niedziela, 15 grudnia 2013

Rozdział 21 : Ta stara, ta sama zagubiona Effy co za dawnych czasów...







* Effy *


Szła pewnym krokiem w stronę upragnionej wolności. Nie obchodziło ją to, że obiecała Niallowi zupełnie co innego. Liczyło się tylko TO, ponieważ to było pewne i nie mogła się na tym zawieść. Skręciła w boczną uliczkę i już znajdowała się w dzielnicy do której nie zaglądał nikt z dobrego domu czy rodziny. Bo po co ?. Przecież oni mieli dobre wykwitnę życie… czy tacy ludzie naprawdę wiedzą co to są problemy ? Nie. Żyją w swoim świecie, w swojej skorupie. Czy ich to obchodzi co dzieje się po drugiej stronie ulicy ?. Że ludzie popełniają tam samobójstwa codziennie z presji ? z bólu? Nie. Oni mają świetne życie, więc po co mają się przejmować ?. Dopóki ich dzieci nie przejdą na drugą stronę… wtedy zaczyna się zgrzytanie zębami. Taka jest kolej rzeczy. Dziewczyna w rozmyśleniach dotarła w końcu na miejsce. Przy wejściu stał dobrze zbudowany wysoki mężczyzna.
- Pięćdziesiąt złoty za wejście. – powiedział nie ugięcie. To była droga miejscówka, ale Effy o tym wiedziała, to był powód dla którego tu przyszła, chciała mieć pewność, że nie wciskają jej żadnego gówna i będzie w pełni zadowolona. Wyjęła z kieszeni banknot, który jeszcze godzinę temu ukradła starszej kobiecie z torebki. To była dla niej pestka, od dziecka kradła nawet mafiosów, choć ich nie lubiła, bo musiała nieźle na nich uważać. Weszła sprawnie, a do jej nozdrzy dotarł przyjemny zapach mieszanki różnych ziół, a na jej twarzy automatycznie zagościł szeroki, niedający się ukryć uśmiech. Była tu także wczoraj, poznała ten budynek jak własną kieszeń. Rozpoznała z łatwością w tłumie dilera, ponieważ wokół niego było sporo osób. Wepchała się na sam początek nie zważając na nikogo.
- Daj mi na kreskę. – powiedziała pewnie uwodzicielsko się uśmiechają. Młody chłopak wahał się przez chwilę, wiedział jak to jest, gdy jest się na głodzie. Po pewnym czasie podał jej zawartość zapamiętując jej twarz, aby potem łatwością ją rozpoznać. Effy odeszła szczęśliwa, że trawiła na takiego człowieka, który o nic nie pytał, nie zagadywał. Nienawidziła ludzi. Wiedziała bardzo dobrze, że ona ich nie obchodzi, liczą się tylko oni i ich świat. Tak naprawdę, kochała tylko Nialla i Abby, ale także wiedziała, że jest na tym świecie tak naprawdę sama i nie liczyła na ich pomoc. Myślała, że uważali ją za ćpunkę i nieudacznika, wiedziała że na nich nie zasługuje, a będzie lepiej, gdy po prostu im zejdzie z drogi. Nie chciała ich obarczać. Weszła do kabiny łazienkowej i przez dłuższą chwilę pochłaniała wzrokiem strzykawkę z heroiną, z wymalowaną radością w oczach. W końcu wzięła ją w jedną rękę i wstrzyknęła zawartość prosto w żyłę.






Odetchnęła z ulgą, po czym zamknęła oczy z rokoszy. Czuła jak jej ciało staję się coraz bardziej giętki i uległe. Nagle wszystko zaczęło się zamazywać. Otworzyła oczy, ale przed nią nie było już kabiny… teraz patrzyła w niebo. W piękne, niebieskie niebo. Podparła się na łokciach i sama nie mogła uwierzyć w to co widzi !. Było tu tak pięknie !. 


