...szybko do
niego podbiegłam.
-Powiedz mi
dlaczego !?- rzuciłam w niego listami, które równomiernie odbiły się od niego i
spadły do kałuży pod nim.
-Bo byś mi
nie uwierzyła !-podniósł się z huśtawki i podszedł bliżej do mnie .- Przecież
uznałabyś mnie za jakiegoś psychola, który nęka cię listami. Eff ja strasznie
żałuję ! Jestem największym palantem. Tak chciałem się z tobą skontaktować, ale
się bałem ! tak cholernie się bałem ! Jestem skończonym tchórzem !. Ja wiem…
wiem że to wszystko jest dla ciebie za dużo, że cie to przytłacza, ale … ale ..
daj mi szanse.
-Nigdy !.
Nigdy rozumiesz ?!- Niall złapał mnie za ręce i próbował przytulić do siebie,
ale ja nieustannie się mu wyrywałam, ale to nic nie dawało...był za silny i w końcu
mu uległam. Dalej już płakałam przytulona w chłopaka.
-Effy kocham
cię ...-wyszeptał cicho do mojego ucha.
-A ja cię
nienawidzę !- walnęłam go jeszcze raz i odwróciłam się, żeby stąd odejść. -
Słyszysz ? Nienawidzę cię ! - krzyknęłam już w biegu. Z całego serca tak bardzo
go nienawidzę !. Zawsze chciałam mieć rodzeństwo, mieć kogoś. Kogoś kto ma taką
samą grupę krwi, kto doskonale rozumie przez co przechodzę, bo sam przez to
przechodzi, choć może wiele razy spadniemy i nie będziemy mogli się podnieść,
ale zawsze razem, nawzajem się
podniesiemy bo tym jest miłość czyż nie ?, wspieranie siebie nawzajem.
Potrzebowałam kogoś kto by mnie NIGDY nie zostawił nawet jakbym chciała odejść,
on by mi nie pozwolił się poddać, by był sensem mojego życia. A teraz co ?. Czy
takiego Nialla można nazwać bratem ?. Dobre sobie !. Nie odezwał się nawet
słowem przez całe moje pierdolone życie !. a wiedział przez co przechodzę,
widział te wszystkie zdjęcia, moje wielokrotne porażki, a wszystko na co go
było stać to wysłać Abby ?! Nawet jej nie znał, wysłał obcą osobę żeby
opiekowała się „ osobą na której mu niezmiernie zależy „ bardzo odpowiedzialnie
!. Dlaczego sam nie przyjechał ?!. Dlaczego nie chciał być ze mną ? wspierać
mnie ?. Dziwisz się ? ty też przecież byś nie chciała mieć nic wspólnego z
domem dziecka ! chodziło mi tylko o odwiedziny przecież ! kłóciłam się sama ze
sobą, gdy za zakrętu wyłoniła się czarna postać biegnąca szybko w moją stronę.
- Była tam
!. Widziałam ją tam !. Była z nim !. – była to Abby, cała roztrzęsiona i
rozmazana na twarzy, pewnie mówiła o Selenie. Już miałam jej przerwać i
opowiedzieć co się stało, co zrobił Niall ! że to MÓJ BRAT !. że nie wiem co
mam teraz zrobić !. że to mnie przerasta, ale nagle przypomniałam sobie, że
przecież ona też w połowie była odpowiedzialna za moje cierpienie !. To ona mnie
pilnowała jak małe dziecko, udając moją przyjaciółkę, nie zależało jej na mnie,
robiła to tylko dla kasy !.
- ZAMKNIJ SIĘ
!!. – krzyknęłam.
– dla mnie jesteś zerem. Nasza przyjaźń jest skończona, a w
zasadzie nigdy jej nie było.
- Ale … ale
o co chodzi ?. – zapytała zdezorientowana.
- Nie wiesz
?... przecież jesteś szpiegiem ?.
- Skąd …
skąd to wiesz ?. – jej mina momentalnie zmieniła wyraz. Teraz była cała blada,
a w oczach błyszczał niepokój i przerażenie.
