*Liam*
Siedzieliśmy
prawie wszyscy na stołówce próbując udawać, że jest okej. Jednak wszystko
wyglądało inaczej, nasze relację momentalnie się zmieniły. Nasz świat obrócił
się jakby o 180 stopni. Chodź nie wiem co się zmieniło, czuję, że już nigdy nie
będzie tak samo, jakaś niewidzialna siła nam na to nie pozwala. Wiele rzeczy
sprawiło, że przyszłość każdego z nas będzie inna niż nam się wydawało jeszcze
wczoraj. Wszyscy siedzieli jacyś nieobecni z myślami daleko stąd. Lou, chodź
zapewne o niczym nie wiedział jak większość z nas, wyczuwał już coś z daleka,
że coś między nami wszystkimi jest nie tak. Harry wyraźnie czymś strasznie się
martwił stukając nerwowo palcami o blat stołu, Abby kompletnie się nie
odzywała, a jej oczy były czerwone od płaczu.
Niall siedział załamany i nawet nie tknął jedzenia co u niego jest
dziwnym przejawem, bawił się widelcem i raczej nie zamierzał niczego zjeść.
Zayn był kompletnie nieobecny, miał podkrążone oczy i jak widać wielkiego
kaca...z resztą chyba każdy słyszał jak razem z Effy wczoraj darli się na cały
akademik. Mogę się założyć, że obydwoje nic nie pamiętają.
-Ej co się z
wami dzisiaj dzieje ?- Niby żartem Louis próbował trochę rozluźnić sytuacje,
ale zamiast pomóc , jeszcze bardziej zaostrzył sytuację, co było do przewidzenia.
-Może Niall
nam wszystkim dokładnie wyjaśni.- Zayn zbulwersowany podniósł głowę z nad talerza i popatrzył złowrogo na
Horana. Mogłem tylko przypuszczać, że chodzi o Effy, bo tylko jej nie było przy
stole. Malik zachowywał się inaczej w stosunku do niej, niż do innych dziewczyn,
był dla niej dziwnie chamski, ale to cale nie oznacza, że jej nie lubi. On od
zawsze w dziwny sposób okazywał uczucia, od dziecka. Coś musi być na rzeczy i
jeszcze dowiem się co, ale na razie nie ma to znaczenia.- No powiedz Niall
!- mówił już coraz głośniej, ale
próbował się opanowywać.
-Możesz nam
wyjaśnić ? - Harry już też nie mógł wytrzymać i podenerwowany ciągle
przeczesywał grzywkę.
-Ukrywałem
całe życie przed Effy, że jesteśmy rodzeństwem.- Niall prawie wykrzyczał swoją
wypowiedź i schował głowę w dłonie. Nikt nie odważył się odezwać. Jedynie Harry
wstał i stanął nad Niallem . Nie wiedziałem co zamierza, bo nigdy nie widziałem
go w takiej sytuacji. Wiem, że zaprzyjaźnił się z Ef i jest dla niego ważna, a
jeśli chodzi o niego to jest gotowy zrobić dla ważnej osoby wszystko. Zamachnął
się rękę i dalej można było usłyszeć tylko zgrzyt szczęki i huk upadającego
krzesła razem z chłopakiem. Horan z bólu złapał się za rozwaloną wargę i kopnął
ze złości leżące na podłodze krzesło.
-Harry !- Ab
podbiegła do blondyna i pomogła powoli mu wstać.- co ciebie napadło !- On tylko
rzucił jej nienawistne spojrzenie i wyszedł ze stołówki, bez żadnego
wyjaśnienia.
*Effy*
Otworzyłam
oczy i pierwsze co zrobiłam to skręciłam się z ogromnego bólu głowy. Ostatnie
co pamiętam z wczorajszego wieczoru to, to
jak wyszłam na balkon. Dalej film kompletnie mi się urwał, więc
dziękowałam sobie samej, że nie obudziłam się cała naga. Nie mam pojęcia jak my
w takim stanie trafiliśmy do pokoju. Podniosłam się i oparłam na łokciach, wszędzie
były jakieś porozrzucane pióra, rozbite szkło, krzesło, nawet plazma była
rozbita, miałam nadzieję, że zaraz zobaczę gdzieś zmaltretowanego mulata ale nigdzie
go nie było. Opadłam z powrotem na
poduszkę i przymknęłam oczy.
