* Abby *
- Musicie
załatwić zaproszenia, szczerze to przy tym najbardziej widzę Elizabeth i Abby,
przydała by się kobieca ręka. – zaśmiał się Peter. To było pierwsze spotkanie
organizacyjne do wyczekiwanego przez wszystkich balu. Połowa osób w ogóle nie przyszła,
a z ich paczki byli tylko Abby, El i Harry, resztę gdzieś kompletni wcięło, no
oprócz Louisa, który po prostu nie został wybrany do tej roboty. – listą
jedzenia może Harry i Max, co wy na to ?. – spytał z przyjaznym uśmiechem.
- ja nie
mogę, jutro mamy trasę koncertową. – powiedział wymijająco Styles, i uniósł
ręce w geście obrony.
- Jaką trasę
?. – zainteresowała się Abby.
- Paul, nasz
menager nam załatwił. Ona będzie w Ameryce Południowej i Północnej. - coś jej
tu nie pasowało… nic nie słyszała o żadnym koncercie, a z tego co wiedziała
podobno chłopaki mieli zrobić sobie przerwę…
- Kiedy wam
o tym powiedział ?. – choć wszyscy przysłuchiwali się ich rozmowie, dziewczynie
to wcale nie przeszkadzało, chciała wiedzieć o tej sprawie wszystko. Zupełnie.
- Jakieś
trzy dni temu… naprawdę było nam ciężko… bo Paul kazał nam zebrać około pół
miliona, żeby opłacić to w
- Czyli mam
rozumieć, że powiedział wam o tak poważnych koncertach cztery dni przed i w
dodatku kazał wam zebrać taką sumę pieniędzy ?!. – dziewczyna była zszokowana,
nie mieściło jej się to w głowie. Tak, mnegraowie się nie zachowują. Nawet nie
spytał ich o zgodę !. Coś jej tu śmierdziało… i poważnie zajechało Arthurem Jonsem… przecież James, jej szef,
kazał jej na niego uważać i ostrzegał ją przed nim, a takie okradnięcie zespołu
to dla niego pewnie pestka… Harry skrzywił się i próbował przeanalizować każde
słowo wypowiedziane przez nią.
- No tak
jakby… a do czego zmierzasz ?. – spytał niczego z tego nie rozumiejąc. Pirce,
aż na samą myśl o tym się uśmiechnęła. W końcu go znalazła… po takim czasie w
końcu go miała !.
- Nie nic,
nic… przepraszam was, ale źle się jakoś poczułam… to chyba migrena… pójdę się
położyć. – powiedziała wymijająco, wstając z krzesła i idąc w stronę drzwi.
- Tak jasne,
jasne idzi. – powiedział profesor chytrze się uśmiechając, pewnie już się nie
mógł doczekać, kiedy zostanie z Elizabeth sam na sam. Obrzydlistwo !!. Brunetka
szybko wymazała przerażający obraz ich razem z wyobraźni i pośpiesznie udała
się do swojego pokoju. Miała już plan i zamierzała szybko go wykonać, zanim coś
nie pójdzie po jej myśli. Może już się spóźniała ?.
* Niall *
Tej nocy nie zmrużył ani na chwilę oka,
choć było już koło dwunastej w dzień. Całą noc jej szukał… Eff. Nigdzie nie
mógł jej znaleźć… dzwonił do niej chyba już z milion razy. Gdy sprawdził w ostatnim
miejscu, gdzie mogła by być, wrócił zrezygnowany do akademika. Jednak nie
poszedł do siebie, tylko od razu skierował się w stronę drzwi Malika. Był na
niego wściekły !. Jak można kogoś, aż tak skrzywdzić ?!. A w dodatku tym kimś,
była jego młodsza kochana siostrzyczka… Jednak, gdy wszedł do środka zobaczył,
że ten nie był sam… była tam także Liam. Jednak Horan się tym zbytnio nie
przejął, tylko trzasną z całej siły drzwiami za sobą.
- Kurwa Zayn
!!. Szukałem jej wszędzie !. Nigdzie jej nie ma !.
