy Zayn.. xD
    Cudo♥

    OdpowiedzUsuń