-Potrzebuję
kawy.- wyszeptałam po cichu, żeby nie pogarszać bólu moje głowy, jednak nie
miałam zamiaru ruszać się z łóżka. Cała pościel była przeszyta perfumami Zayna.
Moje nozdrza rozkoszowały się tym zapachem, więc po co wstawać. Rzeczywistość i
tak mnie nie rozpieszcza ostatnimi czasy, więc to zajęcie jest całkiem
przyjemne.
-Śpisz ?-
drzwi do pokoju lekko się uchyliły, a w nich stanął właściciel.
-Udaję.-
uśmiechnęłam się i podniosłam się do pozycji siedzącej. Postanowiłam, że już
nie będę robić z siebie mazgajowatej Effy, bo i tak w głębi duszy byłam na siebie
wściekła za te wszystkie łzy, które poleciały mi z oczu. Ja nigdy nie płakałam
! I więcej nie będę płakać !
-Przyniosłem
ci śniadanie .
-hahah Zayn
, przecież nie jesteśmy jeszcze małżeństwem, więc co ty taki miły jesteś ?.-
zaśmiałam się i popatrzyłam na zmieszanego Mulata i wtedy przypomniałam sobie
scenę na balkonie, gdy ten mi się oświadczył, cudem powstrzymywałam się od
napadu śmiechu, ale zaraz by się pytał czym on został spowodowany, a to wolałam
zostawić dla siebie, przecież jeszcze dużo czasu będę miała na rozmyślanie i
śmienie do łez z tego wieczoru. – Zayn wyraźnie się speszył na moją odpowiedzi.
-Jeśli ci
coś nie pasuje to...to wcale nie musisz tu mieszkać.- usiadł koło mnie na łóżku
i podła mi tacę z jedzeniem.
-Spokojnie
...tylko żartowałam.- spuściłam głowę i
patrzyłam się na talerz.
-Ja też.-
popatrzył na mnie i wybuchnął śmiechem.
-Debil !-
rzuciłam w niego poduszką i zaśmiałam się pod nosem.- Ej ale zaraz ! Skąd ja
mam ten pierścionek ?- spojrzeliśmy oboje na moją rękę i wytrzeszczaliśmy oczy.
Pewnie to z wczorajszych oświadczyn, ale skąd go mieliśmy to inna sprawa.- Boże
co my wczoraj robiliśmy oboje ?!- wybuchnę
łam śmiechem, a Zayn nerwowo się zaśmiał.
Nie przerywając śmiechu zdjęłam pierścionek z palca i położyłam go na szafce.-
Nie wiem skąd on jest, ale nie jest mój, jeszcze mnie ktoś o kradzież oskarży.
-Fajnie, że
się zaczęłaś śmiać mimo tego wszystkiego.- mówił już do mnie całkiem poważnie,
nie spuszczając ze mnie wzroku.
-Nie chcę
się już nad sobą użalać. Bo po co to ? Nie chcę żeby każdy dookoła mi współczuł
, ani zadawał pytania. I tak przecież naprawdę nikogo nie obchodzą twoje
problemy. Taka prawda.
-Jesteś inna
niż reszta dziewczyn.
-Nie wiem
czy mówisz to w dobrym sensie, ale i tak jest mi z tym dobrze. Nic mi nie
pomoże płacz. Wczoraj sobie popłakałam, dzisiaj wystarczy. Nauczyłam się już
spadać na samo dno. Jeśli masz twardą dupę to cie nie zaboli. Dzisiaj jest nowy
dzień, nowe problemy. Z tym trzeba się teraz zmierzyć.- skończyłam swoją
wypowiedź, a Malik patrzył na mnie i analizował wszystko co powiedziałam. Zapadła
między nami cisza, ale nikomu z nas to nie przeszkadzało. Oboje błądziliśmy w
sowich myślach, próbując wyłapać te najważniejsze.
-Dobra pani
twarda. ..Jedz i widzimy się na uczelni okej ?
-Mhm...-
pokiwałam głową i odprowadzałam wzrokiem Malika dopóki nie zniknął za drzwiami.