Wszędzie była tylko zabójczo cudowna zieleń. Brunetka widząc to zanosiła się śmiechem. Nie mogła uwierzyć w to jak tu ślicznie !!. I to akurat jej się przytrafiło !!. Nikomu innemu !. Tylko jej !. To było jej szczęście !!. W końcu była tam, w końcu życie dało jej coś dobrego !. Tak długo czekała i w końcu to jest !. Nie mogła pojąć tego, że jest tu, zaczęła się okręcać wokół własnej osi i krzyczeć... Krzyczeć ze szczęścia.
- Kocham życie !!. Kocham was !! Yea !!. Ludzie są najlepsi !. – kręciła się w kółko, a potem opadła uśmiechnięta na trawę. Nagle spostrzegła, że za pięknych drzew wyłania się jakaś postać. Jakaś bardzo znajoma twarz i ten seksowny zarost, włosy postawione na żel. To mógł być tylko on.
- Zayn ?. Zayn ?. Zayn !!!. – krzyknęła cała uradowana, biegnąc jak najszybciej w stronę ukochanego. Nagle poczuła, że coś ją „swędzi” w nodze, nie zważając na to nadal biegła. Wpadła w ramiona jej najdroższego i nie mogła uwierzyć, że on jest tu, że przyjechał dla niej, że zostawił tą głupią małpę i jest teraz tu z nią. Stali na rozległej polanie, a wokół nich były piękne rozłożyste drzewa. – Boże skąd ty się tu wziąłeś ?!. Czemu nie jesteś w trasie ?!. – Mulat uśmiechał się szeroko, była tak samo szczęśliwy jak ona, patrzył tak na nią, jakby nic w życiu nie liczyło się dla niego bardziej niż ona. Nagle na jego rękach pojawił się Efflik. – O Boże wziąłeś go ze sobą ?!. Jejku jaki ty kochany jesteś !.
- Wiem, kochanie wiem. – powiedział czule ją całując. To był ich pierwszy pocałunek, a Effy prawie omdlała mu w ramionach, przeczuwając, że zna te usta, że towarzyszyły jej kiedyś w życiu i za nimi tęskniła. Po chwili od niego po woli odstąpiła uśmiechając się szeroko.
- Pójdziesz ze mną do kawiarni ?. Kupię ci mnóstwo twojej ulubionej kawy latte. – powiedział czule, gładząc ją po policzku.
- Do kawiarni ?!. – zaśmiała się brunetka. – Zayn ja chcę tu zostać.
- Kochanie nie możemy tu zostać. – pociągnął ją delikatnie w stronę drzew.
- Gdzie ty tu znajdziesz kawiarnie ?. – powiedziała zanosząc się śmiechem i dopiero teraz przypomniała sobie o Effliku, który wyrósł nagle u jej stóp. – O !. Efflik ty kundelku ?!. Gdzieś ty był!!. Mamusia tęskniła wiesz ?!. – schyliła się po kundelka i zaczęła go czule głaskać. Piesek zamerdał wesoło ogonkiem i nagle zrobił  się dwa razy większy. – Kiedy ty tak urosłeś co ?!. Zayn zdecydowanie za dużo daję ci jeść !. – nagle zwierzę zrobiło się jakieś dzikie i rzuciło się na nią. Brunetka szybko od niego odskoczyła, krzycząc. – Zostaw mnie !. Co się z tobą dzieję ?!. Zostaw mnie. Zostaw mnie – zaczęła powoli szeptać z szybszym oddechem, a szept coraz bardziej robił się mętny i bezwładny. A ku jej boku znów pojawił się Malik. – Kocham cię wiesz ? - spytała czule, wtulając się w jego ramiona.
- Wiem, wiem . – powiedział i pocałował ją w czubek głowy. Nagle wszystko obeszło białą, gęstą mgłą. Polana był pokryta, jakby śniegiem, a Malik zrobił się bardzo blady. Jego twarz nie wyrażała żadnych emocji, wpatrywał się tępo w koniec polany, na którym pojawiła się kobieta, idąca w ich kierunku. Była cała biała, twarz, włosy, płaszcz, spodnie. Wszystko. Effy od razu ją rozpoznała.
- Zayn, chodzi. – powiedziała słodko Perrie, stając i wystawiła rękę w jego stronę.
- Odejdź stąd !!. Idzi sobie !!. Nikt cię tu nie chcę !. – zaczęła krzyczeć rozdrażniona Effy. Nagle Mulat, wstał odsunął od siebie Effy i jakby zahipnotyzowany zaczął iść w jej kierunku.
- Nie Zayn nie !!. Masz być ze mną rozumiesz ?!. Zostań tu !!. – ale Mulat wciąż jej nie słuchał, nadal szedł jakby nie obecny w stronę Perrie. – Nie jestem przerażająca !!!!. – powiedziała oszołomiona swoim głosem, który był jakiś nie jej i nagle poczuła się jak potwór. Perrie patrzyła na nią z pogardą i wyższością. Na jej twarzy pojawił się cwaniacki uśmiech, który przechodził w przeraźliwy śmiech.
- Spójrz tylko na siebie. Jesteś potworem. To ciebie nikt nie lubi. Myślisz, że zasługujesz na Zayna ?. Jesteś nikim… nikim.. nikim. – jej głos odbijał się w jej głowie, a dziewczyna czuła, że traci grunt pod nogami.



