środa, 4 września 2013

Rozdział 8 : Kiedyś ci opowiem...OBIECUJĘ .

*Effy*

Zajęcia mieliśmy dzisiaj krócej... i w sumie bardzo dobrze bo kac daje się we znaki. Umówiliśmy się dzisiaj na wspólny obiad w restauracji więc, gdy tylko rozległ się ostatni dzwonek na skończone wykłady szłyśmy w kierunku wyznaczonego miejsca.
-Daleko jeszcze ?- Abby już od 10 min jęczy, że juz nie daje rady.
-To trzeba było sobie większe koturny założyć...na pewno było by ci łatwiej.- popatrzyłam na jej buty i cieszyłam się, że ja w tym nie chodzę, a jak już to rzadko, no bo po co tak się męczyć ?! ja stawiam na wygodę.
-Nienawidzę twoich sarkazmów są do bani. - popatrzyła na mnie z grymasem, a następnie na swoje buty, a ja wybuchnęłam śmiechem.
-Dlatego używam ich tak często .- pocałowałam ją w policzek i otworzyłam drzwi prowadzące do restauracji, którą wskazała Elizabeth. Było w niej tak stylowo… Odcienie czerni i bieli świetnie ze sobą grały, a obsługa traktowała , każdego klienta jakby był na wagę złota. To wszystko robiło wrażenie, jednak coraz częściej zastanawiam się czy oni nie jedzą w zwykłych knajpkach.
-Tam są.- Ab wskazała stolik i poszłyśmy w ich kierunku.
-Hej. Siadajcie.- Niall wskazał siedzenia i zawołał kelnera. Zamówiliśmy dania i zaczęliśmy rozmawiać. -Jakie mamy dzisiaj plany ?- Horan z zainteresowaniem popatrzył na zebranych i kończył jeść. W sumie to bałam się co oni nowego wymyślą... ale postanowiłam nie przerywać ich burze mózgów, bo to rzadko się zdarza, żeby myśleli.
-My z El wychodzimy do kina.- Lou z dumą popatrzył na swoją dziewczynę, a później na nas.- Sami !- powiedział to z taką powagą, która do niego totalnie nie pasowała. Zobaczyłam minę Elizabeth i zaśmiałam się pod nosem,  bo dziewczyna chyba nic nie wiedziała o swoich planach na wieczór, to takie słodkie z strony Louisa. Może i nie chcę mieć chłopaka, ale przyznam, że niektóre pary są naprawdę niesamowite.
-Ja dzisiaj też wychodzę.- Zayn kończył jeść i przelotnie na mnie popatrzył, jakby czekał na moją reakcję. Zdziwiło mnie, że nikt nie pytał o szczegóły jego wypowiedzi. Jakby wychodził zawsze w to samo miejsce i nikt już po prostu nie pyta gdzie. Widocznie nie tylko ja tu coś ukrywam... ale chyba tylko ja o niczym nie wiem, jak zawsze. A może idzie spotkać się z tą blondyną… z Patricią, Pauline, Perrie...a wszystko jedno...w ogóle co mnie to obchodzi ? No właśnie. Nic … Nic mnie z nim, ani z jego światem nie łączy. Jednak to co powiedział sprawiło, że poczułam mocne ukłucie  sercu, nawet nie wiem czemu, bo przecież nie jara mnie Malik.
-Ja wychodzę z Daniell.- Liam oznajmił i szeroko sie uśmiechnął, czy oni wszyscy już mają jakieś plany ?!. Czuję się jak wieczny forever alone !.    
-OO ! a przyjechała ? Dlaczego nic nie mówiłeś !?- po El wyraźnie było widać że się cieszy. Pewnie dobrze się znają. - Niech do mnie zadzwoni to zapoznam ją z dziewczynami.
-Ja też mam plany...emmm A kto to jest ta Daniell ?- Abby sprytnie wykorzystała sytuacje, żeby nikt nie pytał o jej wieczór, Ale ja się na to nie nabiorę. Mogę się założyć, że zna tą całą Daniell. No ale później zapytam ją o te jej "plany".
-Daniell to dziewczyna Liama. Zobaczycie jest naprawdę fajna.
-A ty Harry ?
-Moja mama ma dzisiaj urodziny. Sami rozumiecie.