Nie miałam za wiele czasu, więc szybko zjadałam zawartość swojego talerza i
poszłam pod szybki prysznic. Pomalowałam się trochę mocniej niż zawsze, żeby
nie było widać moich worów pod oczami. Ubrałam się w grubszy sweter, botki i skórzaną kurtkę, która byłą ulubioną częścią mojej garderoby, bo pogoda raczej
nie należała do najlepszych. Spakowałam książki i notatki do torby i wyszłam z
pokoju. Szłam na największą aulę na uczelni, na zajęcia z tym nowym profesorem,
który według El jest bardzo przystojny. To się okaże.
-Effy musimy
porozmawiać. - usłyszałam wchodząc do sali.
-Nie mamy o
czym rozmawiać Abby.- rzuciłam obojętnie, nawet na nią nie patrząc i usiałam
jak najdalej od nich wszystkich.
-Mogę się
dosiąść ?- charakterystyczna chrypka odezwała się koło mnie. Dziwne, że nie
usiadł z resztą, ale w duchu mnie to cieszyło.
-Jasne
Styles.- uśmiechnęłam się jak najszczerzej umiałam w tym momencie , po czym do
sali wszedł wykładowca. Zaczęła się ta paplanina, a ja cieszyłam się, że mam
słuchawki w uszach. Nie miałam najmniejszej ochoty dzisiaj słuchać tej
paplaniny. Ciągle jednak czułam na sobie czyjś wzrok. Irytowało mnie to, bo w
ogóle nie mogłam zlokalizować osobnika, który tak bezczelnie wlepiał we mnie swoje
oczy. Nie chciałam się odwracać na wszystkie strony jak jakaś idiotka, ale po
czasie nie wytrzymałam. Odwróciłam się w swoją lewą stronę i ujrzałam brązowe
tęczówki, które jakby obawiały się, czy nic sobie nie zrobię lub czy za jakaś
sekundę nie zniknę. Znałam te oczy dokładnie, jedyne czego nie znałam to powody
dla którego przeszywały mnie na wylot. Patrzyłam w oczy Zayna i kompletnie nie
mogłam się od niech oderwać. Starałam się z nich wyczytać prawdziwe emocje ale
nic nie widziałam.
-Panno
Wilson...ja do pani mówię !- niechętnie odwróciłam się w stronę dochodzącego
głosu.
-Tak ?.-
chciałam chociaż udawać, że obchodzi mnie co on do mnie gada, ale moja mina
raczej mówiła "czego ty debilu ode mnie chcesz w takim momencie ?!"
-Następnym
razem proszę nie przychodzić na moje zajęcia, jeśli ma pani słuchać muzyki,
zawsze lepiej poleżeć w łóżku. – powiedział przyjaźnie się uśmiechając. Całkiem
miły się wydaję.
-Następnym
razem skorzystam z pana dobrych rad, a teraz ma mnie pan z głowy bo wykład
właśnie się skończył.- podniosłam się z siedzenia i pewnie kroczyłam przez
aulę. Doszłam już do swojej szafki i otworzyłam ją, żeby schować niepotrzebne książki.
-Mhm...
dobry początek zajęć z profesorem Bakerem.- poczułam na sobie ciepły oddech i
ręce na swojej tali. Szybko się odwróciłam i uderzyłam w coś twardego.
-Kurwa Ef !
a ja właśnie zastanawiałem się czy się z tobą spotkać.
-O Bożę !