~ Retrospekcja ~



*Nick*


- Musimy zrobić to po mojej myśli. Robimy tak, ty idziesz… - stał z Emmetem, na chodniku. On cały czas mu coś mówił, ale ten go nie słuchał. I tak zrobi po swojej myśli i tak. Nagle za rogu wybiegła szczupła dziewczyna. Miała na sobie tylko krótkie spodenki i podarte rajstopy, mimo panującego mrozu. Od razu ją rozpoznał, to była ona. Effy. Jego pierwsza miłość.
- Zaczekaj chwile. – dodał do swojego kolegi i zaczął iść niepewnie w stronę dziewczyny. Nagle ta zaczęła się kręcić i rozglądać, była dziwnie szczęśliwa. – Effy ?!. – krzyknął z końca chodnika, podchodząc do niej, bo nie był pewny czy to na pewno ona. Dziewczyna się szybko okręciła w jego stronę i uśmiechnęła na tyle szeroko, jak można było. Była tak pełna energii, radości...dziwnej radości.
- Zayn ?. Zayn ?. Zayn !!. – krzyczała bliska omdlenia, wzrok miała jakiś błędny, zagubiony. Zaczęła biec w jego kierunku, nie biegła w prostej linii, a nogi cały czas się jej plątały. Nagle potknęła się o krawężnik, chłopak się przestraszył bo wyglądało to groźnie, więc szybko do niej podbiegł. Nie zdążył jej jednak uratować, bo ta szybko się zerwała i zaczęła biec dalej, nie zważając, że jej noga krwawi. Rzuciła się na niego z otwartymi ramionami. Zdziwiło go to, ponieważ dobrze wiedział, że go nienawidziła. Jednak jak spojrzał w jej oczy od razu się połapał. Brała narkotyki.
- Nic ci nie jest ?. Twoja noga krwawi. – powiedział, schylając się po jej nogę. Jego słowa jakby do niej nie docierały. Jakby ich nie słyszała, ponieważ kompletnie nie reagowała na to co mówił. Każde słowo odbierała inaczej.

- Boże co ty tu robisz ?!. Nie miałeś być w trasie ?!. – krzyknęła piskliwie.
- Jakiej trasie ?. Przyjechałem, bo chciałem się z tobą spotkać. Jak widać mi wyszło. – powiedział śmiejąc się delikatnie.

