*Abby *
Mój telefon
nagle wydobył z siebie dźwięk dając mi tym samym znać, że dostałam SMS. Nie
chętnie przewróciłam się na bok w stronę szafki nocnej i sięgnęłam po niego.
Mam dla ciebie kolejne
zlecenie. Bądź u mnie około 17. James
Na mojej
twarzy zagościł szczery uśmiech. Bardzo lubiłam tę pracę, pochłaniała mnie w
całości, a ja mogłam łatwo uciec od swoich problemów. Pewnie teraz myślicie
sobie jak mogę to lubić skoro przez nią straciłam przyjaciółkę ?. Nie, ja
dzięki niej ją poznałam. Zresztą w końcu trzeba z czegoś żyć, prawda ?. Jednak trochę dziwiło mnie to, że dopiero
teraz się do mnie odezwał. Sprawa Effy była już dawno zamknięta, a James nie
odzywał się do mnie już około dwóch tygodni, co mnie trochę martwiło, ale jak widać
nie miałam powodu. Wciąż twierdzę, że nie mogłam powiedzieć Effy, że tam pracuję,
na pewno nie na wejściu ! A później już się tak do tego przyzwyczaiłam, że
zapomniałam, że robie coś źle… Rozumiem, że jest na mnie zła, ja na jej miejscu
też bym była, i to jeszcze jak !. W końcu ją okłamywałam. Widzicie jak to
wszystko się pokomplikowało. Kto by pomyślał trzy lata temu, że będę tam
pracować. Że zaprzyjaźnię się tak mocno z dziewczyną, która jest jej częścią. Że za rok to wszystko się rozpadnie.
Kolejna noc
nie przespana.
Oczy całe
czerwone i napuchnięte, od rzeki łez, która codziennie wieczorami wypływa w
rejs, nie pytając mnie o zgodę. Chcę czy nie, to się dzieje. Nie mam na to
wpływu jak na wiele rzeczy w moim życiu, które zawsze pierdolą się ostatnio.
Odkąd Effy
się wyprowadziła jest w naszym pokoju tak pusto, smutno. Brakuję tu jej. Jej
śmiechu, jej „ optymistycznego„ nastawienia do życia. Na samą myśl o tym na
mojej twarzy wkradł się delikatny uśmiech. To wszystko jest takie przesiąknięte
nią.
Mam już
dość. Muszę temu ponieść kres. Wykończy mnie ta wewnętrzna pustka, wypełniająca
mnie całą i dająca o sobie znać niemal na każdym kroku. Muszę naprawić naszą
przyjaźń, jeszcze nie wiem jak to zrobię, ale musi być jakieś wyjście !.
*Effy *
Poczułam, że
coś mocno miażdży moje żebra, szybko otworzyłam zaspane oczy i popatrzyłam z przerażeniem
w dół. Ktoś mocno owinął swoje ręce wokół mojej talii, po ich wyglądzie z
łatwością mogłam stwierdzić, że był to mężczyzna. Serce zaczęło mi być
szybciej, a moje ciało momentalnie całe zesztywniało. Bałam się. Bałam się kogo
zobaczę, gdy odwrócę głowę w jego stronę. Pewnie nadal bym tak leżała
zamartwiając się, gdyby nie coraz większy ból na moim ciele. Co jak co, ale
ktoś miał mocny uścisk. Odwracałam powoli głowę, tym samym próbując z całej
siły wyswobodzić się z uścisku. Ku mojemu zdziwieniu zobaczyłam stertę loków.
- Styles ?!.
– krzyknęłam zaskoczona, na co on wybudzony ze snu, zdezorientowany całkiem
poluźnił uścisk, a ja spadłam z łóżka. Zdziwiona spostrzegłam, że coś było nie
tak !. Podłoga wcale nie była twarda, a nawet miękka !.
- Kurwa co
się dzieję ?!. – krzyknął Zayn, ale jakby ten głos wydobywał się spode mnie.
Popatrzyłam w dół i już wszystko było wiadome. Leżałam na Maliku.
- Ja
pierdole co ty robisz na podłodze ?. – spytałam wyczerpana ostatnimi
zdarzeniami.