- Kiedy
zamierzałaś mi o tym powiedzieć ?! – Abby stała jak wryta, cały czas milcząc. –
nie zamierzałaś … prawda ? – po jej policzkach popłynęły gorzkie łzy, a usta mocno
zacisnęła.
- Dlaczego
mi to zrobiłaś ? co ja ci takiego zrobiłam ? – wyszeptałam załamana.
- Ef… ja cię
uratowałam… zastanów się gdzie była byś teraz, gdyby nie ja.
- I co ? mam
teraz paść na kolana ?! dziękować ci za to ?! okłamałaś mnie. Zdradziłaś.
Bawiłaś się mną.
- Nic nie
rozumiesz… gdy cię poznałam, szczerze z całego serca cię polubiłam. Nie psuj
tego co jest między nami… proszę.
- A co jest
między nami ? Ab, co ?! – przerwałam jej.
- Ogromna
przyjaźń.
- Ty to
nazywasz przyjaźnią ?. To jest zwykłe okłamywanie mnie. Wiesz co ?! Po prostu
jak dla mnie możesz stąd jak najszybciej wyjechać !. NIE NAWIDZE CIĘ !!!. –
minęłam ją i szybko pobiegłam do akademiku, nie zastanawiałam się długo. Wyjęłam
torbę z szafy i na szybko wrzuciłam wszystkie swoje ubrania i rzeczy.
Przechodząc obok szafki Abby zobaczyłam nasze wspólne zdjęcie, byłyśmy tam
szczęśliwe i roześmiane, bardzo dobrze pamiętam ten dzień… wtedy dowiedziałyśmy
się że obie zdałyśmy maturę i dostałyśmy się na studia, nasze szczęście wtedy
było nie do opisania, wtedy jeszcze nie wiedziałam… wtedy wydawało mi się że
ktoś taki jak Abby może mnie polubić… wtedy wszystko było inne… Pieprzona,
naiwna Effy !. Mimo mojej woli niekontrolowana ciecz pociekła z moich oczu, zamknęłam
oczy i z bólem na twarzy odwróciłam wzrok z pamiątkowego zdjęcia. Nie chciałam
tu dłużej stać, być w tym miejscu, tu wszystko przypominało mi ją. Szybko
wyszłam, trzaskając drzwiami i wszystko byłoby dobrze, gdyby tylko z drzwi
wejściowych nie wszedł Hazza …
- Hola, hola
!. A gdzie się panna Effy wybiera ?. – zagadał jak zwykle uradowany życiem
Styles, dlaczego ja tak nie potrawie ?!.
- Jak
najdalej z tam tego pokoju. – rzuciłam ostro.
- Ale
dlaczego ?. Daj mi to. – sięgnął po moje bagaże i silnymi rękami je bez większego
trudu podniósł. – gdzie je zanieść ?.
- Do pokoju
Malika. – powiedziałam stanowczo. Harry na moment przystanął skołowany.
- Jak to ?.
- Zatrzymam
się tam na trochę, o ile nie będę nikomu przeszkadzać. – przez jego twarz przemknął
niepokój i smutek.
- Jesteś
pewna, że chcesz u niego nocować ?. – zapytał poważnie.
- A czemu
nie ?.
- U niego
jest ostatnio … uhym … bałagan. Tak, ogromny bałagan.
- Wytrwam. –
weszliśmy do pokoju Zayna, a Harry położył walizki na mulata łóżku, wcale nie
było tu brudno, ani trochę, wszystko było poukładane na półkach, no ale cóż
może Harry należy do przesadnych czyścioszków. – wiesz co jestem strasznie
zmęczona… chyba muszę się położyć.