Zayn ! Nic ci nie jest ? Przepraszam..przestraszyłeś mnie po prostu.- podeszłam
do niego bliżej i złapałam za jego policzek. Chłopak trzymał się za nos, który
gwałtownie zrobił się czerwony. Ale chwila ! Co on powiedział ! Że jak !!??- A
co z tym wieczorem...ten o którym mówiłeś ?- zapytałam całkiem niepewnie,
starając się, żeby tylko się nie jąkać. Malik uśmiechnął się łobuzersko i
zapytał :
-Impreza ? O
19;00 ?- pokiwałam twierdząco głową i delikatnie się uśmiechnęłam.- Spotkajmy
się w pokoju.- powiedział już powoli odchodząc. Miałam jeszcze 4 wykłady, więc
kto by tam zauważył, że mnie na nich nie ma. Wyszłam z uczelni i wróciłam do
pokoju. Znalazłam w szafce Zayna fajki i wszyłam balkon. Odpaliłam jednego i mocno
się nim zaciągnęłam. Wszystko co w sobie chowałam, ulatywało ze mnie razem z
dymem, chodź na chwilę dając ukojenie. Dziwne, że kiedyś przestałam palić, w
głębi duszy kocham to robić. Mogę się w tedy tak odprężyć. Nawet nie czuje się
zimna, który panuje na zewnątrz. Tak rozkoszując się , spaliłam z trzy
papierosy i wróciłam do pokoju, żeby zacząć się szykować. Poszłam pod prysznic
i wybrałam zestaw na dyskotekę. Czekając na Malika, sprawdziłam na laptopie Fb,
TT i jeszcze kilka innych stron, ciesząc się, ze świat jeszcze nie wie o Niallu
i Effy " szczęśliwym " rodzeństwie i niech tak zostanie.
-Już
jestem.- do pokoju wpadł Zayn i skierował się od razu do łazienki.- poczekasz ?
tylko się przebiorę.
-Jasne - odłożyłam
laptopa i zaczęłam zakładać buty. Odważyłam się na obcasy. Będę tego żałować do
końca życia, ale wkładam je bo..bo pasują do stroju,który był najzwyklejszy pod słońcem.Bez żadnego strojenia.
-Jak twój nos
? - zapytałam gdy chłopak wyszedł z łazienki.
-Całkiem
dobrze.- sztuczny uśmiech Mulata mnie nie przekonał i podeszłam dotykając bolącego
miejsca. Chłopak syknął tylko z bólu i odwrócił głowę w bok.- no może trochę
boli.- popatrzył na mnie badawczym wzrokiem, a mi zrobiło się strasznie głupio.
-Matko !
strasznie cię przepraszam ! Może chcesz jakiś okład ?- miałam już iść i mu coś
przygotować, ale usłyszałam w odpowiedzi tylko cichy śmiech.
-Jak ja
uwielbiam cię wkręcać !- popatrzyłam na niego zdezorientowana i gdy zrozumiałam
o co mu chodzi rzucałam mu złowrogie spojrzenie, wzięłam torbę i miałam wychodzić.
-Idziemy ?-
zapytałam otwierając drzwi. Mulat jednak podszedł bliżej mnie i założył kosmyk
moich włosów za ucho, patrząc mi w oczy.
-Nie
denerwuj się tak.
-Ja się
naprawdę martwiłam !
- I to mnie
dziwi.- znowu na mnie spojrzał, czekając jak zareaguje. Chciałam mu się wyrwać,
ale był za silny i przyciągnął mnie znowu do siebie.- Ale to miłe z twojej
strony. .. dziękuję.- Nasze ciała prawie się stykały, a ona patrząc mi oczy
sprawiał, ze ulegałam mu całkowicie. Wkurzał mnie tym , ale nie mogłam w takiej
chwili mu się oprzeć.
-ykhym...-
usłyszeliśmy za sobą czyjeś odchrząknięcie i odskoczyliśmy od siebie jak
oparzeni.- drzwi były otworzone i chciałem zajrzeć. No nie mówcie mi, że gdzieś
wychodzicie beze mnie !.
- Wydaję ci
się. – powiedziałam dusząc śmiech.
- No aż
dziwne, że mnie pierwszego nie zapytaliście czy bym nie poszedł z wami !. Znam
wszystkie kluby w tym mieście, możecie się na mnie zdać !. – razem z Zaynem
uznaliśmy na migi, że Harry nie będzie nam wcale przeszkadzał, a nawet może być
fajnie.
- Hym… no to
… Harry Stylesie może zechcesz pójść z nami ?- powiedział rozbawiony Malik.
- Akurat
wybierałem się na siłownie… ale skoro nalegacie… czemu nie ?. – powiedział
ukazując słodkie dołeczki,
następnie objął nas ramieniem, z jednej strony byłam
ja, a z drugiej Zayn i szedł w stronę swojego pokoju.
- Ej ! bez takich.
