niedziela, 1 grudnia 2013

Rozdział 19. : Chcę się poddać







* Abby *

- Musicie załatwić zaproszenia, szczerze to przy tym najbardziej widzę Elizabeth i Abby, przydała by się kobieca ręka. – zaśmiał się Peter. To było pierwsze spotkanie organizacyjne do wyczekiwanego przez wszystkich balu. Połowa osób w ogóle nie przyszła, a z ich paczki byli tylko Abby, El i Harry, resztę gdzieś kompletni wcięło, no oprócz Louisa, który po prostu nie został wybrany do tej roboty. – listą jedzenia może Harry i Max, co wy na to ?. – spytał z przyjaznym uśmiechem.
- ja nie mogę, jutro mamy trasę koncertową. – powiedział wymijająco Styles, i uniósł ręce w geście obrony.
- Jaką trasę ?. – zainteresowała się Abby.
- Paul, nasz menager nam załatwił. Ona będzie w Ameryce Południowej i Północnej. - coś jej tu nie pasowało… nic nie słyszała o żadnym koncercie, a z tego co wiedziała podobno chłopaki mieli zrobić sobie przerwę…
- Kiedy wam o tym powiedział ?. – choć wszyscy przysłuchiwali się ich rozmowie, dziewczynie to wcale nie przeszkadzało, chciała wiedzieć o tej sprawie wszystko. Zupełnie.
- Jakieś trzy dni temu… naprawdę było nam ciężko… bo Paul kazał nam zebrać około pół miliona, żeby opłacić to w
szystko, ale na szczęście ta trasa ma nam zwrócić pieniądze i dać jeszcze co najmniej dwa razy tyle… a czemu pytasz ?.
- Czyli mam rozumieć, że powiedział wam o tak poważnych koncertach cztery dni przed i w dodatku kazał wam zebrać taką sumę pieniędzy ?!. – dziewczyna była zszokowana, nie mieściło jej się to w głowie. Tak, mnegraowie się nie zachowują. Nawet nie spytał ich o zgodę !. Coś jej tu śmierdziało… i poważnie zajechało   Arthurem Jonsem… przecież James, jej szef, kazał jej na niego uważać i ostrzegał ją przed nim, a takie okradnięcie zespołu to dla niego pewnie pestka… Harry skrzywił się i próbował przeanalizować każde słowo wypowiedziane przez nią.
- No tak jakby… a do czego zmierzasz ?. – spytał niczego z tego nie rozumiejąc. Pirce, aż na samą myśl o tym się uśmiechnęła. W końcu go znalazła… po takim czasie w końcu go miała !.
- Nie nic, nic… przepraszam was, ale źle się jakoś poczułam… to chyba migrena… pójdę się położyć. – powiedziała wymijająco, wstając z krzesła i idąc w stronę drzwi.
- Tak jasne, jasne idzi. – powiedział profesor chytrze się uśmiechając, pewnie już się nie mógł doczekać, kiedy zostanie z Elizabeth sam na sam. Obrzydlistwo !!. Brunetka szybko wymazała przerażający obraz ich razem z wyobraźni i pośpiesznie udała się do swojego pokoju. Miała już plan i zamierzała szybko go wykonać, zanim coś nie pójdzie po jej myśli. Może już się spóźniała ?.


