*Effy*
Zajęcia
mieliśmy dzisiaj krócej... i w sumie bardzo dobrze bo kac daje się we znaki.
Umówiliśmy się dzisiaj na wspólny obiad w restauracji więc, gdy tylko rozległ
się ostatni dzwonek na skończone wykłady szłyśmy w kierunku wyznaczonego miejsca.
-Daleko
jeszcze ?- Abby już od 10 min jęczy, że juz nie daje rady.
-To trzeba
było sobie większe koturny założyć...na pewno było by ci łatwiej.- popatrzyłam
na jej buty i cieszyłam się, że ja w tym nie chodzę, a jak już to rzadko, no bo
po co tak się męczyć ?! ja stawiam na wygodę.
-Nienawidzę
twoich sarkazmów są do bani. - popatrzyła na mnie z grymasem, a następnie na
swoje buty, a ja wybuchnęłam śmiechem.
-Dlatego
używam ich tak często .- pocałowałam ją w policzek i otworzyłam drzwi
prowadzące do restauracji, którą wskazała Elizabeth. Było w niej tak stylowo…
Odcienie czerni i bieli świetnie ze sobą grały, a obsługa traktowała , każdego
klienta jakby był na wagę złota. To wszystko robiło wrażenie, jednak coraz częściej
zastanawiam się czy oni nie jedzą w zwykłych knajpkach.
-Tam są.- Ab
wskazała stolik i poszłyśmy w ich kierunku.
-Hej.
Siadajcie.- Niall wskazał siedzenia i zawołał kelnera. Zamówiliśmy dania i
zaczęliśmy rozmawiać. -Jakie mamy dzisiaj plany ?- Horan z zainteresowaniem
popatrzył na zebranych i kończył jeść. W sumie to bałam się co oni nowego
wymyślą... ale postanowiłam nie przerywać ich burze mózgów, bo to rzadko się
zdarza, żeby myśleli.
-My z El
wychodzimy do kina.- Lou z dumą popatrzył na swoją dziewczynę, a później na
nas.- Sami !- powiedział to z taką powagą, która do niego totalnie nie pasowała.
Zobaczyłam minę Elizabeth i zaśmiałam się pod nosem, bo dziewczyna chyba nic nie wiedziała o
swoich planach na wieczór, to takie słodkie z strony Louisa. Może i nie chcę
mieć chłopaka, ale przyznam, że niektóre pary są naprawdę niesamowite.
-Ja dzisiaj
też wychodzę.- Zayn kończył jeść i przelotnie na mnie popatrzył, jakby czekał
na moją reakcję. Zdziwiło mnie, że nikt nie pytał o szczegóły jego wypowiedzi.
Jakby wychodził zawsze w to samo miejsce i nikt już po prostu nie pyta gdzie. Widocznie
nie tylko ja tu coś ukrywam... ale chyba tylko ja o niczym nie wiem, jak
zawsze. A może idzie spotkać się z tą blondyną… z Patricią, Pauline, Perrie...a
wszystko jedno...w ogóle co mnie to obchodzi ? No właśnie. Nic … Nic mnie z
nim, ani z jego światem nie łączy. Jednak to co powiedział sprawiło, że
poczułam mocne ukłucie sercu, nawet nie
wiem czemu, bo przecież nie jara mnie Malik.
-Ja wychodzę
z Daniell.- Liam oznajmił i szeroko sie uśmiechnął, czy oni wszyscy już mają
jakieś plany ?!. Czuję się jak wieczny forever alone !.
-OO ! a
przyjechała ? Dlaczego nic nie mówiłeś !?- po El wyraźnie było widać że się
cieszy. Pewnie dobrze się znają. - Niech do mnie zadzwoni to zapoznam ją z
dziewczynami.
-Ja też mam
plany...emmm A kto to jest ta Daniell ?- Abby sprytnie wykorzystała sytuacje, żeby
nikt nie pytał o jej wieczór, Ale ja się na to nie nabiorę. Mogę się założyć,
że zna tą całą Daniell. No ale później zapytam ją o te jej "plany".