- Uspokój
się… nie jest małą dziewczynką. Z pewnością da sobie radę. – powiedział twardo
Mulat.
- Co ty
możesz o niej wiedzieć ?!. – blondyna, aż rozsadzało z nerwów. Nie mógł znieść
myśli, że Eff nigdzie nie ma i że to wszystko wina jego przyjaciela.
- Coś tam
wiem.
- W czym wy
ludzie macie problem ?!. Nie mam jej, to jej nie ma !! i bardzo dobrze !!. Może
w końcu zrozumiała gdzie jej miejsce !. – wybuchnął gniewnie Pyne, nie
rozumiejąc całej tej sytuacji i ich zmartwień.
- Jeszcze
kurwa jedno słowo i będziesz kurwa zbierał zęby z podłogi !!!. – warknął złowrogo
Zayn, patrząc na niego gniewnie. Nagle Nialla telefon zaczął wibrować, dając
tym samym znak, że dostał SMS. Gdy chłopak zobaczył nadawcę, którym była Effy,
rozpromienił się cały i nie mógł w to uwierzyć.
Kendell
Street, hotel, pokój piętnaście.
Tyle mu wystarczyło.
Tylko ten adres, a zaczął się uśmiechać do telefonu jak głupi.
- To od niej
?.Wysłała ci adres ?. – zapytał nie dowierzając Malik, podchodząc trochę bliżej
niego z nadmiaru emocji. Jakby czytał Niallowi w myślach.
- Od teraz
to już nie twoja sprawa. Nie zbliżaj się już więcej do niej !. – powiedział
twardo blondyn, pokazując na niego ręką, szybko wychodząc z pomieszczenia i
śpiesząc się w stronę podanego adresu. Jakby każda minuta była cenna. Może miał
rację ?.
* Abby *

- jeszcze
ja. – powiedziała na tyle głośno, aby ten ją usłyszał z końca korytarza, i
przyśpieszyła krok.
- A pani… to
kto ?. – powiedział ochroniarz, badając ją przenikliwym wzrokiem.
- jestem
praktykantką, przysłał mnie pan Jacskon. – nie wiedziała, czy w ogóle tu taki
pracuję, ale z doświadczenia także wie, że to imię jest tak popularne, że na
pewno ktoś tu taki się znajdzie, nie dała po sobie niczego poznać, pewnie się
uśmiechając, bo wiedziała, że gdy mężczyzna domyli się, że kłamie, przynajmniej
takiej ładnej kobiecie nie odmówi. Przyglądał jej się jeszcze chwilę, a potem
otworzył drzwi. Dziewczyna posłała mu wdzięczny uśmiech i weszła pewnie do
środka. Każdy już zajął swoje miejsca, przy ogromnym stolę, dlatego zdziwili
się, kim jest ta piękna kobieta, przecież nikt jej tu nie zna, a to zebranie
jest tylko dla ludzi z biura.
- Kim ona
jest ?. – spytał szef ochroniarza.
- Praktykantką,
mogę za nią świadczyć. – powiedział umięśniony facet i puścił w jej stronę
oczko, a Abby posłała mu uśmiech.
- Usiądz i
się ucz od najlepszych. – powiedział szef zebrania i zaczął kontynuować
zebranie. - A więc Paul… jaki masz pomysł ?.
* Elizabeth *
Leżeli
obydwoje, mocno wtuleni w siebie. Oglądali jakiś film, który i tak ich nie interesował,
byli bardziej zajęci sobą.

- Wiem. –
powiedziała i mimo woli przywarła do niego mocniej.
- Będę za
tobą tęsknił. – wyszeptał jej do ucha, a dziewczyna się lekko uśmiechnęła.
- To miłe. – powiedziała czuło.
- To
cudowne… mieć kogoś do kogo warto wracać i odliczać dni do kolejnego spotkania.
- Dlatego, żebyś biedaku mi się nie zamęczył, wywołałam nasze wspólne zdjęcie, żeby pomagało ci wytrwać i dawało energii na koncertach. – powiedziała szeroko się uśmiechając, wyjmując z kurtki, obramowane zdjęcie.