* Niall *

Tej nocy nie zmrużył ani na chwilę oka, choć było już koło dwunastej w dzień. Całą noc jej szukał… Eff. Nigdzie nie mógł jej znaleźć… dzwonił do niej chyba już z milion razy. Gdy sprawdził w ostatnim miejscu, gdzie mogła by być, wrócił zrezygnowany do akademika. Jednak nie poszedł do siebie, tylko od razu skierował się w stronę drzwi Malika. Był na niego wściekły !. Jak można kogoś, aż tak skrzywdzić ?!. A w dodatku tym kimś, była jego młodsza kochana siostrzyczka… Jednak, gdy wszedł do środka zobaczył, że ten nie był sam… była tam także Liam. Jednak Horan się tym zbytnio nie przejął, tylko trzasną z całej siły drzwiami za sobą.
- Kurwa Zayn !!. Szukałem jej wszędzie !. Nigdzie jej nie ma !.
- Uspokój się… nie jest małą dziewczynką. Z pewnością da sobie radę. – powiedział twardo Mulat.
- Co ty możesz o niej wiedzieć ?!. – blondyna, aż rozsadzało z nerwów. Nie mógł znieść myśli, że Eff nigdzie nie ma i że to wszystko wina jego przyjaciela.
- Coś tam wiem.
- W czym wy ludzie macie problem ?!. Nie mam jej, to jej nie ma !! i bardzo dobrze !!. Może w końcu zrozumiała gdzie jej miejsce !. – wybuchnął gniewnie Pyne, nie rozumiejąc całej tej sytuacji i ich zmartwień.  
- Jeszcze kurwa jedno słowo i będziesz kurwa zbierał zęby z podłogi !!!. – warknął złowrogo Zayn, patrząc na niego gniewnie. Nagle Nialla telefon zaczął wibrować, dając tym samym znak, że dostał SMS. Gdy chłopak zobaczył nadawcę, którym była Effy, rozpromienił się cały i nie mógł w to uwierzyć.



Kendell Street, hotel, pokój piętnaście.



Tyle mu wystarczyło. Tylko ten adres, a zaczął się uśmiechać do telefonu jak głupi.
- To od niej ?.Wysłała ci adres ?. – zapytał nie dowierzając Malik, podchodząc trochę bliżej niego z nadmiaru emocji. Jakby czytał Niallowi w myślach.
- Od teraz to już nie twoja sprawa. Nie zbliżaj się już więcej do niej !. – powiedział twardo blondyn, pokazując na niego ręką, szybko wychodząc z pomieszczenia i śpiesząc się w stronę podanego adresu. Jakby każda minuta była cenna. Może miał rację ?.



* Abby * 


Abby była już w ośrodku. Szła pewnym krokiem, w ogromnych szpilkach, sztukę chodzenia w bardzo  wysokich butach, osiągnęła już za młodych lat. Miała na sobie bardzo drogie ciuchy od sławnych projektantów mody i perułkę w kolorze fioletowym, aby nikt jej nie rozpoznał. Była w swoim żywiole. Kochała to. Ta praca dawała jej mnóstwo satysfakcji i czuła się w niej najlepiej ze wszystkich miejsc na planecie. Zobaczyła jak mężczyźni w czarnych garniturach, szybkim krokiem udali się do pomieszczenia, a ochroniarz szybko i starannie chciał zamknąć za nimi drzwi, ale Abby mu na to nie pozwoliła.
- jeszcze ja. – powiedziała na tyle głośno, aby ten ją usłyszał z końca korytarza, i przyśpieszyła krok.
- A pani… to kto ?. – powiedział ochroniarz, badając ją przenikliwym wzrokiem.
- jestem praktykantką, przysłał mnie pan Jacskon. – nie wiedziała, czy w ogóle tu taki pracuję, ale z doświadczenia także wie, że to imię jest tak popularne, że na pewno ktoś tu taki się znajdzie, nie dała po sobie niczego poznać, pewnie się uśmiechając, bo wiedziała, że gdy mężczyzna domyli się, że kłamie, przynajmniej takiej ładnej kobiecie nie odmówi. Przyglądał jej się jeszcze chwilę, a potem otworzył drzwi. Dziewczyna posłała mu wdzięczny uśmiech i weszła pewnie do środka. Każdy już zajął swoje miejsca, przy ogromnym stolę, dlatego zdziwili się, kim jest ta piękna kobieta, przecież nikt jej tu nie zna, a to zebranie jest tylko dla ludzi z biura.
- Kim ona jest ?. – spytał szef ochroniarza.
- Praktykantką, mogę za nią świadczyć. – powiedział umięśniony facet i puścił w jej stronę oczko, a Abby posłała mu uśmiech.
- Usiądz i się ucz od najlepszych. – powiedział szef zebrania i zaczął kontynuować zebranie. - A więc Paul… jaki masz pomysł ?.