- Jasne. –
posłał mi szczery uśmiech i zamknął za sobą drzwi. Padłam na łóżko i zaczęłam
się gapić pustym wzrokiem w sufit, wcale nie chciało mi się spać, ale nie
miałam ochoty na jakiekolwiek rozmowy. Noszenie tej maski jest strasznie
uciążliwe. Zawsze niczym nie przejmująca się, pyskata Effy… To obraz osoby
którą muszę udawać codziennie, przecież wcale taka w środku nie jestem… swoją
drogą ciekawe czy Malik ma jakieś zapasy nikotyny lub procentów w swojej
szafce. Kucnęłam przy nocnej szafce i bez wyrzutów sumienia zaczęłam ją
przeszukiwać. Widziałam, że chłopak się za to nie obrazi, nie należał do takich
osób. Na samym dnie szuflady był mały spirytus, a w drugim koncie szuflady były
środki usypiające, widać było, że Malik ma problemy ze snem. Szybko sięgnęłam
za te dwa przedmioty, usiadłam na podłodze podpierając plecami o łóżko. Wzięłam
dwa duże łyki płynu z butelki,
zaczęło mnie mocno piec w gardle, ale właśnie
tego chciałam, nie zamierzałam tego popijać, lubiłam ten stan kiedy walczyłam o
kolejne sekundy, żeby tylko wytrzymać jak najdłużej bez popijania. Zawsze
wygrywałam. Nigdy nie popijałam, może tak bardzo lubiłam pić ? bo zawsze chociaż
w tym miałam wygraną w kieszeni i byłam w tym najlepsza. Otworzyłam opakowanie
środków i wysypałam parę kapsułek na dłoń. Przyglądałam się im, niby takie
małe… a tyle szczęścia mogą dać… skończy się raz na zawsze to piekło którym
jest ziemia i ludzie którzy ranią cię coraz bardziej z dnia na dzień. Którzy
nie znają granic… chcą cię wykończyć… i niespoconą póki nie osiągnął celu. To
wszystko może się skończyć… wystarczy tylko jedna tabletka popita spirytusem. Przybliżyłam rękę bliżej ust i już miałam je
połknąć, gdy do pokoju wpadł zdenerwowany Zayn, huk drzwi spowodował, że
podskoczyłam, a z drżącej ręki wypadły tabletki gdzieś daleko za łóżko. Kurwa !
a miało być tak pięknie… Teraz już bym była w innym świecie… lepszym świecie. Szybkim
energicznym krokiem pobiegł do mnie i wyrwał mi resztę opakowania z pozostałymi
tabletkami.
- Co to
kurwa ma być ?! – wskazał na opakowanie. Nie odpowiedziałam, nie obchodziło
mnie to, co ma mi do powiedzenia, nie obchodził mnie on, ani cały świat. Miałam
w dupie to co stanie się ze mną za minute, godzine czy przez całe życie w końcu
i tak każdy umrze, a my możemy to tylko ewentualnie przyśpieszyć... – Dlaczego
kurwa chcesz się zabić ?! Dlaczego kurwa mi to robisz ?!. Wcześniej Niall teraz
ty ?!.
- Nie
pierdol… pij !. – wskazałam mu na kieliszek.
- Dopóki mi
nie odpowiesz nie mam zamiaru.
- A po co
mam żyć ?! No po co się pytam ?! Z każdym dniem poznaję coraz bardziej
szokującą i przerażającą stronę człowieka. Mam już dosyć słyszysz ?! Mam dość !
nie chcę ! nie potrawie ! – wstałam i zaczęłam machać rękami – Po co to
wszystko ?! jaki tego wszystkiego jest cel ?!.
- Tego nie
wiesz… Nikt tego nie wie. – powiedział smutno Zayn patrząc w podłogę. – Wiesz
co nie jestem dobry w pocieszaniu… jak chcesz możesz pójść do Harrego, ucieszy
się.
- Nie chcę
pocieszania, nie chcę litości, chcę kogoś z kim będę się dobrze bawić i zapomnę
o tym co się wydarzyło. Wydawało mi się, że mogę na ciebie liczyć. –
powiedziałam pewnie. Zayn popatrzył się na mnie groźnie i łobuzersko się
uśmiechnął. Podszedł do swojej ogromnej wierzy i nastawił głośną, rytmiczną , Muzykę zrobił parę tanecznych kroków zbliżając się w moją stronę. Wziął butelkę
spirytusu z podłogi i wypił ją do dna za jednym tchem. Wytarł wierzchem dłoni
usta i przekrzywił głowę w moją stronę.