- Dlatego, żebyś biedaku mi się nie zamęczył, wywołałam nasze wspólne zdjęcie, żeby pomagało ci wytrwać i dawało energii na koncertach. – powiedziała szeroko się uśmiechając, wyjmując z kurtki, obramowane zdjęcie.
- El !.
Dziękuje. – powiedział podekscytowany i podbiegł ją namiętnie pocałować, ta się
zaśmiała i w stu procentach oddała pocałunek. Byli szczęśliwi.
* Niall *
Szybkim
zwinnym zamachem ręki zapukał w drzwi, ale i tak to bardziej było walenie. Po
dłuższej chwili, chłopak chciał znowu zapytać, ale drzwi się otworzyły, a w
nich stanęła szczupła brunetka. Miała cały rozmazany makijaż, włosy całe
rozczochrane, jakby spała w jakiejś specjalnej fryzurze, a na sobie miała skąpą
sukienkę z cekinami. Blondyn domyślił się, że wczoraj wróciła z jakiejś imprezy
i poszła spać we wszystkim co wcześniej miała.
- Nie mogłeś
trochę zaczekać z tymi odwiedzinami ?. – powiedziała zniechęcona, idąc znów w
stronę łóżka.
- śpieszyłem
się jak mogłem. – powiedział zamykając za sobą drzwi.
- Może i nie
znam się na gierkach Malika, ale ślepa nie jestem. – odburknęła, chowając głowę
w kołdrze.
- Gdzie
wczoraj byłaś ?. – spytał poważnie, rozglądając się po mieszkaniu, bo w
powietrzu było czuć litry alkoholu.
- Daleko
stąd. Na szczęście.
- Szukałem
cię całą noc.
- Przykro
mi. – powiedziała bez skruchy w głosie.
- Mogłaś
odebrać. – powiedział z wyrzutem.
- Mogłam…
mogłam… wszystko mogłam, a najlepiej się nie rodzić.
- Nie mów
tak. – powiedział odwracając głowę w bok z bólu, ponieważ jego serce w tej chwili
mocno krwawiło, widząc ją w takim stanie. Wstała z trudem z łóżka i podeszła do
stolika, na której była paczka papierosów. Wzięła jednego i z łatwością
zapaliła, patrząc bez wyrazu twarzy na brata, powoli się zaciągając, pierwszy
raz paliła przy nim, a zrobiła to, ponieważ wiedziała jak bardzo tego nienawidzi.
- Po co
przyszedłeś ?. Adres miał ci dać znać, że jestem tu i nic mi się złego nie
stało. – Niall nie poznawał tego głosu. Był zimny jak lód, nigdy z nim tak nie
rozmawiała. Nie wiedział co robić, miał ochotę ją z całych sił przytulić, ale
wiedział też, że by go odepchnęła, a to by go zabolało jeszcze bardziej, niż
sztylet wbity w jego serce.
- Posłuchaj
Eff… wiem, że nie spełniona miłość…
- Miłość ?.
– powiedziała z niesmakiem.
– to nie dla
mnie. Skończyłam z tym.
- Rozumiem,
że Malik cię zranił… - szybko mu przerwała.
- Malik.
Nick. Wszyscy. Takie życie. Jak widać mnie nie rozpieszcza, a ja nie mam
zamiaru już z nim walczyć. Chcę się poddać. – zanim chłopak zdążył coś
powiedzieć, szybko dodała - A teraz wybacz, ale sprawy fizjologiczne mnie
wzywają. – powiedziała wymijająco idąc w stronę łazienki. Blondyn jeszcze długo
stał w miejscu, nie rozumiejąc jej nastawienia i postępowania, a potem szybko
podszedł w kierunku jej kurtki, przeszukując kieszenie. Spełniły się jego
najśmielsze oczekiwania. Miał nadzieję, że tego tam nie znajdzie, a jednak tak
bardzo się mylił… myślał, że wydoroślała, że nie będzie do tego wracać.
Nadaremnie. W ręku trzymał narkotyki.
* Abby *
- Poprosiłem
chłopaków, żeby zebrali odpowiednią sumę pieniędzy, a jutro jedziemy. –
powiedział pewnie Paul.