- Boże wziąłeś go ze sobą ?!. Jaki ty jesteś kochany !. – spojrzała błędnym wzrokiem na jego ręce.. Dziewczyna przybliżyła się do niego i namiętnie go pocałowała, oddał bez wahania pocałunek, tym samym przypomniał sobie dawne dobre czasy, kiedy byli razem... wciąż za nią cholernie tęsknił, nie mógł się pogodzić z tym, że ją stracił, że z nią zerwał… dziewczyna oddaliła się do niego i szeroko uśmiechnęła - Do kawiarni ?!. – zaśmiała się brunetka. – Zayn ja chcę tu zostać. -  Chłopak domyślił się, że ma halucynacje.
- Ciii.. – powiedział, trzymając ją za ramiona i patrząc w jej oczy. Nie wiedział o jaką kawiarnię jej chodzi, ale wiedział, że musi jej pomóc. - Nie Effy, Zayna tu nie ma. Nie ma go. Wyjechał. Ja tu jestem. Ja, Nick. Rozumiesz ?.
- Gdzie ty tu znajdziesz kawiarnie ?. – powiedziała zanosząc się śmiechem i patrząc Nickowi w oczy.  Chłopak znów chciał ją sprowadzić na ziemie, ale ta się mu wyrwała i przyległa do śmietnika, który stał obok nich.  - O !. Efflik ty kundelku ?!. Gdzieś ty był!!. Mamusia tęskniła wiesz ?!. – nachyliła się nad przedmiotem  mocno przytuliła. Potem zaczęła się turlać po chodniku, wciąż pękając ze śmiechu, brunet próbował ją złapać, ale ta się nie dawała. - Kiedy ty tak urosłeś co ?!. Zayn zdecydowanie za dużo daję ci jeść !. – Nagle całym ciałem rzuciła się przestraszona w bok. - Zostaw mnie !. Co się z tobą dzieję ?!. Zostaw mnie. Zostaw mnie. – wrzeszczała, a potem szeptała błędnym głosem. Nick w końcu ją złapał i mocno do siebie przytulił szepcząc, że wszystko będzie dobrze. - Kocham cię wiesz ?,- spytała czule, wtulając się w jego ramiona. Nick się cicho zaśmiał.
- No cóż pewne rzeczy po prostu zostają w naszej psychice. – Emmet podszedł do nas, pytającym wzrokiem, mieli omawiać, plan, a on tu siedzi z jakąś narkomanką, która ma niezłe halucynacje. Już widział swoimi oczami jak to musi wyglądać. Nagle Effy cała zesztywniał.
-  Odejdź stąd !!. Idzi sobie !!. Nikt cię tu nie chcę !. – wrzeszczała w stronę Emmeta. Na co ten jeszcze bardziej się zdziwił.
- My się znamy ?. – spytał, Nick puścił ją i podszedł do niego, aby mu wyjaśniać, że z dzisiejszych planów nici, bo musi się zająć dziewczyną.
- Nie Zayn nie !!. Masz być ze mną rozumiesz ?!. Zostań tu !!. – krzyczała. Nick oddałby wszystko, aby wiedzieć co teraz brunetka widziała, jednak nie zważał na nią tylko podszedł bliżej kolegi. Był do niej tyłem odwrócony, więc się trochę zdziwił, że nic nie krzyczy, ale jakoś się tym nie przejął, ale nagle usłyszał gdzieś z oddali przerażający krzyk i trąbienie samochodów.
- Nie jestem przerażająca !!!!. – krzyczała i stała na ulicy.




- O kurwa. – chłopak tylko tyle z siebie wydobył i zaczął szybko biec w stronę Effy. Gdy do niej dotarł, ta osunęła się an jezdna i straciła przytomność. Szybko wziął ją na ręce i mocno przytulił.
- Wszystko będzie dobrze, wszystko będzie dobrze. – cały czas szeptał jej do ucha.



*Effy*

Starałam się podnieść ciężkie powieki, ale były dla mnie zbyt ciężkie. Dopiero po dobrych pięciu minutach z wielkim trudem jej się udało, a ból głowy znacznie mocniej nasilił się. Wstała z obolałym, całym ciałem, była w swoim pokoju, który od niedawna wynajmowała. Nie pamięta jak tu trawiła, jedyne co kojarzy to jej halucynację po heroinie, gdy Perrie zabrała jej Zayna, który jak zaczarowany nie wiedział gdzie idzie i co dokładnie robi, był pod jej urokiem. Nie spodziewała się tego… zawsze po narkotykach miała miłe wizję, zazwyczaj z Nickiem, dlatego je brała… tak bardzo podobało się jej to, że znów może go widzieć, dotykać, całować, chciała być przy nim, gdy ten jej nie chciał. A teraz ?. Zayn, który ją opuszcza ?. To była dla niej nowość, zawsze to uzależnienie kojarzyło się jej z radością, a nie bólem, który znów osoba, którą ona kocha ją opuszcza. Poszła w stronę łazienki i stanęła przed lustrem, patrząc z nienawiścią w lustro. Nie mogła uwierzyć kogo tam zobaczyła. Ta stara, ta sama zagubiona Effy za dawnych czasów. Brzydziła się sobą, nie mogła znieść tego widoku, już więcej. Odwróciła z żalem wzrok z przedmiotu i popatrzyła z bólem w bok. Nienawidziła tego, a mimo tak bardzo kochała… Zawiodła. Zawiodła siebie, Nialla, Abby, a nawet Zayana… znów odwróciła głowę w stronę swojego odbicia i nagle ogarnął ją przerażający gniew !. Nie mogła znieść takiego widoku, tej siebie… która smutnymi oczami patrzyła na nią, byłą taka zagubiona, oczy miała całe sine i zamglone, z całej siły się zamachnęła i walnęła w swoje odbicie lustrzane, a ono z hukiem się rozbiło na malutkie kawałeczki. Eff szybko odskoczyła jak oparzona od tego przedmiotu i skuliła się obok, pod wanną, łapiąc się za krwawiącą rękę. Nie tamowała krwi, nie obchodziło ją to, że może się wykrwawić na śmierć, właśnie to tego chciała. Wiecznego spokoju. Przytuliła ją do siebie i zaczęła płakać. Na tyle było ją stać… poddać się. Nagle usłyszała wibrację jej komórki, dostała SMS, podniosła się załamana i podeszła urządzenia.