-OO ! Złoż jej najlepsze życzenia od nas wszystkich !- Liam dopił colę i poprosił o rachunek.
-Ok. Na pewno się ucieszy.
-A jak zostanie ci trochę tortu to podzielisz się z kumplami co nie ?- wszyscy zaśmiali się z łakomstwa Nialla ,a Harry tylko z uśmiechem pokiwał głową.
-Dla ciebie to moja mama pewnie oddzielny upiekła. .. także się nie martw .- Zaśmiał się i poklepał Horana po plecach.
-A my?  Effy co będziemy robić ?- wychodziliśmy już z restauracji, a ja dopiero głupia zdałam sobie sprawę, że będę cały wieczór siedzieć sama w pokoju. Bo Abby ma "plany"- Może wpadniesz do mnie...nie będziemy siedzieć sami...Wiesz ja też nie mam co robić.- Niall zaczynał się powoli jąkać. Pewnie myślał, że znowu uznam to za coś w stylu randki, więc szybko odpowiedziałam.
-Jasne.- uśmiechnęłam się. Niall to tylko przyjaciel i mam nadzieję, ze nigdy to się nie zmieni. Przynajmniej z mojej strony.- To o której mam wpaść ?
-O 18 ?- popatrzył się w moją stronę, a ja pokiwałam głową na znak zgody.- A wiesz..ubierz się ciepło ... dzisiaj jest dość wietrznie, coś ci pokażę.- wróciliśmy do akademika i wszyscy rozeszli sie po pokojach. Jedynie Elizabeth i Louis poszli już do kina chyba na jakieś romansidło. Położyłam się na łóżku i rozkoszowała spokojem, który rzadko kiedy się zdarzał odkąd tu jesteśmy. Miałam jeszcze sporo czasu do spotkania z Niallem więc nie szykowałam się tak zawzięcie jak moja druga współlokatorka.
-To zdradzisz trochę szczegółów twoich dzisiejszych planów ?
-Nic szczególnego.- udała, ze czegoś szuka, sprytnie omijając odpowiedzi.
-Ab ! Przecież wiem że walisz ściemniasz.
-ohh ! Aż tak słabo kłamię !?- usiadła na brzegu mojego łóżka . Widziałam, ze boi się powiedzieć, to znaczy bardziej pewnie boi się mojej reakcji, niż samego wypowiedzenia paru słów.- Idę się spotkać z Justinem .
-Co ? Z Justinem Bieberem ?- aż podniosłam się do pozycji siedzącej.
-Zamknij się ! Bo wszyscy usłyszą !...To nie jest randka kretynko ! Po prostu idziemy jako przyjaciele.
-Mhm...przyjaciele.
-A ty przypadkiem nie umówiłaś się z Niallem jako przyjaciele ? – pokazała mi język. – zresztą wierz sobie w co chcesz...twój wybór.- odwróciła się i poszła się ubrać. Ja po prostu nie chce , żeby ją skrzywdził ! Bo inaczej będzie miał do czynienia ze mną ! Nie popuszczę mu w tedy i na samą myśl o tym, zrobiło mi się go strasznie żal, kiedy miał by oberwać od Effy Wilson.
-Wychodzę !
-Tylko uważaj na siebie !- usłyszałam tylko trzask zamykających się drzwi i sama zabrałam się za zbieranie. Wzięłam ubrania i poszłam do łazienki się przebrać. Zdecydowałam się na grubszy sweter w paski, brązowe spodnie i botki za kostkę.Poprawiłam makijaż i tak samo wyszłam. Podeszłam pod drzwi do pokoju chłopaków i lekko zapukałam.
-Wejdź ! Ja jestem w łazience. Zaraz wyjdę.- usiadłam na jego łóżku i rozglądałam się po pokoju.  Widzę chłopaki zdążyli się już tu zadomowić bo na ściankach wiszą zdjęcia i jakieś obrazy. Podeszłam do jednego ze zdjęć, gdzie był około dwu letni Niall z małym dzieckiem na rękach, któro pomagała trzymać mu jakaś kobieta. To pewnie mama Nialla. Przyznam, że jest piękna i chyba bardzo szczęśliwa.
-Kto to ?- zapytałam, gdy wyszedł z łazienki.
-Bardzo ważna dla mnie osoba.- podszedł do zdjęcia i lekko się uśmiechnął.