– powiedział poważnie a zarazem groźnie Zayn strącając szybko rękę chłopaka. Harry
wziął kurtkę i po 30 min byliśmy na miejscu. Oczywiście nie obyło się bez zdjęć i autografów bo są SŁAWNI, ale dzięki
temu też weszliśmy bez kolejki. Przetańczyliśmy dobre 3 godziny po czym
przyszedł czas na małe odprężenie. Zamówiliśmy kilka kolejek. Po czym my z
Harry piliśmy jeszcze więcej i więcej. Mulat powiedział, że dzisiaj się
ogranicza, żeby doprowadzić nas do domu. Trochę żałowałam, bo fajnie się z nim
ostatnio piło, ale jak się szybko okazało Harry był równie niezły. Upiliśmy się
w cztery dupy , tak że na serio coś nam się w baniach poprzestawiało, bo Mulat
miał z nas niezły ubaw. Prosił nas już po raz milion setny żebyśmy już wracali.
W końcu wypchnął nas prawie z klubu i szliśmy już w stronę akademiku.
-Zayn
poczekaj ! Proooooooooooszę !
-Ale na co
?- popatrzył na nie dosyć czule, to znaczy w tedy tak mi się wydawało.
-Bo ja muszę
ściągnąć te buty ! Nie dojdę w nich nawet metra dalej ! - patrzyłam mu prosto w
oczy, a on wybuchnął śmiechem.- To wcale nie jest zabawne wiesz ? Jak byś był
kobietą to byś zrozumiał ! Jeśli będę chciała założyć je jeszcze raz to mnie
porządnie walnij, okej ?
-Ja to zrobię
z wielką chęcią ! - Harry mówił w moim kierunku, po czym wlazł w jakaś
dziewczynę, która z zażenowaniem popatrzyła na niego, pewnie w takim stanie nie
poznała członka sławnego boys bandu.
-Nie do ciebie
mówię cwelu jeden ! - skarciłam go i znowu popatrzyłam błagalnym wzrokiem na
Malika .- zrobisz to, okej ?- prosiłam go jak malutkie dziecko, na co on
próbował zachować powagę.
-Dobrze...-
odpowiedział, zgodnie z tym co chciałam usłyszeć i patrzył jak siadam na środku
chodnika i zaciągam jednego buta.
-Ale co ?
Będziesz szła boso ?- zapytał z niedowierzaniem.
-No a co ! będzie
zabawnie !. – powiedziałam kręcąc głową.
- A żebyś w
gówno tak wlazła Wilson !- Harry
pochylił się nade mną i chwiejnie pogroził palcem.
-To ponoć na
szczęście .!- triumfalnie zgasiłam chłopka kładąc ręce na biodra i zabrałam się
za zdejmowanie drugiego buta co okazała się bardzo trudne w moim przypadku.
-Ty ! To
czekaj ! Ja też ściągam !- Styles szybko siadł na chodniku naprzeciwko mnie i
razem ze skarpetami ściągał swoje obuwie. Zayn tylko przyglądał się nam i chował
twarz w dłoniach nieraz ze śmiechu, a nieraz z zażenowania.
-Z kim ja do
cholery idę ! Nie róbcie mi tu przypału !- klęknął koło mnie i pomógł ściągnąć
buta.
-Nauczysz
mnie tak szybko je ściągać ? błagam błagam błagam !
-Dobrze. A
teraz chodź.- wziął mnie na ręce.
- Zayn !
Zayn !. – powiedziałam piskliwym głosem
śmiejąc się na całe gardło. – ty powiedziałeś chodź, a ja przecież nie chodzę,
tylko ty mnie niesiesz. – mówiłam rozkładając ręce na boki.
- Zayn ! Ej
! Dlaczego ty ją niesiesz ?! To nie fair ! mnie nikt nie niesie !. Nikt mnie
nigdy nie niósł ! – powiedział Hazza, stając w miejscu udając, że płacze – to
takie smutne !.
- Bo ty
ważysz tonę !. – powiedział Zayn nie zwracając uwagi na kolegę idąc dalej, na
co ja wybuchnę łam śmiechem i pokazałam język zielonookiemu. Widząc, że nic nie
wskóra podbiegł do nas, ledwo się nie wywalając. W połowie drogi Harry zdecydował,
że on teraz będzie mnie nieść. Wywalaliśmy się po drodze chyba z tysiąc razy
przy czym było kupę śmiechu, ale Zayn powiedział, że nie będzie patrzył jak mnie
cały czas upuszcza i wywołujący mnie ból, który zapewne będę potem odczuwać, więc
znowu wziął mnie z powrotem na ręce i tak już zaprowadził mnie do naszego pokoju.