* Elizabeth *

Leżeli obydwoje, mocno wtuleni w siebie. Oglądali jakiś film, który i tak ich nie interesował, byli bardziej zajęci sobą.
- Jutro musimy jechać na tą trasę. – westchnął Louis, całując czubek głowy wtulonej w niego Elizabeth.
- Wiem. – powiedziała i mimo woli przywarła do niego mocniej.
- Będę za tobą tęsknił. – wyszeptał jej do ucha, a dziewczyna się lekko uśmiechnęła.
-  To miłe. – powiedziała czuło.
- To cudowne… mieć kogoś do kogo warto wracać i odliczać dni do kolejnego spotkania.
- Dlatego, żebyś biedaku mi się nie zamęczył, wywołałam nasze wspólne zdjęcie, żeby pomagało ci wytrwać i dawało energii na koncertach. – powiedziała szeroko się uśmiechając, wyjmując z kurtki, obramowane zdjęcie.
- El !. Dziękuje. – powiedział podekscytowany i podbiegł ją namiętnie pocałować, ta się zaśmiała i w stu procentach oddała pocałunek. Byli szczęśliwi.



* Niall *

Szybkim zwinnym zamachem ręki zapukał w drzwi, ale i tak to bardziej było walenie. Po dłuższej chwili, chłopak chciał znowu zapytać, ale drzwi się otworzyły, a w nich stanęła szczupła brunetka. Miała cały rozmazany makijaż, włosy całe rozczochrane, jakby spała w jakiejś specjalnej fryzurze, a na sobie miała skąpą sukienkę z cekinami. Blondyn domyślił się, że wczoraj wróciła z jakiejś imprezy i poszła spać we wszystkim co wcześniej miała.
- Nie mogłeś trochę zaczekać z tymi odwiedzinami ?. – powiedziała zniechęcona, idąc znów w stronę łóżka.
- śpieszyłem się jak mogłem. – powiedział zamykając za sobą drzwi.
- Może i nie znam się na gierkach Malika, ale ślepa nie jestem. – odburknęła, chowając głowę w kołdrze.
- Gdzie wczoraj byłaś ?. – spytał poważnie, rozglądając się po mieszkaniu, bo w powietrzu było czuć litry alkoholu.
- Daleko stąd. Na szczęście.
- Szukałem cię całą noc.
- Przykro mi. – powiedziała bez skruchy w głosie.
- Mogłaś odebrać. – powiedział z wyrzutem.
- Mogłam… mogłam… wszystko mogłam, a najlepiej się nie rodzić.
- Nie mów tak. – powiedział odwracając głowę w bok z bólu, ponieważ jego serce w tej chwili mocno krwawiło, widząc ją w takim stanie. Wstała z trudem z łóżka i podeszła do stolika, na której była paczka papierosów. Wzięła jednego i z łatwością zapaliła, patrząc bez wyrazu twarzy na brata, powoli się zaciągając, pierwszy raz paliła przy nim, a zrobiła to, ponieważ wiedziała jak bardzo tego nienawidzi.
- Po co przyszedłeś ?. Adres miał ci dać znać, że jestem tu i nic mi się złego nie stało. – Niall nie poznawał tego głosu. Był zimny jak lód, nigdy z nim tak nie rozmawiała. Nie wiedział co robić, miał ochotę ją z całych sił przytulić, ale wiedział też, że by go odepchnęła, a to by go zabolało jeszcze bardziej, niż sztylet wbity w jego serce.
- Posłuchaj Eff… wiem, że nie spełniona miłość…
- Miłość ?. – powiedziała z niesmakiem. 


 – to nie dla mnie. Skończyłam z tym.
- Rozumiem, że Malik cię zranił… - szybko mu przerwała.
- Malik. Nick. Wszyscy. Takie życie. Jak widać mnie nie rozpieszcza, a ja nie mam zamiaru już z nim walczyć. Chcę się poddać. – zanim chłopak zdążył coś powiedzieć, szybko dodała - A teraz wybacz, ale sprawy fizjologiczne mnie wzywają. – powiedziała wymijająco idąc w stronę łazienki. Blondyn jeszcze długo stał w miejscu, nie rozumiejąc jej nastawienia i postępowania, a potem szybko podszedł w kierunku jej kurtki, przeszukując kieszenie. Spełniły się jego najśmielsze oczekiwania. Miał nadzieję, że tego tam nie znajdzie, a jednak tak bardzo się mylił… myślał, że wydoroślała, że nie będzie do tego wracać. Nadaremnie. W ręku trzymał narkotyki.