-Okej. To nie będę pytać.- widać było, że to raczej ciężki dla niego temat dlatego postanowiłam, że nie będę w niego brnęła.
-To strasznie długa historia mojego życia. I strasznie żałuję, że właśnie tak się to potoczyło a nie inaczej...kiedyś ci opowiem.- popatrzył na mnie swoimi niebieskimi tęczówkami, w których dominował smutek. - Obiecuję. - usiadłam z powrotem na łóżku i patrzyłam jak chłopak zmieniał koszulkę.
-Możesz wyjąć mi komórkę z szafki nocnej...chowam ją tam przed tymi debilami. Zdążyłaś ich już poznać i sama wiesz jacy są. I radzę ci ! Nie dawaj im swojego telefonu ! Sam się o tym przekonałem.- Niall przestrzegł mnie, a ja zaśmiałam się na samą myśl co mogło stać się z jego komórką i otworzyłam szufladę. Wygrzebałam telefon i przez przypadek zahaczyłam o stosik listów, które jeszcze przed chwilą leżały idealnie ułożone, jednak teraz rozsypały się niemal po całej podłodze.
-Strasznie dużo ich masz.- zaczęłam je układać, a Horan jak oparzony podbiegł i wyrwał mi je z ręki
-Ym..sam je ułożę.
-Przepraszam...ja chciałam tylko...- poukładać ..dokończyłam w myślach. Zrobiło mi się strasznie smutno. Nie miałam złych intencji. Może i jestem czasem chamska, zbyt odważna i nie przewidywalna...ale to nie znaczy , ze nie mam swoich granic. Ludziom, którzy mi nie zawinili w życiu bym czegoś takiego nie zrobiła. - Nie zamierzałam ich czytać.- popatrzyłam mu głęboko w oczy, miałam nadzieję, że to sprawi, że mi uwierzy.
-Wiem...- spuścił głowę.- to ja cię przepraszam...nie powinienem...one są po prostu bardzo osobiste...Wiesz od fanek.
-Rozumiem, ale nie jestem aż do tego stopnia walnięta, żeby je czytać. - Wiedziałam, że nie są one od fanek. Po co miałby ich tak strzec. Zaśmiałam się po moich słowach, żeby rozluźnić sytuacje. Nie chciałam, żeby to jakoś zniszczyło nasze relacje, które dopiero zaczynały się budować. Odwzajemnił mój uśmiech i schował listy do szuflady.- To gdzie mnie zabierasz ?
-Chodź .- otworzył przede mną drzwi i wyszliśmy na zewnątrz. Było bardzo ciemno, co mi w ogóle nie przeszkadzało. Noc to moja ulubiona pora. Nie tylko przez to, że można się wyspać, ale jest taka tajemnicza i niewyobrażalnie piękna. Ma w sobie coś co nadaje jej uroku, a zarazem coś co budzi strach. Oświetlone ulice sprawiały, ze nie dało się tego tak odczuć. Szliśmy w ciszy, ale chyba żadnemu z nas to nie przeszkadzało. Niall tak samo jak ja błądził gdzieś myślami. Jednak zaczęło mnie coś zastanawiać.
-Niall ? Czy my na pewno dobrze idziemy ?- weszliśmy do jakiegoś opuszczonego parku, który raczej odpychał swoim wyglądem.
-Tak. To już nie daleko.- był chyba bardzo szczęśliwy z tego, że mnie tu zabrał, bo uśmiech mu nie schodził z twarzy. - Zobacz.- Moim oczom ukazał się ogromny staw, przy którym były tylko dwie stare huśtawki. Niall usiadł na jednej , a ja zrobiłam to samo. To wszystko wyglądało jak jakiś obraz. Dookoła stawu prowadziły jakieś wąskie dróżki i drzewa, po drugiej stronie było kilka ławek i wydawało się, że właśnie tam była główna część parku. Jakbyśmy weszli od tyłu , gdzie nikt nie miał dostępu i nikt o tym miejscu nie wiedział. Woda w stawie była tak czysta, że odbijały się w nim wszystkie gwiazdy, co sprawiało niesamowity wygląd.