-Daniell to
dziewczyna Liama. Zobaczycie jest naprawdę fajna.
-A ty Harry
?
-Moja mama
ma dzisiaj urodziny. Sami rozumiecie.
-OO ! Złoż
jej najlepsze życzenia od nas wszystkich !- Liam dopił colę i poprosił o
rachunek.
-Ok. Na
pewno się ucieszy.
-A jak
zostanie ci trochę tortu to podzielisz się z kumplami co nie ?- wszyscy
zaśmiali się z łakomstwa Nialla ,a Harry tylko z uśmiechem pokiwał głową.
-Dla ciebie
to moja mama pewnie oddzielny upiekła. .. także się nie martw .- Zaśmiał się i
poklepał Horana po plecach.
-A my? Effy co będziemy robić ?- wychodziliśmy już z
restauracji, a ja dopiero głupia zdałam sobie sprawę, że będę cały wieczór
siedzieć sama w pokoju. Bo Abby ma "plany"- Może wpadniesz do
mnie...nie będziemy siedzieć sami...Wiesz ja też nie mam co robić.- Niall
zaczynał się powoli jąkać. Pewnie myślał, że znowu uznam to za coś w stylu
randki, więc szybko odpowiedziałam.
-Jasne.-
uśmiechnęłam się. Niall to tylko przyjaciel i mam nadzieję, ze nigdy to się nie
zmieni. Przynajmniej z mojej strony.- To o której mam wpaść ?
-O 18 ?-
popatrzył się w moją stronę, a ja pokiwałam głową na znak zgody.- A
wiesz..ubierz się ciepło ... dzisiaj jest dość wietrznie, coś ci pokażę.- wróciliśmy
do akademika i wszyscy rozeszli sie po pokojach. Jedynie Elizabeth i Louis poszli
już do kina chyba na jakieś romansidło. Położyłam się na łóżku i rozkoszowała
spokojem, który rzadko kiedy się zdarzał odkąd tu jesteśmy. Miałam jeszcze
sporo czasu do spotkania z Niallem więc nie szykowałam się tak zawzięcie jak
moja druga współlokatorka.
-To
zdradzisz trochę szczegółów twoich dzisiejszych planów ?
-Nic
szczególnego.- udała, ze czegoś szuka, sprytnie omijając odpowiedzi.
-Ab !
Przecież wiem że walisz ściemniasz.
-ohh ! Aż
tak słabo kłamię !?- usiadła na brzegu mojego łóżka . Widziałam, ze boi się
powiedzieć, to znaczy bardziej pewnie boi się mojej reakcji, niż samego
wypowiedzenia paru słów.- Idę się spotkać z Justinem .
-Co ? Z
Justinem Bieberem ?- aż podniosłam się do pozycji siedzącej.
-Zamknij się
! Bo wszyscy usłyszą !...To nie jest randka kretynko ! Po prostu idziemy jako
przyjaciele.
-Mhm...przyjaciele.
-A ty
przypadkiem nie umówiłaś się z Niallem jako przyjaciele ? – pokazała mi język.
– zresztą wierz sobie w co chcesz...twój wybór.- odwróciła się i poszła się
ubrać. Ja po prostu nie chce , żeby ją skrzywdził ! Bo inaczej będzie miał do
czynienia ze mną ! Nie popuszczę mu w tedy i na samą myśl o tym, zrobiło mi się
go strasznie żal, kiedy miał by oberwać od Effy Wilson.
-Wychodzę !
-Tylko
uważaj na siebie !- usłyszałam tylko trzask zamykających się drzwi i sama
zabrałam się za zbieranie. Wzięłam ubrania i poszłam do łazienki się przebrać.
Zdecydowałam się na grubszy sweter w paski, brązowe spodnie i botki za kostkę.Poprawiłam
makijaż i tak samo wyszłam. Podeszłam pod drzwi do pokoju chłopaków i lekko
zapukałam.