„ Jesteśmy na wizji, oglądaj nas J . Mam nadzieję, że się jakoś jeszcze trzymasz bez nas ;*. Pamiętaj zawsze jestem z tobą. Twój Niall Xx. „



Mimo wszystko na jej twarzy zagościł szczery, szeroki uśmiech. Poczuła się kochana, potrzebna. Jej smutek nagle znikną, a na jej miejscu pojawiła się nadzieja. Ta głupia wielka, nadzieja. Na lepsze jutro, lepsze życie. I nagle naprawdę w to uwierzyła, że on ją wyciągnie, że dzięki niemu będzie chciała żyć, że się zmieni. Dla niego się zmieni. Otarła łzy czystą ręką i włączyła TV na odpowiednim kanale, a sama poszła po bandaż na obolałą rękę. Opłukała ją ciepłą wodą i zawiązała go lekko wokół rany. Potem położyła się na łóżku i podgłośniła urządzenie. Na ekranie pojawiła się jej ukochana piątka przyjaciół. No może oprócz Liama.
- Witam wszystkich !. Dzisiaj czeka was coś naprawdę niesamowitego, ponieważ do studia zaprosiliśmy 1D !!. – powiedziała szczupła, piękna kobieta, która wchodziła do studia – przywitajcie ich ogromnymi brawami !. – cała publiczność, jak na zawołanie, zaczęła klaskać i gwiżdżeć. - Mamy do was kilka pytań ? Zacznijmy od tych od fanów: Jak podoba wam się na studiach ?
-Jest całkiem nieźle. Harry zdążył już rozwalić połowę uczelni, więc jak widać, zaklimatyzowaliśmy się...- odpowiedział Liam na co pozostała czwórka się zaśmiała, a każdy wzrok utkwił na Stylesie.
-Rozwaliłem tylko szafkę okej ? Nic więcej...- Dla Effy wydawali się bardzo szczęśliwi. Czuła, że bez niej było im lepiej. Mniej zmartwień, kłótni, kłopotów... Wszystko spowodowane było przez nią, a wystarczył moment bez jej osoby i byli szczęśliwsi...
-A co z nowymi znajomościami ? Poznaliście kogoś interesującego.
-Tak. Zawarliśmy wiele nowych, silnych przyjaźni. To było nam bardzo potrzebne...- Tym razem Zayn odpowiedział na pytanie mając na myśli tylko swoją nową znajomość. Miał nadzieje, że Effy załapie, że chodzi mu o nią.
-A co do przyjaźni… Mozę przejdźmy do tematu, który interesuje nas najbardziej. Ostatnio bardzo sławna stała się w rankingu Effy Wilson. – na ekranie pojawiło się jej własne zdjęcie, a ona nie miała pojęcia skąd oni je mają. – czy to prawda Harry Styles, czy wiąże cię jakaś specjalna więź z tą o to młodą dziewczyną ?. 
- Nie da się ukryć... jesteśmy już ze dwa miesiące z sobą. – powiedział wymownie drapiąc się w brodę i nonszalancko uśmiechać,



 a Effy czuła, że chyba zaraz pęknie ze śmiechu. Zresztą nie tylko ona, wszyscy członkowie zespołu zaczęli się śmiać... No może oprócz Louisa, który zszokowany patrzył na Stylesa.
- Od kiedy ?!. – wybuchnął zdezorientowany.
- To był żart. – powiedział Zayn, patrząc się z irytacją na niego, nie rozumiejąc jak można nie było zakumać, że to żart.
- Naszczęście. – powiedział mało dosłyszalnie Liam.
- Pewnie teraz, jak ją dobrze znam tarza się ze śmiechu. – powiedział zadwolony z siebie Harry i miał rację Effy naprawdę płakała ze śmiechu, nie wyobrażała sobie siebie z nim i to ją najbardziej śmieszyło, że wpadł na tak głupi pomysł.
- Cała ona. – powiedział Malik, uśmiechając się sam do siebie, na same wyobrażenie o jej śmiechu.