-Jak miałem może z 10 lat przychodziłem tu z rodzicami. Wiesz kiedyś to miejsce było przepełnione życiem, a teraz nikt o nim nie pamięta. Lubię tu czasem sobie posiedzieć... bo to tylko moje miejsce...nikt o nim nie wie i mogę tu tak po prostu przyjść i odpocząć od tego życia..rzeczywistego życia.
-A ja ? Bo teraz już ktoś wie o ty miejscu.
-Tobie ufam.- Ufa mi...mało osób się na to odważyło. Bo to by zaufał komuś kto cały czas pije i ćpa. Ze trzy lata temu to nawet ja sobie nie ufałam i gubiłam się w tym co robie. To znaczy w tedy to było fajne, ale wykańczające psychicznie.
- Jak byłam mała ...to lubiłam patrzeć na gwiazdy. To głupie, ale nie czułam się w tedy samotna. Wiedziałam, że ktoś też to robi i miałam nadzieję, że jest chociaż małym stopniu taki jak ja i mu też to pomaga. Nie robie tego już od dłuższego czasu bo przestałam się łudzić. Zostałam w życiu sama i wiedziałam, że tylko ja mogę być taka głupia i myśleć, ze ktoś też patrzy w niebo i myśli o mnie.
-To wcale nie jest głupie...sam tak robiłem.- zaśmiał się i popatrzył na niebo. Zrobiłam to samo i patrzyliśmy na migające gwiazdy.- Widzisz nie tylko ty byłaś taka głupia.- zaśmiałam się i nie żałowałam tego co powiedziałam. W pewnym stopniu się przed nim otworzyłam. Teraz i ja mu ufam i wiedziałam, że na nim się nie zawiodę...Jak na innych. Była dla mnie jak brat, którego zawsze chciałam mieć, żeby chronił mnie przed wszystkim czego w życiu jednak dokonałam, ale trochę bałam się, że on o mnie myśli nieco inaczej ... czasem mam wrażenie, że się jemu podobam … Spadałam kompletnie na samo dno, a teraz czuję, że powoli się podnoszę...idę do przodu i to dzięki nim.
Nagle Niall wybuchnął śmiechem .
-Ej  ! Co jest ?! - walnęłam go w ramię, lekko zmieszana obrotem akcji.- Widziałaś dzisiaj Biebera ?
-Nie ?.- miałam już coś powiedzieć, może jakoś go obronić, bo wiedziałam, że Abby by się wściekła liczę się z jej zdaniem, ale Niall zaczął go udawać i nie mogłam wytrzymać.Tak samo jak on wybuchnęłam śmiechem i nie mogłam się powstrzymać, żeby do niego dołączyć. Udawaliśmy jego różne ruchy co chwila wybuchając śmiechem. W końcu z bólu brzucha usiedliśmy na huśtawkach i siedzieliśmy dobre pół godziny w ciszy.
-To co wracamy ?
-Mhm..-pokiwałam głową i wstałam. Mogłam siedzieć tu całą noc, ale zimno przeszywało mnie na wylot.
-Jeszcze tu przyjdziemy.- zapewnił, co bardzo mi się spodobało bo z chęcią przyszłabym tu jeszcze raz, szliśmy w stronę akademika. Byłam zadowolona, ze Niall mnie tam zabrał. Zaprzyjaźniłam się z nim i nie potrafiłam być dla niego chamska. Próbował wyciągnąć ze mnie wszystko co najlepsze i udawało mu się to.
-Siema !- weszłam do pokoju i przywitała mnie Abby, która niedługo wybuchnie od nadmiaru szczęścia, dziwne, że jeszcze niczego nie rozpierdoliła po drodze.
-No nie mów, że chodzisz już z Justinem ?! Abby to tylko jedna randka … nie mogę uwierzyć, że jesteś aż tak puszczalska … - złapałam się za głowę i starałam się to chociaż trochę pojąć.
-Oszalałaś ?- kamień spadł mi z serca. Zaśmiałyśmy się i usiadłyśmy na łóżku.- Ale ty wiesz jak z nim fajnie się rozmawia. Totalnie o wszystkim. Jest inny niż reszta chłopaków !. I sława w cale nie uderzyła mu do głowy.- mówiła już całkiem poważnie, a mnie nagle olśniło.
-Abby...jest pewien problem.
-No mów !
- Selena !