-Wejdź ! Ja
jestem w łazience. Zaraz wyjdę.- usiadłam na jego łóżku i rozglądałam się po
pokoju. Widzę chłopaki zdążyli się już
tu zadomowić bo na ściankach wiszą zdjęcia i jakieś obrazy. Podeszłam do
jednego ze zdjęć, gdzie był około dwu letni Niall z małym dzieckiem na rękach,
któro pomagała trzymać mu jakaś kobieta. To pewnie mama Nialla. Przyznam, że
jest piękna i chyba bardzo szczęśliwa.
-Kto to ?-
zapytałam, gdy wyszedł z łazienki.
-Bardzo
ważna dla mnie osoba.- podszedł do zdjęcia i lekko się uśmiechnął.
-Okej. To
nie będę pytać.- widać było, że to raczej ciężki dla niego temat dlatego
postanowiłam, że nie będę w niego brnęła.
-To
strasznie długa historia mojego życia. I strasznie żałuję, że właśnie tak się
to potoczyło a nie inaczej...kiedyś ci opowiem.- popatrzył na mnie swoimi
niebieskimi tęczówkami, w których dominował smutek. - Obiecuję. - usiadłam z
powrotem na łóżku i patrzyłam jak chłopak zmieniał koszulkę.

-Strasznie
dużo ich masz.- zaczęłam je układać, a Horan jak oparzony podbiegł i wyrwał mi
je z ręki
-Ym..sam je
ułożę.
-Przepraszam...ja
chciałam tylko...- poukładać ..dokończyłam w myślach. Zrobiło mi się strasznie
smutno. Nie miałam złych intencji. Może i jestem czasem chamska, zbyt odważna i
nie przewidywalna...ale to nie znaczy , ze nie mam swoich granic. Ludziom, którzy
mi nie zawinili w życiu bym czegoś takiego nie zrobiła. - Nie zamierzałam ich
czytać.- popatrzyłam mu głęboko w oczy, miałam nadzieję, że to sprawi, że mi
uwierzy.
-Wiem...-
spuścił głowę.- to ja cię przepraszam...nie powinienem...one są po prostu
bardzo osobiste...Wiesz od fanek.
-Rozumiem,
ale nie jestem aż do tego stopnia walnięta, żeby je czytać. - Wiedziałam, że
nie są one od fanek. Po co miałby ich tak strzec. Zaśmiałam się po moich słowach,
żeby rozluźnić sytuacje. Nie chciałam, żeby to jakoś zniszczyło nasze relacje,
które dopiero zaczynały się budować. Odwzajemnił mój uśmiech i schował listy do
szuflady.- To gdzie mnie zabierasz ?
-Chodź .-
otworzył przede mną drzwi i wyszliśmy na zewnątrz. Było bardzo ciemno, co mi w
ogóle nie przeszkadzało. Noc to moja ulubiona pora. Nie tylko przez to, że
można się wyspać, ale jest taka tajemnicza i niewyobrażalnie piękna. Ma w sobie
coś co nadaje jej uroku, a zarazem coś co budzi strach. Oświetlone ulice
sprawiały, ze nie dało się tego tak odczuć. Szliśmy w ciszy, ale chyba żadnemu
z nas to nie przeszkadzało. Niall tak samo jak ja błądził gdzieś myślami.
Jednak zaczęło mnie coś zastanawiać.
-Niall ? Czy
my na pewno dobrze idziemy ?- weszliśmy do jakiegoś opuszczonego parku, który
raczej odpychał swoim wyglądem.