- Czy to nie
za ryzykowne ?. Co jeśli pieniądze się nie zwrócą… - powiedział szef zebrania.
- w stu
procentach się zwrócą, możecie być tego pewni, a nawet chłopaki dostaną dwa
razy tyle. To sprawdzona inwestycja. – mówił ze spokojem.
- Mam co do
tego wątpliwości… - nie dawał za wygraną, pulchniejszy mężczyzna. – no ale
skoro tak mówisz… - Abby cała zesztywniała. Była pewna, że mężczyzna się nie
zgodzi ! przecież to jest niedorzeczne !!. Te pieniądze przepadną, a zespół
może nawet zbankrutować !. Co ten gamoń wyprawia ?!. – podajcie mi długopis. –
Abby miała ochotę coś krzyknąć, wyrwać mu ten zasrany przyrząd, ale w takiej
sytuacji mogła tylko czekać, aż ten to podpiszę. Była wściekła na siebie !.
Chciała stąd wybiec i szybko powiadomić Nialla, ale nie mogła. Przypatrywała
się wolnym ruchom dłoni szefa na arkuszu papieru. Była bezradna, jak nigdy
dotąd.
* Effy *
Usłyszała
głośny trzaśnięcie drzwiami. Myła w tym czasie ręce, jednak szybko zerwała się
z pomieszczenia i pierwsze co zrobiła to poszukała heroiny w jej kurtce. Nie było jej tam !. Jej jedyne ukojenie bólu,
zniknęło. Przetarła dłońmi twarz
i osunęła się po ścianie. Nagle wybuchnęła przeraźliwym
płaczem, który rozdzierał ją od środka. Miała dość. Chciała po prostu zginąć…
czy to tak wiele ?. Chciała po prostu raz na zawsze stąd zniknąć. Dopiero teraz
dała upust emocjom, które wierciły w niej dziurę od wczoraj. I już sama nie
wiedziała czy płaczę, bo Malik ją „zostawił” czy Niall znalazł u niej
narkotyki, czy może, dlatego bo jej je zabrał. MIAŁA DOŚĆ !. a bardzo dobrze
wiedziała po czym jej cały ból zniknie, gdzie znów się będzie uśmiechać… i w
tym samym momencie postanowiła, że za wszelką cenę musi je dostać.
* Niall *
- Znów to
robi !. – wpadł do pokoju Mulata, który grał znudzony w grę konsolową, a drugą
ręką głaskał czule psa.
Blondyn, gdy tylko znalazł narkotyki w jej
kieszeni, wybiegł z jej mieszkania i zabrał ze sobą woreczek foliowy z
wartością, a teraz rzucił nim z całej siły w Zayna. Ten za to podniósł powoli do góry wzrok i
wbił go w woreczek, a na jego twarzy pojawiła się nienawiść.
- Skąd to
masz ?. – wysyczał przez zęby Malik.
- Znalazłem to
w jej kurtce, jak poszła do łazienki. – powiedział Niall, przechadzając się
niespokojnie po pokoju. Zayn rzucił dżojstik na bok i ukrył twarz w rękach,
głęboko wzdychając.
- I co teraz
?.
- Nie wiem
!. Ty to spowodowałeś to teraz napraw !.
- Ja jej nie
kazałem tu mieszkać !. Nie kazałem się zakochiwać we mnie !. To tylko i
wyłącznie jej wina.
- Nie
wmawiaj mi tu teraz, że nie chciałeś, żeby odchodziła !. Odkąd mieszkała z tobą
chodziłeś taki uśmiechnięty !!, więc mi kurwa nie gadaj, że nic do niej nie czujesz
!!.
- To był
błąd rozumiesz ?!. Nie powinienem pozwolić się jej tu zatrzymać. Ale chciałem
jej jakoś pomóc !!.
-Tak jej
pomogłeś, że teraz wróciła do ćpania...Zadowolony ?
-Nie ! Nie
jestem zadowolony ! I zejdź ze mnie bo
nie pomagasz ! Spróbuje ją z tego wyciągnąć okej ? Jeszcze nie wiem jak, ale musi
być jakiś sposób... Możesz na mnie polegać.