Położył do łóżka, a następnie Harremu pomógł dojść od siebie.
-Ja idę się
myć. Ty lepiej idź spać okej ?- pokiwałam tylko głową i położyłam się na
poduszce. Jakoś nie chciało mi się spać ! Ja, to normalnie bym szaleć chciała !.
-Ej Effy !- usłyszałam
głos dobiegający z korytarza.
-Styles
czego ty chcesz pijaku jeden ?! nie ! nie, nie dam ci na wódkę ! Wszystko już
ode mnie wyciągnąłeś ! moja rodzina przez ciebie głoduję !! – zaczęłam
bełkotać, machając rękami popadając po woli w depresję.
-Ależ ja nie
chcę na wódkę tylko u mnie normalnie w pokoju na łóżku jakiś potwór jest !. –
na co wybuchnęłam śmiechem. – tu się nie ma co śmiać !. Biada ci !. Jeszcze i
ciebie kiedyś dopadnie !. Eff ja boje się !- szeptaliśmy do siebie bardzo
głośno, a ja nie mogłam opanować śmiechu.
-Ej gdzie mi
się do łóżka pakujesz !. Wywalaj ! Ej ! Styles !- nie miałam w tej sprawie
raczej nic do powiedzenia, więc tylko się podsunęłam. Styles opadł na łóżko jak
słoń i zabrał mi całą kołdrę. Nagle wydawało mi się, że przez ścianę przebiegł
jakiś cień. – Ej Harry ! Harry ! kto to był ?! Coś tu jest !. – zaczęłam się
drzeć.
- Mówiłem ci,
to się ze mnie śmiałaś !. – powiedział oburzony. – chodzi tu Wilson –
powiedział już tym razem z przestrachem, a ja posłusznie się przysunęłam w jego
stronę, a on mocno przytulił mnie do siebie. - O Boże !! Widziałaś to ! To coś
biegnie na nas !
- Harry
ratuj mnie !!. – krzyknęłam i nagle jak w jakimś horrorze drzwi od łazienki otworzyły
się na oścież i stanęła w nich czarna postać. Jak się szybko okazało był to
Zayn na co oboje odetchnęliśmy z ogromną ulgą. Malik popatrzył na nas
zdezorientowany, a potem wybuchnął nieopanowanym śmiechem, a następnie zbliżył
się do ściany i zaczął walić w nią głową.
- Boże !
Boże !! co ja tu robię ?! Dlaczego muszę żyć z takimi debilami ??!!. – krzyknął
załamany podnosząc ręce do nieba.
----------------------------------------------------------------------
- wyjaśnienie : Zayn, gdy zobaczył pierścionek był zdezorientowany, ale nie dla tego bo było mu głupio, tylko z tym jest powiązana inny wątek, który niebawem się rozwiąże ♥
Siemaneczko Misiaki ;*
Siemaneczko Misiaki ;*
A więc jest rozdział ;D Wyszedł trochę dłuższy niż zawsze, a to tylko i wyłącznie dzięki waszej dużej motywacji ;) Jestem wam niezmiernie wdzięczna za komentarze ;*
No i nasi bohaterowie znów zabalowali, ale ja wam mówię to już raczej ostatni raz bo mi się rozhulają i co w tedy będzie ...xd ;D
Wyszedł może trochę nudny, ale obiecuje, że mam dla was jeszcze trochę akcji ;)
Ale oceńcie sami jak wyszedł ten rozdział i zostawcie opinię w komentarzach ;)
całuję mocno i do zobaczenia przy kolejnym rozdziale ;*
PS. Za wszystkie błędy was bardzo przepraszam :)
PS. Za wszystkie błędy was bardzo przepraszam :)
♥♥♥
Rozdział wyszedł ci bardzo fajnie. Czyli teraz będziesz trzymała bohaterów krótko, tak? xD
OdpowiedzUsuńOj, uwielbiam Cię za tego bloga!