-Tak. To już
nie daleko.- był chyba bardzo szczęśliwy z tego, że mnie tu zabrał, bo uśmiech
mu nie schodził z twarzy. - Zobacz.- Moim oczom ukazał się ogromny staw, przy
którym były tylko dwie stare huśtawki. Niall usiadł na jednej , a ja zrobiłam
to samo. To wszystko wyglądało jak jakiś obraz. Dookoła stawu prowadziły jakieś
wąskie dróżki i drzewa, po drugiej stronie było kilka ławek i wydawało się, że
właśnie tam była główna część parku. Jakbyśmy weszli od tyłu , gdzie nikt nie
miał dostępu i nikt o tym miejscu nie wiedział. Woda w stawie była tak czysta,
że odbijały się w nim wszystkie gwiazdy, co sprawiało niesamowity wygląd.
-Jak miałem
może z 10 lat przychodziłem tu z rodzicami. Wiesz kiedyś to miejsce było
przepełnione życiem, a teraz nikt o nim nie pamięta. Lubię tu czasem sobie
posiedzieć... bo to tylko moje miejsce...nikt o nim nie wie i mogę tu tak po prostu
przyjść i odpocząć od tego życia..rzeczywistego życia.
-A ja ? Bo
teraz już ktoś wie o ty miejscu.
-Tobie
ufam.- Ufa mi...mało osób się na to odważyło. Bo to by zaufał komuś kto cały
czas pije i ćpa. Ze trzy lata temu to nawet ja sobie nie ufałam i gubiłam się w
tym co robie. To znaczy w tedy to było fajne, ale wykańczające psychicznie.
- Jak byłam
mała ...to lubiłam patrzeć na gwiazdy. To głupie, ale nie czułam się w tedy
samotna. Wiedziałam, że ktoś też to robi i miałam nadzieję, że jest chociaż
małym stopniu taki jak ja i mu też to pomaga. Nie robie tego już od dłuższego
czasu bo przestałam się łudzić. Zostałam w życiu sama i wiedziałam, że tylko ja
mogę być taka głupia i myśleć, ze ktoś też patrzy w niebo i myśli o mnie.
-To wcale
nie jest głupie...sam tak robiłem.- zaśmiał się i popatrzył na niebo. Zrobiłam
to samo i patrzyliśmy na migające gwiazdy.- Widzisz nie tylko ty byłaś taka
głupia.- zaśmiałam się i nie żałowałam tego co powiedziałam. W pewnym stopniu
się przed nim otworzyłam. Teraz i ja mu ufam i wiedziałam, że na nim się nie
zawiodę...Jak na innych. Była dla mnie jak brat, którego zawsze chciałam mieć,
żeby chronił mnie przed wszystkim czego w życiu jednak dokonałam, ale trochę
bałam się, że on o mnie myśli nieco inaczej ... czasem mam wrażenie, że się
jemu podobam … Spadałam kompletnie na samo dno, a teraz czuję, że powoli się
podnoszę...idę do przodu i to dzięki nim.
Nagle Niall
wybuchnął śmiechem .
-Ej ! Co jest ?! - walnęłam go w ramię, lekko
zmieszana obrotem akcji.- Widziałaś dzisiaj Biebera ?

-To co
wracamy ?
-Mhm..-pokiwałam
głową i wstałam. Mogłam siedzieć tu całą noc, ale zimno przeszywało mnie na
wylot.
-Jeszcze tu
przyjdziemy.- zapewnił, co bardzo mi się spodobało bo z chęcią przyszłabym tu
jeszcze raz, szliśmy w stronę akademika. Byłam zadowolona, ze Niall mnie tam
zabrał. Zaprzyjaźniłam się z nim i nie potrafiłam być dla niego chamska.
Próbował wyciągnąć ze mnie wszystko co najlepsze i udawało mu się to.
-Siema !-
weszłam do pokoju i przywitała mnie Abby, która niedługo wybuchnie od nadmiaru
szczęścia, dziwne, że jeszcze niczego nie rozpierdoliła po drodze.
-No nie mów,
że chodzisz już z Justinem ?! Abby to tylko jedna randka … nie mogę uwierzyć,
że jesteś aż tak puszczalska … - złapałam się za głowę i starałam się to
chociaż trochę pojąć.