-O cholera ! On ma dziewczynę !!! - schowała głowę między kolanami i zaczęła się przerażająco wydzierać. 


-----------------------------------------------
No siemano ;D
 i tak jak obiecywałam jest rozdział dzisiaj ;D
Mam nadzieję, że wam się podoba ;D
Sami oceńcie ;)
Nastepny rozdział pojawi się już normalnie ;*
Strasznie dziekuję za przybywające wyświetlenia, komentarze i nowych obserwatorów ! ;D
Jesteście wielcy ! ;D Ogromne buziaki dla was ;***
Jestem wam bardzo wdzięczna ♥
No to do niedzieli ;*
x.o.x.o

11 komentarzy:

  1. Super rozdział:) Czekam na kolejny :D Jakbyś miała czas i ochotę to zapraszam na mojego bloga : http://1d-mojeopowiadania.blogspot.com/ <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Przeczytałam wszystkie notki. Bardzo mi się podobają. Nie mogę znieść nienawiści do Biebera bo jestem jego fanką. Mam nadzieję że Ab z nim będzie mimo Seleny. No i jak uroczo z Harrym i Zaynem. Oby dwaj do niej pasują. Czekam na następny : *
    ostatni-wdech.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Kurczę jak ja bym chciała zeby Effy była z Niallem . Tak słodko by razem wyglądali ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. Super rozdział! Oby Abby była z Justinem. ♥

    OdpowiedzUsuń
  5. Super rozdział. Nie przepadam za JB, ale (o dziwo!) nie przeszkadza mi on w czytaniu. ;)

    Wpadniesz do mnie? http://i-just-cant-let-her-go.blogspot.com

    Pozdrawiam, Bijaczka! <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Wow. Twój blog jest świetny, opowiadanie też. :D
    Czekam do następnego rozdziału. ;) Powodzenia.

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie mogę z tego gifu - hahaha :D Uwielbiam Effy! Mam wrażenie, że co raz lepiej piszesz (chodzi mi głównie o opisy miejsc itp.) ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Cuudowny rozdział ♥ Bardzo mi się podoba jak i całe opowiadanie. Z niecierpliwością czekam na next i zapraszam do mnie. Mam nadzieję ,że wyrazisz tam swoje zdanie , bo na prawdę mi zależy.
    http://good-girls-love-bad-boyss.blogspot.com/
    Jeśli nadal nie jesteś zainteresowana to zapraszam do obejrzenia zwiastuna. Mam nadzieję , że przypadnie ci on do gustu i zaciekawi .
    http://www.youtube.com/watch?v=WZAji_QfEcM

    OdpowiedzUsuń
  9. Twój styl pisania uzależnia, a ten rozdział jest narkotykiem, dzięki, któremu stałam się nałogowcem. Wraz z tym rozdziałem zabrałaś mnie w swój własny świat, który, muszę przyznać, cholernie mi się spodobał. Łaknę więcej :)
    Pozdrawiam Cię gorąco i pisz dalej kochana, bo wychodzi Ci to świetnie! :)

    Było by mi niezmiernie miło gdybyś zechciała odwiedzić: http://odcienie-uczuc.blogspot.com A nóż widelec zaciekawi? Jeśli wyrazisz swoją opinię będzie mi podwójnie miło.

    OdpowiedzUsuń
  10. O Jezu! Piekielnie genialny rozdział z piekielnie gorącym Niallem. Co do JB, uważam, że Niall by lepiej do Effy pasował. :3

    OdpowiedzUsuń