Pozdrawiam ;33
Ciekawe opowiadanie! :)) Postaram się czytać na bierząco.; )
OdpowiedzUsuńObserwujemy? Dopiero zaczynam i bardzo mi na tym zależy. Jeśli tak, zacznij i daj znać u mnie, na pewno się odwdzięczę http://fleeingdolphin.blogspot.com/ :))
Hahaha... xD schlani w trzy dupy.
OdpowiedzUsuńCudo:-*
Boskiii !! ;*
OdpowiedzUsuńHaha momentami się nieźle uśmiałam =}
OdpowiedzUsuńNiezle się uwalili xoxo
A potem Malik ją niósł *0*
Czekam nexta! Dodawaj szybciochem :-)
Zapraszam do sb
najlepszepolskieimaginyonedirection.blogspot.com
OMG fest tam balują XD Super czekam na następny!!!!!
OdpowiedzUsuńświetny rozdział, czekam na następny. wpadnij do mnie i jak ci się spodoba zaobserwuj :*
OdpowiedzUsuńsasanka-sasaanka1.blogspot.com
Bożee genialne ! Czekam na nexta xx
OdpowiedzUsuńbardzo mi sie tu podoba
OdpowiedzUsuńzapraszam di siebie http://damonelenaa.blogspot.com/
Cudowny jest rozdział. Boże zaszalali w tamtym rozdziale, a teraz się temu nie dziwić. Cudowne i nie mogę no. Czekam na następny ♥
OdpowiedzUsuń♠ ostatni-wdech.blogspot.com
Super
OdpowiedzUsuńczekaam na kolejnyy <3
OdpowiedzUsuńMasz niezły styl pisania , ale przed publikacją radzę jeszcze raz czytać rozdział , bo jest sporo błędów , a to sprawia , że gorzej się czyta , ale tak ogólnie to spoko ;)
OdpowiedzUsuńRozbawiłaś mnie ich pijackimi wariacjami i tymi nocnymi potworami XD
Zapraszam jeszcze do mnie ;*
hsdsintvd.blogspot.com/
To opowiadanie jest zdecydowanie zbyt fantastyczne! Zazdroszczę tego, jak umiesz przedstawiać sytuacje. Dialogi również są świetne. Może jest trochę błędów, ale każdemu się zdarza, więc się nie czepiam. Mi się podoba, czekam na kolejny. :)
OdpowiedzUsuńW wolnym czasie zapraszam do siebie:
http://drive-harry-fanfiction.blogspot.com/
Haha, nono Effy się rozkręca. Balanga po całości widzę.. Sorka, że dopiero teraz ale nauka etc. :(
OdpowiedzUsuńNie mam czasu i to mnie przybija. ^^ Ale jakoś trochę czasu znalazłam i przeczytałam. Jest świetny, może rzeczywiście trochę o jednym ale i tak jest przecudnie. Masz rację z tym trzymaniem ich na smyczy bo wiesz.. jeszcze jedna taka imprezka a sama nwm co z tego wyniknie xD. Swoją drogą zaciekawił mnie wątek z tym pierścionkiem a właściwie twoje sprostowanie wątku. Nie mogę doczekać się "rozwiązania sprawy".
Ps. Nadal nie mogę nadziwić się twojemu szablonowi! :3 najlepszy :*
Całuję Lucy!
Jak zwykle świetny rozdział, a raczej dwa - bo jeszcze poprzedniego wcześniej nie czytałam. :D Czekam tylko jak jakiś romans Effy się konkretnie rozwinie ;)
OdpowiedzUsuńŚwietny, tak samo jak poprzednie. Uwielbiam Ciebie i twoje całe opowiadanie <3
OdpowiedzUsuńPs. Na moim blogu ( http://i-can-not-love.blogspot.com/ ) pojawił się nowy rozdział. Wpadnij jeśli chcesz! :*
Kocham Cie.♥
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że nie masz chłopaka, z którym musiałabym konkurować. xD
Rewelacyjnie piszesz!
Pijani Harry i Eff są fantastyczni♥ xdd Szczerzyłam sie do monitora jak wariatka. xdd No i w trzeźwy Zayn.. xD
Cudo♥