-Oszalałaś
?- kamień spadł mi z serca. Zaśmiałyśmy się i usiadłyśmy na łóżku.- Ale ty
wiesz jak z nim fajnie się rozmawia. Totalnie o wszystkim. Jest inny niż reszta
chłopaków !. I sława w cale nie uderzyła mu do głowy.- mówiła już całkiem
poważnie, a mnie nagle olśniło.
-Abby...jest
pewien problem.
-No mów !
- Selena !
-O cholera !
On ma dziewczynę !!! - schowała głowę między kolanami i zaczęła się
przerażająco wydzierać.
-----------------------------------------------
No siemano ;D
i tak jak obiecywałam jest rozdział dzisiaj ;D
Mam nadzieję, że wam się podoba ;D
Sami oceńcie ;)
Nastepny rozdział pojawi się już normalnie ;*
Strasznie dziekuję za przybywające wyświetlenia, komentarze i nowych obserwatorów ! ;D
Jesteście wielcy ! ;D Ogromne buziaki dla was ;***
Jestem wam bardzo wdzięczna ♥
No to do niedzieli ;*
x.o.x.o
BOSKI!! ♥♥
OdpowiedzUsuńSuper rozdział:) Czekam na kolejny :D Jakbyś miała czas i ochotę to zapraszam na mojego bloga : http://1d-mojeopowiadania.blogspot.com/ <3
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam wszystkie notki. Bardzo mi się podobają. Nie mogę znieść nienawiści do Biebera bo jestem jego fanką. Mam nadzieję że Ab z nim będzie mimo Seleny. No i jak uroczo z Harrym i Zaynem. Oby dwaj do niej pasują. Czekam na następny : *
OdpowiedzUsuńostatni-wdech.blogspot.com
Kurczę jak ja bym chciała zeby Effy była z Niallem . Tak słodko by razem wyglądali ♥
OdpowiedzUsuńSuper rozdział! Oby Abby była z Justinem. ♥
OdpowiedzUsuńSuper rozdział. Nie przepadam za JB, ale (o dziwo!) nie przeszkadza mi on w czytaniu. ;)
OdpowiedzUsuńWpadniesz do mnie? http://i-just-cant-let-her-go.blogspot.com
Pozdrawiam, Bijaczka! <3
Wow. Twój blog jest świetny, opowiadanie też. :D
OdpowiedzUsuńCzekam do następnego rozdziału. ;) Powodzenia.
Nie mogę z tego gifu - hahaha :D Uwielbiam Effy! Mam wrażenie, że co raz lepiej piszesz (chodzi mi głównie o opisy miejsc itp.) ;)
OdpowiedzUsuńCuudowny rozdział ♥ Bardzo mi się podoba jak i całe opowiadanie. Z niecierpliwością czekam na next i zapraszam do mnie. Mam nadzieję ,że wyrazisz tam swoje zdanie , bo na prawdę mi zależy.
OdpowiedzUsuńhttp://good-girls-love-bad-boyss.blogspot.com/
Jeśli nadal nie jesteś zainteresowana to zapraszam do obejrzenia zwiastuna. Mam nadzieję , że przypadnie ci on do gustu i zaciekawi .
http://www.youtube.com/watch?v=WZAji_QfEcM
Twój styl pisania uzależnia, a ten rozdział jest narkotykiem, dzięki, któremu stałam się nałogowcem. Wraz z tym rozdziałem zabrałaś mnie w swój własny świat, który, muszę przyznać, cholernie mi się spodobał. Łaknę więcej :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię gorąco i pisz dalej kochana, bo wychodzi Ci to świetnie! :)
Było by mi niezmiernie miło gdybyś zechciała odwiedzić: http://odcienie-uczuc.blogspot.com A nóż widelec zaciekawi? Jeśli wyrazisz swoją opinię będzie mi podwójnie miło.
O Jezu! Piekielnie genialny rozdział z piekielnie gorącym Niallem. Co do JB, uważam, że Niall by lepiej do Effy pasował. :3
OdpowiedzUsuń