- Eff !. To dla ciebie .! – krzyknął loczek i skierował rękę w stronę kamery, zaczynając śpiewać „ Little things ”. Jednak zaśpiewał tylko jedną zwrotkę i refren, a potem dołączył do chłopaków, którzy śmiali się z niego. Gdy już się trochę uspokoili Niall odezwał się pewnie.
- Tak naprawdę Effy to moja młodsza siostra. – powiedział poważnie szeroko się uśmiechając, jakby był z tego dumny. Oczy kobiety powiększy się jakby dwa razy, nie dowierzając.
- Tak ?!. Ale jak to ?!. Dlaczego nikt nigdy wcześniej o niej nie wiedział ?!. – nie tylko ona była w szoku, Effy także. Nie przypuszczała, że jej brat powie to całemu światu !!. Jednak cieszyła się z tego, podobało jej się to, że nie wstydził się jej, choć nie wymagała i oczekiwała od niego tego.
- A to długa historia… - westchnął ciężko chłopak, a kobieta cudem powstrzymywała się od dopytywań, widać było, że ją mocno korci, żeby nie zadać jeszcze paru pytań odnośnie tego, ale gołym okiem było widać, że blondyn już nic więcej nie powie na ten temat.
Wywiad trwał jeszcze około godziny, ale i tak mało pytań zadała, ponieważ każde pytanie wiązało się ze stekami żartów chłopców. Zmęczona i rozweselona Eff postanowiła sprawdzić twittera, ponieważ wiedziała, że wyjawienie tajemnicy wzbudzi konwersację na jej temat. I miała rację. Przeczytała połowę komentarzy użytkowników ponieważ było ich z tysiąc. Połowa pytała się jak to możliwe, że Niall ma siostrę i nikt o tym nie wie, a druga snuła jakieś wymyśloną historie co ją naprawdę łączyć z Harym lub Zaynem. Jednak nikt nie zgadł… nikt nie napisał, że naprawdę kocha Mulata, a Harry to po prostu dobry, stary przyjaciel. Nikt nie wiedział… tylko najbliżsi. Nagle usłyszała, że ktoś do niej dzwoni na skype. Zdziwiona otworzyła stronę, a na jej tapecie pojawiło się zdjęcie poważnego Mulata. Jej twarz stała się cała biała. Nie chciała z nim gadać… ale może się coś stało ?. Po chwili zastanowienia kliknęła „odbierz ” drżącymi rękoma.
- No witam witam…– powiedział radosny Styles, machając w jej stronę,