* Abby * 

- Poprosiłem chłopaków, żeby zebrali odpowiednią sumę pieniędzy, a jutro jedziemy. – powiedział pewnie Paul.
- Czy to nie za ryzykowne ?. Co jeśli pieniądze się nie zwrócą… - powiedział szef zebrania.
- w stu procentach się zwrócą, możecie być tego pewni, a nawet chłopaki dostaną dwa razy tyle. To sprawdzona inwestycja. – mówił ze spokojem.
- Mam co do tego wątpliwości… - nie dawał za wygraną, pulchniejszy mężczyzna. – no ale skoro tak mówisz… - Abby cała zesztywniała. Była pewna, że mężczyzna się nie zgodzi ! przecież to jest niedorzeczne !!. Te pieniądze przepadną, a zespół może nawet zbankrutować !. Co ten gamoń wyprawia ?!. – podajcie mi długopis. – Abby miała ochotę coś krzyknąć, wyrwać mu ten zasrany przyrząd, ale w takiej sytuacji mogła tylko czekać, aż ten to podpiszę. Była wściekła na siebie !. Chciała stąd wybiec i szybko powiadomić Nialla, ale nie mogła. Przypatrywała się wolnym ruchom dłoni szefa na arkuszu papieru. Była bezradna, jak nigdy dotąd.


 * Effy *

Usłyszała głośny trzaśnięcie drzwiami. Myła w tym czasie ręce, jednak szybko zerwała się z pomieszczenia i pierwsze co zrobiła to poszukała heroiny w jej kurtce.  Nie było jej tam !. Jej jedyne ukojenie bólu, zniknęło. Przetarła dłońmi twarz



 i osunęła się po ścianie. Nagle wybuchnęła przeraźliwym płaczem, który rozdzierał ją od środka. Miała dość. Chciała po prostu zginąć… czy to tak wiele ?. Chciała po prostu raz na zawsze stąd zniknąć. Dopiero teraz dała upust emocjom, które wierciły w niej dziurę od wczoraj. I już sama nie wiedziała czy płaczę, bo Malik ją „zostawił” czy Niall znalazł u niej narkotyki, czy może, dlatego bo jej je zabrał. MIAŁA DOŚĆ !. a bardzo dobrze wiedziała po czym jej cały ból zniknie, gdzie znów się będzie uśmiechać… i w tym samym momencie postanowiła, że za wszelką cenę musi je dostać. 


* Niall * 

- Znów to robi !. – wpadł do pokoju Mulata, który grał znudzony w grę konsolową, a drugą ręką głaskał czule psa.
 Blondyn, gdy tylko znalazł narkotyki w jej kieszeni, wybiegł z jej mieszkania i zabrał ze sobą woreczek foliowy z wartością, a teraz rzucił nim z całej siły w Zayna.  Ten za to podniósł powoli do góry wzrok i wbił go w woreczek, a na jego twarzy pojawiła się nienawiść.
- Skąd to masz ?. – wysyczał przez zęby Malik.
- Znalazłem to w jej kurtce, jak poszła do łazienki. – powiedział Niall, przechadzając się niespokojnie po pokoju. Zayn rzucił dżojstik na bok i ukrył twarz w rękach, głęboko wzdychając.
- I co teraz ?.
- Nie wiem !. Ty to spowodowałeś to teraz napraw !.
- Ja jej nie kazałem tu mieszkać !. Nie kazałem się zakochiwać we mnie !. To tylko i wyłącznie jej wina.
- Nie wmawiaj mi tu teraz, że nie chciałeś, żeby odchodziła !. Odkąd mieszkała z tobą chodziłeś taki uśmiechnięty !!, więc mi kurwa nie gadaj, że nic do niej nie czujesz !!.
- To był błąd rozumiesz ?!. Nie powinienem pozwolić się jej tu zatrzymać. Ale chciałem jej jakoś pomóc !!.
-Tak jej pomogłeś, że teraz wróciła do ćpania...Zadowolony ?
-Nie ! Nie jestem zadowolony !  I zejdź ze mnie bo nie pomagasz ! Spróbuje ją z tego wyciągnąć okej ? Jeszcze nie wiem jak, ale musi być jakiś sposób... Możesz na mnie polegać. 