- Dobrze
trafiłaś. – uśmiechnęłam się do niego z wdzięcznością, a on podał mi rękę za
pomocą której podniosłam się z podłogi i zaczęłam bujać się w rytmie piosenki,
wychodziło mi to całkiem nieźle. Alkohol już uderzał nam do głowy, ale Zayn wyjął jeszcze z barku jakiś szampan,
podszedł do stołu i jednym ruchem ręki zepchnął wszystko na podłogę, wszystko
runęło z ogromnym hukiem rozbijając się o twardą posackę. Następnie zwinie
skoczył na stół, wziął butlekę w obie ręce i otworzył korek, który wystrzelił
prosto w jakieś zdjęcie, które natychmiast spadło za komodę, na co oboje
wybuchneliśmy śmiechem. Szybko poszłam w jego ślady i wskoczyłam na mebel, obok
chłopaka tańcząc. Od razu dało się zauważyć, że Zayn rewelacyjnie odnajduję się
w tańcu ale na szczęście dotrzymywałam mu kroku. Następnie on dał długiego susa
i skoczył dobre cztery metry z stołu na łóżko chyba chciał zwinnie wylądować,
ale zaczepił nogą o krzesło i wylądował plackiem na łóżku. Wydawało by się że
nie da rady już się z niego podnieść, ale nie ! pan Malik po raz kolejny nas
zaskoczył. Szybko usiadł na łóżku i rozrywając poduszkę zaczął warczeć jak lew,
wyglądał przy tym bardzo zmysłowo i seksowanie. Szybko załapałam te klimaty i
podbiegłam do krzesła przez które Malik się wywalił i z całej siły walnęłam je
w ścianę na co one z trzaskiem się połamały, za to on z hukiem popchnął lampkę
z komody na podłogę.
- Chodzi !
Chodzi kochanie ! samolot na nas czeka ! – szybko podbiegł do mnie łapiąc mnie
za rękę i ciągnąc na balkon. - Tak, tak wiemy, że nas kochacie, ale wybaczcie
obowiązki czekają. – wył Zayn do udawanej publiczności.
- Zayn
popaprańcu !. To nie koncert !. To pokaz mody – zaczęłam iść jak profesjonalna
modelka. – przynajmniej na tą chwilę tak mi się wydawało.
- Och chodzi
moja modeleczko. – złapał mnie od tyłu i lekko pchnął mnie w stronę balkonu, jednak
z trudem udało się ominąć nam ten próg wyjściowy,
ale razem jakoś daliśmy rade.
- Zayn !
Zayn ! czy ty to widzisz ?! – jedną ręką oparłam się o barrjerkę balkonu, a
drugą wskazywałam palcem przed siebie. – tam ! tam stoi ksiądz !.
- Gdzie ?. A
już widzę !. To ja go wynająłem.
- No co ty
?! Ale po co ?.
- No bo
widzisz kochanie… dzisiaj bierzemy …ślub !. Poczekaj tu ! Zaraz wrócę, ale
nigdzie nie Idzi !. – poszedł chwiejnym krokiem
w głąb mieszkania. Chwilę potem wrócił z małą paczuszką w ręku i
uklęknął niezdarnie na jedno kolano. – Effy
Wilson wyjdziesz za mnie ?.
- Ale ja
jestem jeszcze taka młoda… - zakryłam usta dłonią z przejęcia.
- Zakochani
czasu nie liczą. – powiedział dumnie.
- Wiesz co?.
Masz rację !!. Tak Zayn, wyjdę za ciebie !. – chłopak nałożył mi biżuterie na
palec z trudem wstając. Próbował okręcić nas dokoła naszej osi, ale skończyło
to się tak, że on wylądował na płytkach, a ja na nim.
- Kocham cię
Zayn !!. – krzyknęłam na cały głos, czując, że słyszy nas niemal cały Londyn.
------------------------------------------------------------
Siemano :D
jejku tak bardzo się cieszę z ilość komentarzy pod ostatnim rozdziałem. !! Nawet nie jesteście w stanie wyobrazić jak bardzo !.
Dziękuję wam za to z całego serca ♥
Mamy już 11 rozdział ♥
Mam nadzieję że ten rozdział wam się spodoba :D jak dla mnie jest on przeciętny no ale :D
Czekam na waszą opinie ;3
Następny tak jak zawsze w niedzielę, ale może się także pojawić w sobotę :D
Do następnego !
♥♥♥