- Kurwa Eff
dlaczego na mnie leżysz ?!. – odpowiedział pytaniem na pytanie, nie rozumiejąc
całej sytuacji. – sory bardzo, ale nie jarają mnie trójkąciki. - odpowiedział
poważnie. - a ty ?. Co ty w ogóle robisz ? – spytał, a potem parsknął śmiechem, jak widać było, go ta cała
sytuacja bardzo bawiła.
- Styles
mnie zepchnął z łóżka. – wybąkałam kłamiąc, a on zaczął pochłaniać mnie
wzrokiem. Jego oczy są jak studnia bez dna. Uwielbiam je. Zawsze znajduję w
nich ukryty sens życia. Czuję jak do mnie bezgłośnie przemawiają, a ja je w
pełni rozumiem. Czuję się tak jakby nasze oczy razem ze sobą rozmawiały, a mi
im na to pozwalamy, czerpiąc z tego ogromną przyjemność. Niesamowite uczucie,
które daje mi on. Zayn.
Nie chętnie
się od nich oderwałam i powoli podnosiłam się z chłopaka, choć przyznam, że wprost
cudownie się na nim leży czy nawet z nim. Szybko pognałam do łazienki się ogarnąć.
Wzięłam długi gorący prysznic, umyłam zęby, rozczesałam włosy, i ubrałam się w luźną bluzę, a do tego założyłam zwykłe szare rurki. Chyba bardzo dużo czasu mi to zajęło, bo gdy wyszłam z łazienki już nikogo w
pokoju nie było, a łóżko było pościelone. Wyjęłam laptopa i już miałam wchodzić
na facebooka, ale ktoś zapukał do drzwi, co było dziwne, bo tu tego nikt nie
robił.
- Siemka. –
w drzwiach stał uśmiechnięty Liam. – masz może dzisiaj czas ?. – popatrzyłam na
niego podejrzliwie. Niby dlaczego taki Liam chciał by się ze mną spotkać ?.
Myślałam, że za mną nie przepada, dziwne…
- Hym… czemu
nie ?. – posłałam mu przyjazny uśmiech.
- Za dziesięć
minut po ciebie przyjdę dobrze ?. Czy za ile się wyrobisz ?.
- W dziesięć
minut na pewno. – Liam zkiwnął głową i poszedł do siebie. Zdążyłam tylko zrobić
mocniejszy makijaż i już był z powrotem. Jednak nie był sam… była z nim też
Abby. Nie przewidziałam tego, ale szczerze to mogłam się tego spodziewać… bo
przecież Liam tak po prostu by się ze mną nie chciał spotkać. Co jak co, ale on
nie darzy mnie przyjaznym uczuciem, po prostu mamy inne poglądy na świat, inaczej
spostrzegamy różne sprawy i ogólnie to się po prostu różnimy, ale nie to, że do
niego coś mam. Chciałam już zawrócić, ale Liam mnie delikatnie pociągnął w jego
stronę.
- Oj chodzi.
Co będziesz tak siedzieć w pokoju.? – w sumie to miał rację. Co mi szkodzi ?.
Najwyżej nie będę się odzywać, albo potem skłamie że źle się czuję by wcześniej
wrócić. Poszliśmy pieszo do kawiarni na rogu. Nigdy tam wcześniej nie byłam.
Było tu bardzo ładnie, odcienie srebra pomieszane z czarnym, co dawało efekt
zapierający w piersiach. Rozglądałam się po pomieszczeniu z zachwytem. Nagle
mój wzrok spoczął na stoliku numer 3. Nie wierzyłam własnym oczom siedziała tam
El z profesorem Peterem !. Byli aż tak zajęci sobą, że nie spostrzegli, że ktoś
wszedł do lokalu. Niby tylko razem siedzieli, ale na gołe oko widać było, że
coś między nimi jest. Te nieśmiałe uśmiechy… ten wzrok… Wszystko wskazywało na
to, że się w sobie zadurzyli. Pomijając fakt, że przecież Elizabeth jest z
Louisem !. Popatrzyłam pytającym wzrokiem na moich towarzyszów. Abby stała
zdziwiona, a Liam właśnie wieszał na wieszaku swój płaszcz, jeszcze nie wiedząc
co tu się dzieje. Jeszcze… Ab szybko zmieniła wyraz z twarzy z zdezorientowaną
na zdecydowany.