11 komentarzy:

  1. Omg!!! Ale sie dzieje!! Boski!! Pierwsza:-*

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny! Ef wróciła do ćpania? Mam nadzieje, że Malik coś wymyśli i przestanie. Czekam z niecierpliwością na nexta. Uwielbiam to opowiadanie :) Pzdr

    OdpowiedzUsuń
  3. Boże Eff czemu ty to robisz? Niall dobrze, że powiedziałaś Zaynowi, że jest głupi. Ugh.. czemu oni sie pokłócili.. Byli tacy słodcy. Gif Eff z napisem miłość mnie rozwalił! Cudownie wszystko komponuje <33
    Kocham cię i jak zawsze nie umiem się rozpisać... ;cc

    OdpowiedzUsuń
  4. Eff znowu bierze... nie wiem dlaczego ale ciesze się ,że dałaś ten wątek. Zayn, co teraz zrobisz? Jestem ciekawa czy załatwi sobie nowe prochy albo czy zrobi coś głupiego ( Boże mam nadzieje, że tak bo to byłoby mega fascynujące ;)) A może pojawi się Nick? Też byłoby spoko! Kurde już nie moge doczekać się następnej niedzieli ,żeby odkryć dalszy kawałek historii , którą zdążyłam moooocno pokochać. Jesteś najlepsza, Kocham/Add :*

    OdpowiedzUsuń
  5. boskiiii ! ach niech to sie wyjasni . Niech Eff bd z Zaynem :d ;***

    OdpowiedzUsuń
  6. ooooooooo jesssssssu! początek taki dosyć spokojny, rozdziału, a rozwinięcie WoW!!!!!!
    Ogólnie tak teraz zwróciłam na to uwagę, ale wiesz co jest świetne w tym opowiadaniu rozwijasz kilka wątków na raz, a wszystko dzieje się w tym samym czasie, co jest po prostu CU DO WNE! Każdy wątek wciąga, np. romans El, Abby sprawdzająca sytuacje w tą trasą, Effy która powróciła do ćpania, no po prostu wszystko wiciąga, tak bardzo bym już teraz chciała, wiedzieć co będzie dalej pomiędzy El i Louisem, albo co zrobi Abby z tym faktem, kltóry odkryła i czy uda jej się to powstrzymać, no i oczywiście najbardziej ciekawią losy Effy. Mam nadzieję, że szybko ktoś jej pomoże i że w końcu będzie szcześliwa, normalnie martwie się o nią jak o przyjaciółkę. Cudownie to opisujesz, ta trzecieosobowa narracja to był naprawdę boski pomysł!
    Hmm co by tu jeszcze tobie napisać,.
    Dziękuję, za twój komentarz, naprawdę poprawił mi dzisiaj humor.
    Kocham to opowiqadanie i marze o następnym rozdziale, więc dawaj go tu szybciutko.
    Pozdrawiam, i życze weny :* xoxo

    OdpowiedzUsuń
  7. o nie nie nie! dlaczego się pokłócili!? ;o nie oni! Zbyt idealni! Kocham to opowiadanie i czekam na nexta ! xx

    OdpowiedzUsuń
  8. SUUUUUUUUUUPER!
    Przepraszam, ze kom. tak późno ale nie miałam czasu :(
    Rozdział super extra bombowy :D (Jakie słownictwo xd)
    Dawaj szybko nexta <3
    Love and kiss
    Nicol <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie, nie, nie!! Czemu Effy zaczęła znowu ćpać ? :'( Po prostu mnie tym zszokowałaś i ... no nie! :(
    Czekam z niecierpliwością na nn ;**

    A co do mojego bloga... Postanowiłam zrobić w nim krótką przerwę. :) Nie miałam pomysłów na rozdziały i jak sama zauważyłaś nic nie dodawałam przez dłuższy czas . ;c Postanowiłam go zawiesić i oznaczyć jako blog prywatny ;) Od kilku dni pracuje nad rozdziałami,więc nie rozstałam się z tym blogiem na zawsze... :*

    OdpowiedzUsuń
  10. Serdecznie zapraszam do mnie na nowy rozdział "Odrobiny szaleństwa". Ściskam!

    OdpowiedzUsuń