Omg!!! Ale sie dzieje!! Boski!! Pierwsza:-*
OdpowiedzUsuńŚwietny! Ef wróciła do ćpania? Mam nadzieje, że Malik coś wymyśli i przestanie. Czekam z niecierpliwością na nexta. Uwielbiam to opowiadanie :) Pzdr
OdpowiedzUsuńBoże Eff czemu ty to robisz? Niall dobrze, że powiedziałaś Zaynowi, że jest głupi. Ugh.. czemu oni sie pokłócili.. Byli tacy słodcy. Gif Eff z napisem miłość mnie rozwalił! Cudownie wszystko komponuje <33
OdpowiedzUsuńKocham cię i jak zawsze nie umiem się rozpisać... ;cc
Eff znowu bierze... nie wiem dlaczego ale ciesze się ,że dałaś ten wątek. Zayn, co teraz zrobisz? Jestem ciekawa czy załatwi sobie nowe prochy albo czy zrobi coś głupiego ( Boże mam nadzieje, że tak bo to byłoby mega fascynujące ;)) A może pojawi się Nick? Też byłoby spoko! Kurde już nie moge doczekać się następnej niedzieli ,żeby odkryć dalszy kawałek historii , którą zdążyłam moooocno pokochać. Jesteś najlepsza, Kocham/Add :*
OdpowiedzUsuńboskiiii ! ach niech to sie wyjasni . Niech Eff bd z Zaynem :d ;***
OdpowiedzUsuńooooooooo jesssssssu! początek taki dosyć spokojny, rozdziału, a rozwinięcie WoW!!!!!!
OdpowiedzUsuńOgólnie tak teraz zwróciłam na to uwagę, ale wiesz co jest świetne w tym opowiadaniu rozwijasz kilka wątków na raz, a wszystko dzieje się w tym samym czasie, co jest po prostu CU DO WNE! Każdy wątek wciąga, np. romans El, Abby sprawdzająca sytuacje w tą trasą, Effy która powróciła do ćpania, no po prostu wszystko wiciąga, tak bardzo bym już teraz chciała, wiedzieć co będzie dalej pomiędzy El i Louisem, albo co zrobi Abby z tym faktem, kltóry odkryła i czy uda jej się to powstrzymać, no i oczywiście najbardziej ciekawią losy Effy. Mam nadzieję, że szybko ktoś jej pomoże i że w końcu będzie szcześliwa, normalnie martwie się o nią jak o przyjaciółkę. Cudownie to opisujesz, ta trzecieosobowa narracja to był naprawdę boski pomysł!
Hmm co by tu jeszcze tobie napisać,.
Dziękuję, za twój komentarz, naprawdę poprawił mi dzisiaj humor.
Kocham to opowiqadanie i marze o następnym rozdziale, więc dawaj go tu szybciutko.
Pozdrawiam, i życze weny :* xoxo
o nie nie nie! dlaczego się pokłócili!? ;o nie oni! Zbyt idealni! Kocham to opowiadanie i czekam na nexta ! xx
OdpowiedzUsuńcudo <3
OdpowiedzUsuńSUUUUUUUUUUPER!
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, ze kom. tak późno ale nie miałam czasu :(
Rozdział super extra bombowy :D (Jakie słownictwo xd)
Dawaj szybko nexta <3
Love and kiss
Nicol <3
Nie, nie, nie!! Czemu Effy zaczęła znowu ćpać ? :'( Po prostu mnie tym zszokowałaś i ... no nie! :(
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwością na nn ;**
A co do mojego bloga... Postanowiłam zrobić w nim krótką przerwę. :) Nie miałam pomysłów na rozdziały i jak sama zauważyłaś nic nie dodawałam przez dłuższy czas . ;c Postanowiłam go zawiesić i oznaczyć jako blog prywatny ;) Od kilku dni pracuje nad rozdziałami,więc nie rozstałam się z tym blogiem na zawsze... :*
Serdecznie zapraszam do mnie na nowy rozdział "Odrobiny szaleństwa". Ściskam!
OdpowiedzUsuń