 a ona odetchnęła z ogromną ulgą.
- Co ty robisz na Zayna laptopie ?. – spytała zaskoczona.
- A tako. Zawaliłem mu – zaśmiał się - i jak ci się podobał wywiad ?. - spytał uwodzicielsko poruszając brwiami.
- Boże Styles nie wiem gdzie cię robili, ale masz strasznie bujną wyobraźnie jak na swój wiek. – zaśmiała się głośno.
- E tam zaraz bujną, - machnął ręką - po prostu stęskniłem się za tobą i wyszedł taki mały efekt uboczny. – powiedział rozbawiony i pokazał na palcach mały odcinek.
- Ooo… jakiś ty słodki… - powiedziała rozczulając Effy. – chyba naprawdę ci nie służy tyle czasu bez małej, wkurwiającej Eff.
- No żebyś wiedziała !!. Mam już dość tej całej Perrie !. Od początku byłem za tym, żebyś to ty jechała w tę trasę, ale nie ona zawsze musi się wepchnąć…
- Harry, to Zayn chciał, żeby była tam z wami … Po za tym na pewno nie jest taka zła… – powiedziała poważnie, a po niecałej minucie popatrzyli się na siebie i głośno wybuchneli śmiechem, ponieważ oboje wiedzieli, że jednak jest taka zła i nie da się z nią wytrzymać. – no dobra przesadziłam. – powiedziała i za uchu założyło jedno pasmo włosów.
- Co ci się stało w rękę ?. – spytał poważnie Styles. Dziewczyna odwróciła głowę i popatrzyła się w bok, przegryzając dolną wargę. – Eff… coś się stało ?.
- Nożem się drasnęłam, gdy kroiłam ser. – powiedziała wymijająco.
- Eff… mam nadzieję, że nie zrobiłaś niczego głupiego, prawda ?.
- Harry… to długa historia, opowiem ci jak przyjedziesz… nie musisz się martwić, wszystko mam pod kontrolą. – powiedziała i uśmiechnęła się szczerze, żeby wglądało to wiarygodnie.
- Dlaczego ci nie wierzę ?. – dziewczyna trochę zbladła. Nie spodziewała się, że loczek. Ten naiwny, kochający loczek, jej nie uwierzy. Zawsze jej wierzył.
- Chyba powinieneś się o to samego spytać. – powiedziała trochę oschle.
- Dobra nieważne. Po prostu obiecaj mi że nic sobie nie zrobisz ?. – „ już sobie zrobiłam” – pomyślała.
- Obiecuję. – odpowiedziała szybko. Zbyt szybko, może się czegoś domyślić… Chłopak się przez chwilę badawczo przyglądał, ale potem znów zaczął się uśmiechać.
- Gdzie byłaś wczoraj ? Dzwoniłem. Już zapomniałaś o wujku Stylesie ?.
- No wiesz byłam w naszym słynnym klubie. – powiedziała poruszając brwiami.
- Jeszcze cię stamtąd nie wyrzucili ?. – spytał śmiejąc się głośno. Wilson już chciała mu coś odpowiedzieć, ale usłyszała po drugiej stronie znajomy głos, który nie należał do Harrego.
- Co ty się tak szczerzysz do tego monitora ?. – należał do Malika. Effy go zobaczyła, był w samym ręczniku i mokrych włosach. Nagle odwrócił wzrok na monitor i ujrzał brunetkę. Ta zszokowana wpatrywała się w niego.
- Eff ?. – wyszeptał, przyglądając się jej. Dziewczyna szybko, zamknęłam laptop, tym samym się rozłączając.
- Effy ?!. Effy !!!.  - krzyczał Mulat, podbiegając do urządzenia, gdy na ekranie zniknęła postać Wilson. Malik z nadmiaru gniewu, machnął ręką i zepchnął laptopa z całej siły z biurka. Urządzenie nie nadawało się już doczegokolwiek. Ze środka poszło parę iskier, a kabelki i małe elementy były  już na wierzchu. Dlaczego ona się rozłączyła ?!.- pomyślał, spoglądając na coś, co nie przypominało laptopa.
- I po laptopie. – skomentował smutno Hazza, który miał w środku ogromną nadzieję, że będzie rozmawiał z przyjaciółką co najmniej co dwa dni.
- Chuj z laptopem. – powiedział wkurzony. Chciał z nią chwile pogadać, na osobności. Po wczorajszym zdjęciu, które dostał od Effy, chciał wrócić do domu, do Londynu. Nie spał całą noc… miał zamiar powiedzieć o tym Niallowi, ale on by zaraz zwołał cały posterunek, narobił hałasu, pewnie by zniszczył całą trasę… Ale to okropne zdjęcie.. gdy Effy leżała jakby nie przytomna, widać było, że coś brała… Wysłał mu je ktoś z jej telefonu, kto pytał o jej adres, ktoś kto był przy niej wtedy… kto chciał ją zanieść do jej hotelu. Ale przecież równie dobrze mógłby być to jakiś oszust, zboczeniec lub złodziej. Zayn martwił się o nią i chciał wiedzieć co się wczoraj stało, ale przynajmniej wiedział, że jest cała i zdrowa. Tyle mu wystarczało. Na razie. 