- Kryjemy
ją. Idzi pierwsza. Wybierz stolik numer 16. – stolik z tym numerem znajdował
się w innym pomieszczeniu. Abby wydała krótkie polecenia w moją stronę na tyle
cicho by Liam nie słyszał. Pewnie gdyby nie chodziło o El zrobiłabym jej na
złość i zrobiła wszystko na odwrót, ale nie tym razem, tu chodzi o moją
przyjaciółkę, nie mogę jej tego zrobić. Szybkim, zdecydowanym krokiem poszłam w
stronę wybranego stoliku, a dziewczyna tak zagadała Liama, że nawet nie
wiedział kiedy tu dotarł. Ostatni raz spojrzałam na parę. Moja przyjaciółka
położyła rękę na ręku Petera i uśmiechnęła się delikatnie, na co ten
odwzajemnił uśmiech i popatrzył w dół. Elizabeth co ty się wpakowałaś ?! To twój profesor ! a
ty masz chłopaka !. Abby posłała mi karcące spojrzenie, więc szybko się do nich
dosiadłam i zaczęliśmy rozmawiać o akademiku, o wykładowcach, ale starałam suę
rozmawiać tylko z Liamem, a gdy pytała mnie o coś Abby, albo to ignorowałam, albo
odpowiadałam jej chamsko. No cóż taka już jestem, nie wybaczę jej tego, nigdy.
- A jak ci
się mieszka z Zaynem ?. – zagadał mnie wcinający jedzenie ze swojego talerza
Liam.
- A całkiem
fajnie !. Trochę nie miałam czasu jeszcze się przyzwyczaić bo ostanie dwie nocy
balowaliśmy, ale musimy trochę przystopować, bo wiadomo testy się zbliżają. Ale
dużo lepiej niż w tam tym pokoju. – powiedziałam twardo patrząc się wrogo na
Ab. Nie byłam pewna gdzie lepiej mi się mieszkało, tu i tu mi się bardzo
podobało, ale kogo to obchodzi ?.
- To dobrze,
że ci się podoba. – powiedział chłopak udając, że nie słyszał mojej uwagi. – A
i domyślam się, że Zayn ci nie powiedział, w następnym tygodniu są jego
urodziny. Tak sobie myślałem, czy masz pomysł na prezent dla niego, bo my z
chłopkami chyba mu kolejną konsole kupimy.
- Nie wydaję
ci się, że znudziły mu się już te konsole ?. – spytałam szczerze.
- Jestem
nawet tego pewny, ale nie przychodzi nam nic do głowy. – wpatrywałam się w drzwi z drugiej strony budynku
do lokalu intensywnie zastanawiając się czego brakowało i co mógłby chcieć
chłopak na urodziny. Nagle w drzwiach pojawił się sam pan Styles szczerząc się
i idąc z stertą toreb w naszą stronę, a mnie jakby olśniło !. Wiedziałam już co
mam mu kupić. Ten pomysł pochłoną mnie całą, a czym dłużej o nim myślałam coraz
bardziej mi się podobał.

- wow !.
Harry jest wspaniała !. Naprawdę świetnie podkreśla ci oczy. – zachwycała się
Abby.
- Chujowa. –
powiedziałam szybko odwracając głowę w drugą stronę, zakrywając twarz we
włosach, bo czułam że zaraz wybuchnę śmiechem. Nagle poczułam że lecę do tyłu,
ale nie upadłam. Moje krzesło stało już nie na czterech nogach, a na dwóch... Szybko
okazało się, że to Harry przechylił moje krzesło w tył. Mój oddech mimo woli
przyśpieszył, a serce waliło jak młotem. Czułam, że zaraz spadnę do tyłu, ale
coś mi mówiło głębi serca, że Harremu
można ufać, że ja mogę mu ufać. Jego
ramionach czułam się tak bezpiecznie… Wiedziałam, że mnie nie upuści.
Wpatrywałam się w jego zielone tęczówki z wstrzymanym oddechem w płucach.
Między moją twarzą, a jego dzieliły dosłownie centymetry.
- Wiem, że
ci się podoba. – uśmiechnął się do mnie łobuzersko i mrugnął do mnie, stawiając
mnie delikatnie na ziemi.
*Abby*
Szybko szłam
korytarzem, stukając mocno szpilkami. Byłam już spóźniona, ale mam nadzieję, że
James nie będzie miał mi tego za złe. Zdecydowanie weszłam do dużego biura, za
którym siedział mój szef, który był równie dobrze moim przyjacielem.
- co tak
długo ?. – spytał puszczając mi oczko przy czym uśmiechał się zjawiskowo.
- Korki. –
odpowiedziałam jednym słowem, siadając naprzeciwko jego, z drugiej strony
biurka. – a więc ?. Co dla mnie masz ?.
- Arthur
Jonson. Cztery napady na bank. Masa obrabowanych sklepów. Zabił pięciu ludzi.
Uciekł z więzienia w Hiszpani. Cały czas zmienia imię i nazwisko. Ostatnio
widziano go w pobliżu naszego miasta. Znajdź go. Niestety nie mam jego zdjęcia.
- Brzmi
groźnie. – przyznałam.
- I to jak
!. Naprawdę uważaj na niego. Jest strasznie sprytny i nikt go jeszcze nie
złapał od pięciu lat. To poważne zadanie, mam nadzieje, że się temu podołasz.
- Jasne. To
dla mnie nie lada wyzwanie, a wiesz jak bardzo je lubię. – powiedziałam
uśmiechnięta.
- Wiem,
dlatego tylko jak zobaczyłem o co chodzi, to od razu pomyślałem o tobie. –
powiedział odwzajemniając uśmiech.
Super! Ciekawe na jaki pomysł wpadła Effy. :)
OdpowiedzUsuńboskiii ! ;* właśnie ciekawie :D i niech ona bęzie już Zayem aaaaaaaaa niecierpliwię się XDDDD
OdpowiedzUsuńBoski! Trójkącik hahahah ♥ Cudowny, ale jak mozesz wyrównuj tekst dwustronnie ;)
OdpowiedzUsuń♠ ostatni-wdech.blogspot.com
CUDO!!!
OdpowiedzUsuńJa kce, żeby Effy był już z Zaynem♥
O kurczę! ;o Elizabeth z profesorem Peterem! oo jaaacie, ale mnie tutaj zaskoczyłaś :D szkoda tylko że Effy i Abby nie są już takimi przyjaciółkami jak wcześniej. :( Mam nadzieję ze się to zmieni :) A ta koszula Harry'ego w kolorze jabłka musiała być cudna! :D
OdpowiedzUsuńno cóż... czekam z niecierpliwością na nn ;**
zapraszam do mnie ;D
Pozdrawiam
Keroina
Scena z Malikiem i Stylesem... Aww no po prostu zajebista! Haha zepchnął ją z wyrka, a tu na dole Zayn! Haha no nie mogę :) To był bezcenny moment! Super! :-) czekam na nn :**
OdpowiedzUsuńZapraszam do sb
najlepszepolskieimaginyonedirection.blogspot.com
niestety nie jestem na bieżąco,ale po przeczytaniu tego rozdziału jestem pewna,że poprzeednie części są tak samo rewelacyjne!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam,Monika :)
jejejcuu zmieniam zdanie chcee żeby Effy była z Harrym ♥
OdpowiedzUsuńPo prostu cudeńko :***
OdpowiedzUsuńRozdział jest niesamowity ♥
Z niecierpliwością czekam na następny i życzę ci duuuuuużo weny, żebyś go napisała jak najszybciej. Pozdrawiam i buziole :* ♥
Ostrzeżenia się przydają, czasem są nawet niezwykłą łaską od... zależy kto w co wierzy, ujmijmy to tak.
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie, Versemovie :)
Super!
OdpowiedzUsuńSerdecznie zapraszam do mnie na kolejny rozdział po-prostu-tylko-ja.blogspot.com
Pozdrawiam :)
Haha, kolejny genialny rozdział! Nie mogę się nadziwić skąd bierze się tyle pomysłów na to opowiadanie. Jest naprawdę świetne. <3
OdpowiedzUsuńW wolnym czasie zapraszam do siebie:
http://undead-fanfiction.blogspot.com/