14 komentarzy:

  1. Świetny rozdział. Szczerze nie wiem co mam ci o nim napisać. Bardzo mi się podobał i jestem ciekawa co będzie w następnym, na którego z niecierpliwością czekam. U mnie nowy rozdział. Pzdr :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Znakomity rozdział!! Wgl. świetnie piszesz. U mnie nowy. Szybko pisz następny:-*

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudowny rozdział :) Oj Styles <3 Czekam na kolejną część :) xx

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudowny! Ten wywiad jest boski. Kocham go. Czy tylko mnie rozwalił Styles? Hahha boże kocham gościa. Zayn weź sie jeszcze bardziej ogarnij co do Effy. Nialler ty jesteś słodki z swoją młodszą siostrą.
    Cudownie napisany. Kocham cie lovely <3

    ♠ ostatni-wdech.blogspot.com
    ♥ uwierzmimimowszystko.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. o Boże xD niezłe halucynacje miała ta nasza Effy. Perrie dalej mnie wkurwia, ma charakter takiej zimnej suki > . <
    Nie wiem dlaczego ale coś mi się tak zdaje że Effy i Harry to będą jeszcze razem, Little Things na wizji awwww *.* Też bym tak chciała;c
    do niedzieli ! ;**

    zapraszam do mnie na nowy rozdział ^^
    http://true-love-will-survive-all.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Cudowny rozdział <3 Czekam na następny :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Cudowny ! <3 ach Zayn :D głupia Perrie. Nie lubie jej . Czekam na nowy :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo mi się podobają te gify pomiędzy tekstem! Są świetne, łatwiej to wszystko sobie wyobrazić :)
    Rozdział boski, czekam na next!!!!!! <3

    OdpowiedzUsuń
  9. O Boziu :o Biedna Effie :( I nie wiem dlaczego, ale ja i tak uważam, że Eff powinna być z Haroldem ;D Masz ogromny talent, naprawde słońce <3

    OdpowiedzUsuń
  10. wwwwwwwwwwwwoooooooooooooooooooowe! za je bi sty rozdział! tyle się działo w nim, że aż mną samą włada jakas energia ahahaha
    W sumie, na samym początku gdzie czytałam o tym jak kochana Eff najpierw bierze a później przeżywa skutki narkotyków, to było mi jej tak strasznie żal, chciałam jej pomóc, ale gdy tylko zaczęłam czytać oczami Nicka, jakoś mi to minęło. Były chłopak, ciekawe, ciekawe... no i jeszcze w pewnym sensie zaczęło mi się chcieć śmiać, gdy wyobraziłam sobie Eff mówiącą praktycznie sama do siebie itd.
    Kuffa serio mogłaby być z Zaynem, tak bardzo bym tego chciała. Zasługuje na to w 100000 %.
    Harry, oj ten kochany loczek to rozwalił system z tym, że są ze sobą dwa lata. Już mysłałam, że go Modest czy coś zmusiło, albo inna historia, a tu na szczęście żart. No i jeszcze rozmowa przez Skype... słooodziak.
    A braciszek Niall, to już w ogóle cud, miód i malinkka. Ten sms był słodki, a to jak powiedział, że sa rodzenistwem mmmm. :)
    Przepraszam za błędy w komentarzu, życzę weny i czekam na następny rozdział.
    Wiem, że późno rozdział czytam, ale do wczoraj katowałam swojego bloga, a dzisiaj wracam prosto z biblioteki i już zabieram się za twój boski rozdział. No to papa.

    OdpowiedzUsuń
  11. Boski czekam na next ;))
    zapraszam do mnie
    http://zayn-i-winter.blogspot.com/
    http://ostatniechwile.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. Ojejku hejka Kochana :*** tak dawno mnie tu nie było! Zepsułam laptopa! i dopiero dzisiaj go odzyskałam :D Rozdział jest niesamowity i w końcu pojawił się NIck <3 byłoby fajnie gdyby znów był z Eff bo Malik byłby zazdrosny :D hahah Kocham twojego bloga tak bardzo :*/Add

    ps Kiedy 22? :*

    OdpowiedzUsuń
  13. Eh, wystarczyło jedno głupie zakochanie, żeby znowu wróciła do nałogów.. Żal mi jej, widać, że nie może poradzić sobie ze swoim życiem. Cała nadzieja w Harrym i Nailu. Może oni pomogą jej jakoś stanąc na nogi. To co zrobili w telewizji było świetne;) Wiedzą jak poprawić humor. A Zayn niech się lepiej do niej nie zbliża, póki sam nie zdecyduje się, czego chce od życia.

    Nie wiem czy zdążę skomentować aktualny rozdział, więc na wszelki wypadek życzę WESOŁYCH ŚWIĄT! ;)
    I zapraszam na 30-ty rozdział do mnie;)

    OdpowiedzUsuń